Banki z najlepszą obsługą w Polsce - zobacz ranking
Pewien dziennikarz napisał kiedyś, że zrobić z Getinu porządny bank, to tak jakby nauczyć konia latać. Wtedy, a było to w 2013 r., w taki scenariusz nie wierzył nikt. „Jaki jest koń, każdy widzi” - pisał bez cienia złośliwości żurnalista. W 2017 r. jednak Getin niespodziewanie zajął w rankingu Złoty Bank trzecie miejsce, ex equo z Millennium. Rok później był drugi, w 2019 r. spadł na trzecią lokatę, żeby w 2020 r. szturmem zdobyć statuetkę. W najnowszym zestawieniu ponownie jest numerem jeden. Zwycięzca okazał się bezkonkurencyjny prawie we wszystkich kategoriach: od zdalnych kanałów kontaktu przez wizyty w oddziałach po ergonomię bankowości mobilnej i internetowej. Przewaga nad drugim w zestawieniu Santanderem jest wyraźna i nie pozostawia wątpliwości, do kogo Złoty Bank powinien trafić.
„Puls Biznesu”: Dwa razy z rzędu tytuł Złotego Banku to wynik, którego nikomu nie udało się do tej pory osiągnąć i którego konkurenci pewnie wam zazdroszczą. Z drugiej strony - patrzą na was jak na czarna owcę w stadzie.
Artur Klimczak, prezes Getin Noble Banku: Jestem niezwykle dumny z moich współpracowników i bardzo im dziękuję za to, co robią dla klientów i banku - zwłaszcza że pracujemy w szczególnych warunkach, znacznie trudniejszych niż koleżeństwo w innych bankach, bo nasza sytuacja od kilku lat jest trudna.

Odnosząc się do kwestii czarnej owcy w stadzie, chciałbym zauważyć, że solidarność nie jest mocną stroną sektora bankowego. Już w listopadzie 2018 r. uświadomiłem sobie, że jeśli chcielibyśmy mieć przyjaciela, to musielibyśmy... kupić sobie psa. Zdaniem części konkurentów to nie fair, że działamy przy niższych wskaźnikach kapitałowych, a oni muszą spełniać wyższe wymogi. Jestem jednak głęboko przekonany, że nie chcieliby zamienić się z nami miejscami, bo to nie jest komfortowa sytuacja.
Cytując klasyka, zapytam: co z tym Getinem?
Problemy, które musimy rozwiązać, podzieliłbym na trzy grupy: sprawy, na które mamy wpływ; te, w których nasze możliwości są ograniczone; i trzecie – poza zasięgiem. Bardzo mocno pilnujemy kosztów, wprowadzamy transparentne, dobre produkty, dbamy o klientów i jesteśmy sprawni operacyjnie. Myślę, że to nam bardzo dobrze wychodzi, co potwierdza nagroda Złoty Bank. Częściowy wpływ mamy na naszą pozycję kapitałową. Będziemy się starali pozyskać kapitał, jak tylko pozwoli na to sytuacja rynkowa – szczególnie dług podporządkowany, który cały czas się amortyzuje, a nowych emisji nie było od dłuższego czasu. Ponadto stale analizujemy nie tylko strukturę naszego rachunku wyników, ale również bilansu, dążąc do ich optymalizacji. Staramy się, by podejmowane przez nas działania miały pozytywny wpływ na wskaźniki adekwatności kapitałowej. Rzeczy, na które nie mamy wpływu, to kwestia kredytów frankowych i wysokości wymogów kapitałowych.
Analitycy już odwrócili klepsydrę i liczą uciekający wam czas. Jesteście na statku, który nabiera coraz więcej wody.
