Jeszcze kilka lat temu, kiedy ceny mieszkań rosły w zawrotnym tempie, kupno mieszkania, nawet na kredyt, było rozwiązaniem dużo lepszym niż wynajem. W razie problemów ze spłatą kredytu lub zmianą miejsca zamieszkania mieszkanie można było łatwo i szybko sprzedać, w dodatku na nim zarabiając. Dzisiaj, kiedy ceny mieszkań równie szybko spadają, jak kiedyś rosły, decyzja nie jest już taka prosta.

Co kraj, to obyczaj
Amerykanie zdecydowanie częściej wybierają zakup nieruchomości, a Niemcy wolą wynajmować.
— Wskaźnik obciążenia dochodów osób kupujących mieszkania lub domy w USA wynosi 14 proc. Z kolei dla wynajmujących jest aż o 10 proc. wyższy. Stąd częste przeprowadzki Amerykanów, połączone ze sprzedażą, a następnie kupnem kolejnego domu na zaledwie kilka lat — mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Z drugiej strony bardzo trudno, zwłaszcza z punktu widzenia realiów rodzimego rynku nieruchomości, zrozumieć naszych zachodnich sąsiadów. Pomimo nawet ponad trzykrotnie wyższej od polskiej dostępności nieruchomości Niemcy zdecydowanie wolą wynajem. Według danych Eurostatu, ponad połowa Niemców żyje w wynajmowanych mieszkaniach czy domach. W Polsce ten odsetek wynosi zaledwie 2,5 proc.
— W Polsce koszty jednego i drugiego rozwiązania często skłaniają do zakupu, nawet na kredyt, bo odsetkowa część raty wraz z kosztami utrzymania własnego lokum są często niższe niż czynsz najmu. Ponadto trochę paradoksalnie na niekorzyść najmu działa jego mała popularność. Gdyby podaż mieszkań na wynajem była większa, doprowadziłoby to do obniżek cen i wzrostu popularności najmu. Poprawę tej sytuacji może przynieść nowelizacja ustawy o własności lokali, która pozwoli deweloperom na zawieranie umów najmu okazjonalnego i ograniczy ryzyko zawiązane z budową osiedli na wynajem — twierdzi Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości Home Broker.
Więcej przeczytasz w specjalnym dodatku "Nieruchomości i budownictwo" lub w archiwum PB>>