Czy świat powinien wrócić do atomu?

Partnerem publikacji jest KGHM Polska Miedź S.A.
opublikowano: 2022-07-15 14:20
zaktualizowano: 2022-07-15 14:24

Jaka przyszłość czeka energetykę jądrową w Polsce oraz na świecie? Eksperci z branży próbowali znaleźć odpowiedź na to pytanie podczas debaty zorganizowanej przez „Puls Biznesu” we współpracy z KGHM.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Debata „Czy świat powinien wrócić do atomu” stała się okazją do dyskusji nt. aktualnych wyzwań stojących przed branżą energetyczną oraz do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o przyszłość energii atomowej.
Debata „Czy świat powinien wrócić do atomu” stała się okazją do dyskusji nt. aktualnych wyzwań stojących przed branżą energetyczną oraz do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o przyszłość energii atomowej.

Debata „Czy świat powinien wrócić do atomu?” była drugim spotkaniem dotyczącym przyszłości energetyki jądrowej w Polsce. Inicjatywa jest związana z planowaną przez KGHM budową pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, składającej się z 6 modułowych reaktorów SMR (small modular reactor — mały reaktor modułowy), które mają zostać uruchomione do 2030 r. Ostatnia debata z cyklu planowana jest na jesień tego roku. Spotkanie moderował Łukasz Korycki, zastępca redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu”. Jego gośćmi byli: Maciej Lipka, kierownik Działu Analiz i Pomiarów Reaktorowych, Narodowe Centrum Badań Jądrowych; Tomasz Nowacki, dyrektor w Departamencie Energii Jądrowej, Ministerstwo Klimatu i Środowiska; Adam Rajewski, asystent w Instytucie Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej i wiceprezes zarządu Fundacji nuclear.pl; Maciej Zaniewicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Aktualne wyzwania branży

Jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed światową gospodarką jest wojna w Ukrainie, która znacząco wpłynęła na branżę energetyczną. Wysokie ceny gazu i ropy naftowej są szczególnie odczuwalne przez kraje Unii Europejskiej, które do tej pory były w większości uzależnione od dostaw tych surowców z Rosji. Okazuje się, że w samej Ukrainie sytuacja energetyczna nie jest aż tak tragiczna, a rządowi tego kraju udało się ustabilizować produkcję energii elektrycznej, nawet w obliczu konfliktu zbrojnego.

— Mimo wojny w Ukrainie udało się utrzymać stabilnie funkcjonujący system energetyczny i dokonać synchronizacji z europejskim systemem kontynentalnym. Było to możliwe w dużej mierze dzięki energetyce jądrowej. Przed wybuchem konfliktu stanowiła ona ok. 50 proc. miksu energetycznego w tym kraju. Teraz ta liczba sięga nawet 60 proc. — zaznaczył Maciej Zaniewicz.

Od wielu lat obserwujemy brak jedności w Unii Europejskiej w kwestii podejścia do atomu. Niektóre kraje, jak chociażby Francja, opierają swój cały sektor energetyczny na tym źródle, inne — jak np. Niemcy, zrezygnowały z tego sposobu wytwarzania energii. Eksperci są jednak przekonani, że to właśnie elektrownie atomowe powinny być podstawą całego sektora.

— Społeczeństwa europejskie są bardzo podzielone w kwestii energetyki jądrowej. W takich krajach jak Niemcy czy Austria odchodzenie od atomu od wielu lat jest elementem polityki wewnętrznej. Trzeba zdać sobie jednak sprawę z tego, że te postawy antyatomowe, które kształtowały się w latach 70., powstawały w innych realiach, w których atom był uznawany za niebezpieczną technologię, a kwestie emisji gazów cieplarnianych oraz ich wpływ na środowisko nie były elementem debaty publicznej — przekonywał Adam Rajewski.

Eksperci są zdania, że energia jądrowa jest idealnym sposobem na zastąpienie gazu ziemnego w naszym miksie energetycznym. Głównym dostawcą tego surowca jest Rosja, od której Unia Europejska stara się uniezależnić energetycznie. Inne źródła gazu znajdują się natomiast bardzo daleko od granic naszego kraju.

— Zużywany w naszym rejonie Europy gaz ziemny jest wydobywany głównie w Rosji. Kiedyś może być importowany z innych kierunków, trzeba jednak podkreślić, że to bardzo odległe kraje, które w większości nie są naszymi sojusznikami. Dlatego możemy mieć obawy o stabilność dostaw. Uzależnienie się od gazu wydaje się średnim rozwiązaniem, szczególnie że jeśli wpiszemy w system energetyczny elektrownie jądrowe, to będziemy potrzebowali go po prostu mniej — tłumaczył Adam Rajewski.

Istotnym argumentem wspierającym inwestycje w energetykę jądrową w Polsce jest fakt, że wiele niezbędnych technologii moglibyśmy kupować z Unii Europejskiej. Pozwoliłoby to zwiększyć naszą niezależność energetyczną.