Jesteśmy w trakcie sztormu i statkiem mocno rzuca, ale przetrwamy, jeśli nikt w nas nie odpali torpedy. Kolejna z rzędu nagroda Złotego Banku wskazuje, że to całkiem sprawny statek z bardzo dobrą, wyszkoloną i zmotywowaną załogą. Teraz najważniejsze jest uzupełnienie luki kapitałowej. Najszybszym sposobem byłoby oczywiście pozyskanie nowego kapitału, jednak sytuacja jest bardzo skomplikowana – szczególnie ze względu na czynniki pozarynkowe i pozamerytoryczne. Proszę zwrócić uwagę, że od wielu miesięcy do opinii publicznej trafiały informacje o działaniach podejmowanych wobec naszego głównego akcjonariusza przez prokuraturę. W konsekwencji organowi nadzoru nie pozostało nic innego jak wyrazić oczekiwanie, że zostanie on odwołany z rady nadzorczej banku. Tego rodzaju działania (czy to inicjowane przez prokuraturę, czy też będące ich nieuniknioną konsekwencją), w mojej opinii, z jednej strony nadszarpnęły zaufanie naszego głównego akcjonariusza do szeroko pojętych organów państwa, a z drugiej - nie wpłynęły korzystnie na budowanie pozytywnego wizerunku kierowanej przeze mnie instytucji. Jak pokazały zdarzenia sprzed kilku dni, sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury w sprawie ewentualnego zastosowania najsurowszego środka zapobiegawczego wobec dr. Leszka Czarneckiego. Wracając zaś do kwestii wag ryzyka, chciałbym ponownie powtórzyć, że utrzymywanie ich na poziomie 150 proc. dla kredytów walutowych jest dalece nieefektywne. Wagi te zostały wprowadzone w 2017 r. dla całego sektora bankowego, choć od początku było oczywiste, że najmocniej uderzą w Getin. Ówczesnym celem regulatora było przymuszenie banków do zawierania ugód z klientami, co miało stanowić alternatywę dla ewentualnego rozwiązania ustawowego. Ile zawarto ugód od tamtego czasu? Dla nas tego rodzaju decyzja administracyjna oznacza przede wszystkim dodatkowe koszty rzutujące na sytuację kapitałową i postrzeganie banku na rynku. Przecież dlatego mógł powstać tzw. „plan Zdzisława”, motywowany naszą sytuacją kapitałową, będącą przede wszystkim efektem wprowadzenia wspomnianych dodatkowych obciążeń kapitałowych.
Jak zmieniłaby się sytuacja banku po obniżeniu wag ryzyka?
Obniżka pozwoliłoby zwiększyć nasze współczynniki wypłacalności tak, by znalazły się zdecydowanie powyżej wymogów wynikających z CRR. Poprawiłby się nasz rating, co przełożyłoby się na spadek kosztów kontraktów związanych z obsługą portfela frankowego. Moglibyśmy zwiększyć akcję kredytową i generować lepszy wynik, co w konsekwencji dalej wzmacniałoby naszą pozycję kapitałową. Zdajemy sobie jednak sprawę, że tego rodzaju decyzja wymagałaby konsensusu wśród instytucji sieci bezpieczeństwa finansowego, a nie wszystkie wykazują zrozumienie dla tej argumentacji.
Wagi ryzyka mają zabezpieczyć portfel frankowy. Zagrożenie właśnie się materializuje w postaci rosnącej fali pozwów sądowych wytaczanych bankom.
Dlatego zawiązujemy rezerwy. Przeznaczyliśmy na ten cel już kilkaset milionów złotych, a nadal musimy utrzymywać wyższe wagi ryzyka. Jaki zatem mają one wpływ na stabilizację sytuacji kapitałowej banku w obecnej sytuacji? Żaden.
Macie potężny portfel frankowy, a nie przystąpiliście do zespołu banków pracujących nad wdrożeniem propozycji przewodniczącego KNF dotyczącej dobrowolnych ugód z frankowiczami.
