Komisja Europejska nie otrzymała od Polski programów restrukturyzacji stoczni, które miały dotrzeć w czwartek, a jedynie 30-stronicową strategię dla przemysłu stoczniowego - powiedział PAP w piątek Jonathan Todd, rzecznik komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.
"Pewne dokumenty dostaliśmy, ale nie plany restrukturyzacyjne" - powiedział na konferencji prasowej Todd. Wyjaśnił, że KE dostała z Warszawy 30-stronicowy dokument - strategię dla przemysłu stoczniowego, ale nie programy restrukturyzacji. Komisarz Kroes prosiła o przesłanie tych planów do końca sierpnia, czyli do czwartku.
"Na obszerne plany restrukturyzacyjne wciąż czekamy i mamy nadzieję dostać je jeszcze dziś albo w poniedziałek" - dodał w piątek rzecznik. "W przypadku braku nowych programów restrukturyzacji, które potwierdzą rentowność stoczni, Komisja będzie musiała podjąć decyzję negatywną w sprawie zgody na pomoc publiczną dla polskich stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin" - stwierdził Todd.
Jak się dowiedziała PAP w biurze prasowym resortu skarbu, plany restrukturyzacji trzech polskich stoczni - w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie - zostaną przesłane KE w poniedziałek 4 września.
W reprezentacji Polski przy UE powiedziano PAP w piątek, że "dokumentacja" do KE została wysłana już w czwartek po południu. Nie sprecyzowano jednak, o jakie dokumenty chodzi. "Dokumentacja została przekazana w trybie roboczym w czwartek po południu bezpośrednio przez UOKiK do dyrekcji konkurencji KE" - powiedział PAP rzecznik reprezentacji RP przy UE Zbyszek Gniatkowski.
"31 sierpnia br. do Komisji Europejskiej została wysłana przez UOKiK Strategia dla sektora przemysłu stoczniowego (morskie stocznie produkcyjne) w Polsce w latach 2006-2010, która tego samego dnia (w czwartek - PAP) została przyjęta przez Radę Ministrów w trybie obiegowym" - napisała w komunikacie przesłanym PAP w piątek rzeczniczka UOKiK Elżbieta Anders.
Rzeczniczka wyjaśniła, że trwają jeszcze prace nad programami restrukturyzacyjnymi dla stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin - zgodnie z dyspozycją ministra skarbu.
"Jeśli dostaniemy plany restrukturyzacyjne dziś lub w poniedziałek, to nie będzie problemu (...), a jeśli później, to nie uda nam się podjąć decyzji (o zgodzie na udzielenie pomocy) do końca roku" - sprecyzował Todd. Tymczasem to polskiej stronie zależy na czasie. Chodzi o tzw. pewność prawną. Bez niej trudno będzie znaleźć inwestorów, bo będą obawiali się, że KE zażąda od stoczni zwrotu kilku mld złotych pomocy.
KE od roku domaga się od Polski przesłania planów restrukturyzacji oraz informacji o potencjalnych inwestorach. To warunek udzielenia zgody na pomoc, która może zadecydować o przetrwaniu zakładów. KE zgodzi się na nią wtedy, gdy będzie jej towarzyszył wiarygodny plan restrukturyzacji, który przyniesie trwałe skutki ekonomiczne i będzie pewność, że stocznie w przyszłości nie będą potrzebowały dalszej pomocy.
Komisarz Kroes napisała pod koniec lipca w liście, że oczekuje od strony polskiej do końca sierpnia informacji m.in. o wysokości pomocy publicznej, której rząd udzielił i którą zamierza przyznać w przyszłości.
Premier Jarosław Kaczyński zapewniał w środę w Brukseli szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, że dokumenty dotyczące pomocy publicznej dla polskich stoczni zostaną przesłane do KE w czwartek.
PAP