Atom ratunkiem dla energetyki

— Energetyka jądrowa bez wątpienia jest odpowiedzią na wyzwania branży energetycznej. Świat udowadnia to od lat 50. ubiegłego wieku. Wystarczy spojrzeć na emisyjność sektorów energetycznych w poszczególnych krajach. W tych, w których emisje są najniższe, działają właśnie elektrownie atomowe — przekonywał Tomasz Nowacki.

Jednym z głównych argumentów przeciwników technologii atomowej są odpady promieniotwórcze, które powstają w wyniku produkcji energii w elektrowniach jądrowych. Eksperci przekonują jednak, że ta kwestia została już rozwiązana i nie musimy obawiać się zanieczyszczenia środowiska.

— Jest to problem technicznie rozwiązany. Mamy dostępne technologie i procedury postępowania z takimi odpadami. Przykładem jest projekt, który niebawem zostanie oddany do użytku, czyli podziemne składowiska odpadów ONKALO w Finlandii. Takie inicjatywy pokazują, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym wyzwaniem. Pozostaje tak naprawdę tylko kwestia przekonania społeczeństwa do atomu — powiedział Tomasz Nowacki.

Istotnym argumentem w kontekście wpływu energetyki na środowisko jest również fakt, że energetyka atomowa wydziela znacząco mniej odpadów niż elektrownie węglowe dominujące w polskim miksie energetycznym.

— Elektrownia węglowa o mocy jednego gigawata wykorzystuje mniej więcej pięć wagonów węgla na godzinę i produkuje tyle samo odpadów. W przypadku elektrowni atomowej roczne odpady mieszczą się w jednej ciężarówce. Szwajcarzy wszystkie odpady po 60 latach eksploatacji energetyki jądrowej trzymają w składowisku wielkości dyskontu spożywczego — tłumaczył Maciej Lipka.

W ostatnich latach znacząco zmieniła się opinia społeczna na temat technologii jądrowej. Polskie społeczeństwo jest coraz bardziej przekonane do takich rozwiązań.

— Pod tym względem bardzo dobrze jest w Polsce. Badania społeczne przeprowadzone w gminie Choczewo, gdzie ma powstać elektrownia jądrowa, pokazały, że znacząca większość mieszkańców popiera tę inwestycję. Zaskakujące jest to, że nawet w tradycyjnie sceptycznych wobec atomu Niemczech także obserwujemy zwiększające się poparcie dla tej technologii. Ponad 50 proc. społeczeństwa niemieckiego pozytywnie podchodzi do takich rozwiązań — powiedział Maciej Zaniewicz.

Polski rząd zapowiada, że już w najbliższych dekadach powstaną duże reaktory jądrowe, które mają stać się podstawą energetyki w naszym kraju. Eksperci, którzy brali udział w debacie, są przekonani, że w pewnej mierze uzupełnieniem tej strategii mogą być finansowane przez spółki nieenergetyczne reaktory typu SMR, o ile technologia ta przejdzie wreszcie z etapu planowania do komercyjnej realizacji, a także pod warunkiem właściwej koordynacji z dużym programem. Przykładem takiej inwestycji jest umowa podpisana przez KGHM z amerykańską spółką NuScale, dotycząca współpracy w zakresie budowy elektrowni zawierającej sześć reaktorów tego typu.

— Polski rząd rozwija program dużych reaktorów jądrowych, będących w stanie zaspokoić potrzeby całego kraju. W tym czasie spółki z częściowym udziałem SP, jak KGHM i Orlen, rozwijają współpracę z potencjalnymi dostawcami mniejszych reaktorów typu SMR. Myślę, że jest to dobra sytuacja. Te mniejsze reaktory będą w pewnym sensie uzupełnieniem dla dużego programu — podsumował Tomasz Nowacki.

Okiem eksperta
SMR to dla nas ogromna szansa
Marcin Chludziński
prezes KGHM Polska Miedź S.A.
SMR to dla nas ogromna szansa

W obliczu rosnących cen energii elektrycznej, a także perturbacji związanych z wojną za naszą wschodnią granicą trudno dziś kwestionować konieczność włączenia energetyki jądrowej do polskiego miksu energetycznego. Nowa technologia małych reaktorów modułowych SMR stwarza obecnie niepowtarzalną szansę na wdrożenie tego czystego źródła energii także dla polskiego przemysłu — i my z tej szansy chcemy skorzystać.

KGHM jest tutaj niekwestionowanym liderem. We współpracy z popieraną przez amerykańską administrację firmą NuScale zamierzamy uruchomić pierwszy reaktor już w 2029 r. Na początku lipca jako pierwsi w Polsce złożyliśmy wniosek do Państwowej Agencji Atomstyki o ocenę technologii SMR, a do końca 2022 r. dokonamy wstępnego wyboru możliwych lokalizacji dla tej inwestycji.