Moja opinia w tej sprawie jest po części zbieżna ze stanowiskiem prezesa NBP, który powiedział, że ugodami jest zainteresowany jeden bank. Wsłuchuję się też w opinie innych bankowców, mówiących że proces ugód jest szalenie trudny do przeprowadzenia ze względów formalnoprawnych. Trudno jednak liczyć, że znacząca liczba klientów zdecyduje się na ugodę przed oczekiwaną uchwałą Sądu Najwyższego. Jeśli będzie ona korzystna dla klientów, to prawdopodobnie nie będą skłonni przyjąć oferty banków, ale pójdą do sądu. Z drugiej strony, jeśli uchwała potwierdzi stanowisko banków, to pojawi się pytanie, czy będą one mogły oferować tego typu ugody, nie narażając się na zarzut działania na szkodę spółki.
To skrajnie optymistyczny scenariusz.
Zwróćmy jednak uwagę, że najważniejsze instytucje państwa działające na rynku finansowym wypowiadają się na temat kredytów walutowych w różnym tonie, a prezentowane opinie bywają skrajnie odmienne – to dowodzi, że nie tylko nie wiemy, jaka będzie decyzja Sądu Najwyższego, ale też czy przyczyni się ona do jednoznacznego wyjaśnienia sytuacji.
Załóżmy, że proces ugód się rozpocznie i przystąpi do niego grupa banków, reprezentującą większość portfela frankowego. Jaki macie plan na taką okoliczność, co powiecie klientom, którzy będą pytali, gdzie są ugody z Getinem?
Jesteśmy w trochę innej sytuacji niż większość banków, żaden zapis wzorców umownych Getinu nie został wpisany do rejestru klauzul abuzywnych. Uchwała Sądu Najwyższego będzie więc miała znacznie poważniejsze skutki dla niektórych innych banków niż dla nas, gdyż w każdym przypadku sąd powszechny musi potwierdzić, że kwestionowana przez klienta umowa zawiera klauzule niedozwolone. Ponadto, na temat abuzywności klauzul przeliczeniowych, co do zasady, Sąd Najwyższy nie będzie się wypowiadał.
Jaki jest pesymistyczny i optymistyczny scenariusz dla Getinu na najbliższe kilka lat?
W bardzo pesymistycznym scenariuszu czekają nas poważne problemy. Analitycy o nich mówią, bo pewne rzeczy można policzyć, ale jeżeli regulatorzy rynku nie podejmą żadnych pochopnych decyzji, będziemy w stanie sobie poradzić. W scenariuszu optymistycznym, który - mamy nadzieję - spotka się ze zrozumieniem przede wszystkim Komisji Nadzoru Finansowego, za dwa lata Getin ma szansę być bankiem z kwartalnymi zyskami, o stabilnej pozycji kapitałowej powyżej wymogów europejskich i nieznacznie poniżej progu krajowego. W tym scenariuszu Getin pozostanie prywatnym, polskim, średniej wielkości bankiem detalicznym, generującym stały, przewidywalny zysk i docenianym za wysoką jakość obsługi klienta. Obecnie jesteśmy w trakcie aktualizacji zaakceptowanego przez KNF w styczniu 2020 r. planu naprawy. Naszym celem jest wypracowanie w konstruktywnym dialogu z KNF optymalnej ścieżki dochodzenia do minimów kapitałowych. Chcę zwrócić uwagę, że przyczynkiem do tego wywiadu jest zdobycie przez nas - po raz drugi z rzędu - tytułu Złotego Banku. Świadczy to, że mimo trudności, z jakimi się borykamy, nadal mamy rzeszę klientów, którzy doceniają to, co dla nich robimy, i niewzruszenie pozostają z nami, okazując nam zaufanie, za które bardzo dziękuję. Nie spoczywamy na laurach - dalej będziemy pracować, by dostarczać produkty najwyższej jakości. Na koniec zaś chciałbym raz jeszcze złożyć podziękowania na ręce całej załogi Getin Noble Banku, której zaangażowanie i profesjonalizm stanowią powód do dumy. Współpraca z takim zespołem to dla mnie zaszczyt i przywilej.