Międzynarodowa Agencja Energii rysuje scenariusz, w którym Europa będzie się cieszyć tanim gazem, ale głównie z Rosji. To dobrze czy źle?
Wydawałoby się, że trudno o gorszą passę dla Gazpromu, największego na
świecie producenta gazu. Formalne oskarżenie przez Komisję Europejską o
nielegalne praktyki cenowe zbiegło się w ostatnim czasie z publikacją
przez Gazprom wyników 2014 r. — bardzo słabych, bo mowa o spadku zysku
netto aż o 86 proc. W wynikach, jak w soczewce, widać efekt dewaluacji
rubla, słabej zimy oraz wpływ konfliktu ukraińskiego na sprzedaż.
Perspektywy też nie wyglądają różowo, bo właśnie w 2015 r. Gazprom
odczuje w pełni zeszłoroczny spadek cen ropy naftowej (ceny rosyjskiego
gazu reagują na ten czynnik z opóźnieniem).
Międzynarodowa Agencja Energii rysuje scenariusz, w którym Europa będzie się cieszyć tanim gazem, ale głównie z Rosji. To dobrze czy źle?
Wydawałoby się, że trudno o gorszą passę dla Gazpromu, największego na
świecie producenta gazu. Formalne oskarżenie przez Komisję Europejską o
nielegalne praktyki cenowe zbiegło się w ostatnim czasie z publikacją
przez Gazprom wyników 2014 r. — bardzo słabych, bo mowa o spadku zysku
netto aż o 86 proc. W wynikach, jak w soczewce, widać efekt dewaluacji
rubla, słabej zimy oraz wpływ konfliktu ukraińskiego na sprzedaż.
Perspektywy też nie wyglądają różowo, bo właśnie w 2015 r. Gazprom
odczuje w pełni zeszłoroczny spadek cen ropy naftowej (ceny rosyjskiego
gazu reagują na ten czynnik z opóźnieniem).
MNIEJ, CZYLI WIĘCEJ:
Europa nie ograniczy importu gazu z Rosji. Może nawet go zwiększy — twierdzi Laszlo Varro z Międzynarodowej Agencji Energii.
FORUM
Trwać też będzie ogólnoeuropejska dyskusja na temat uniezależnienia Unii
od rosyjskich surowców. Jest jednak ktoś, kto te czynniki bagatelizuje.
To Laszlo Varro, dyrektor rynków gazu, węgla i energii elektrycznej w
Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), który przyjechał niedawno do
Polski na zaproszenie GE. Widzi przed Gazpromem stabilną przyszłość,
zwłaszcza w Europie. — Z perspektywy Moskwy sytuacja rynkowa wygląda
naprawdę nieźle — uważa Laszlo Varro.
Luka po węglu i atomie
IEA żyje z analiz i prognoz dla rynków energetycznych, doradza też
rządom, a czasem… odradza — np. liczenie na to, że Europa zmniejszy
import rosyjskiego gazu, który zaspokaja dziś ok. jednej trzeciej jej
zaopatrzenia w ten surowiec.
— Nie spodziewamy się znaczącego ograniczenia importu gazu z Rosji do
Europy. Może nawet dojdzie do zwiększenia skali — uważa Laszlo Varro.
Powody są cztery. Po pierwsze, spada lokalne wydobycie gazu w Europie,
zwłaszcza w Holandii i Wielkiej Brytanii.
— A pespektywy uruchomienia wydobycia gazu z łupków są w Europie
odległe. Nie ma też co liczyć na powtórzenie amerykańskiego scenariusza
sukcesu — uważa Laszlo Varro. Po drugie, ze względu na wymagania
polityki klimatycznej spadać będzie europejskie wydobycie węgla.
Po trzecie, zmniejszy się rola energetyki atomowej w Europie, bo
więcej bloków będzie wyłączanych niż budowanych. I wreszcie po czwarte —
tych wszystkich czynników nie zrekompensuje rozwój energetyki wiatrowej
ani słonecznej. — Pamiętajmy też, że Afryka Północna, czyli drugi
tradycyjny kierunek dostaw gazu dla Europy, nie jest stabilna
politycznie. I nie zastąpi kierunku rosyjskiego — dodaje Laszlo Varro.
Tylko Polska chce dopłacać
Ekspert IEA widzi tylko jedno zagrożenie dla pozycji rosyjskiego gazu w
Europie. To gaz amerykański, który w płynnej formie (LNG) za kilka lat
może pojawić się w Europie. O ile Stany Zjednoczone faktycznie otworzą
swój rynek.
— Dopiero wtedy Gazprom stanie przed strategiczną decyzją: albo odpuści
europejski rynek, albo rozpocznie wojnę cenową. Jeśli wybierze drugą
opcję, ceny gazu spadną, zagrażając choćby węglowi. Na dodatek rosyjski
surowiec ma w tej wojnie większe szanse niż amerykański, choćby ze
względu na koszty transportu i istniejącą już infrastrukturę — uważa
Laszlo Varro.
A co z europejską strategią dywersyfikacji dostaw? Zdaniem eksperta
IEA, zwycięży pragmatyzm.
— Jeżdżę po Europie i widziałem już wiele slajdów poświęconych polityce
dywersyfikacjidostaw. Uważam jednak, że Polska i kraje bałtyckie to
jedyne kraje w UE, które są skłonne za to dodatkowo płacić. I jedyne,
które rzeczywiście inwestują obecnie w infrastrukturę. Reszta wybierze
po prostu tańszy surowiec — uważa Laszlo Varro.
PGNiG sceptyczny
Scenariusz opracowany przez IEA oznacza, że w perspektywie kilku lat
Europa będzie się cieszyć tanim gazem pochodzącym w większości z Rosji.
— Czy będzie to sukces, czy porażka? Moim zdaniem, nie mamy dziś na to
pytanie dobrej odpowiedzi — przekonuje Laszlo Varro.
— Cena czy bezpieczeństwo energetyczne? To trudne decyzje — potwierdza
Mariusz Zawisza, prezes PGNiG, które w większości zaopatruje się w
Gazpromie. Scenariusz opracowany przez IEA budzi jednak jego
wątpliwości. Sam silniej wierzy w perspektywy rynku LNG, a także
efektywność energetyczną, która ograniczy popyt na gaz. Nie przecenia
też znaczenia polityki klimatycznej i jej wpływu na zmniejszenie
wydobycia węgla w Europie.