Stać cię na więcej. Odkryj swój potencjał w trzech prostych krokach

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2025-11-13 15:00

Jeśli chcesz ruszyć z miejsca z samorozwojem, porzuć mit o wrodzonym talencie. Prawdziwe mistrzostwo to rezultat procesu — mozolnego, pełnego wyzwań i często dyskomfortu. Czy znajdziesz w sobie dość wytrwałości, by poprawiać się małymi krokami, dzień po dniu?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Współczesność premiuje błysk i szybkie efekty, łatwo więc pomyśleć, że sukces to kwestia szczęścia albo wrodzonych predyspozycji. Adam Grant, psycholog organizacji z Wharton School, twierdzi jednak coś zupełnie innego. W książce „Ukryty potencjał” udowadnia, że to nie punkt startu ma znaczenie, ale sposób, w jaki się uczymy, rozwijamy i radzimy sobie z porażkami.

Premiowanie schematu

W Polsce zbyt często mylimy talent z wysiłkiem, przypadek ze strategią, a szczęście z zasługą. Szkoły nagradzają urodzonych prymusów, którzy bez trudu zdobywają piątki, a powinny uczyć wszystkich — nawet średniaków — jak się rozwijać. W efekcie dzieci nabierają przekonania, że zdolności to coś danego raz na zawsze: masz je albo nie. Te, którym nauka przychodzi z trudem, poddają się i unikają wyzwań.

Ten schemat powraca później w pracy. System premiuje wynik, a nie proces. W korporacjach chwali się tych, którzy „dowożą”, a nie tych, którzy nie boją się popełniać błędów, eksperymentują, testują nowe rozwiązania. Tymczasem prawdziwy postęp rzadko jest efektem błysku geniuszu. Częściej rodzi się z cierpliwej pracy, gotowości, by przez długi czas wyglądać na kogoś przeciętnego.

Nauka progresywna

Prof. Grant od lat bada ludzi, którzy z przeciętnych stali się wybitni. Nie łączy ich wspólny gen, lecz zestaw postaw: ciekawość, wytrwałość i gotowość do dyskomfortu. Psycholog przyznaje, że sam odstawał od ideału — jako nastolatek był miernym sportowcem, ale z uporem trenował skoki do wody. Dwukrotnie zakwalifikował się do olimpijskich mistrzostw juniorów nie dlatego, że miał talent, lecz dlatego, że codziennie ćwiczył swoje słabości.

Podobną zasadę można zobaczyć w polskim kontekście. Pianistka Hania Rani, która przez lata występowała w małych klubach i uczyła się produkcji muzyki samodzielnie, dziś gra na największych scenach Europy. Albo Robert Lewandowski — nie był uznawany za wybitny talent, ale dzięki systematyczności, analizie gry i pracy z trenerami stał się jednym z najlepszych napastników świata.

Prof. Grant nazywa ten proces nauką progresywną, czyli rozwijaniem siebie poprzez codzienne eksperymentowanie, uczenie się i korygowanie błędów.

1. Przyjmij dyskomfort

Większość z nas unika sytuacji, w których czuje się niepewnie, a to właśnie wtedy rośniemy najszybciej. Prof. Grant podkreśla, że dyskomfort to sygnał rozwoju — znak, że nasz mózg uczy się czegoś nowego. W badaniach, które cytuje, widać, że nauka przyspiesza, gdy materiał nie jest idealnie dopasowany do naszych preferencji. Wychodzenie poza znane schematy pobudza ciekawość, uczy elastyczności i zwiększa odporność na stres.

Amerykański psycholog przywołuje historię poligloty, który mierzył swoje postępy liczbą błędów popełnianych dziennie — celem było 200 pomyłek. W jego logice pomyłka była dowodem odwagi.

Przykład z początków polskiej transformacji ustrojowej — w latach 90. wiele osób nauczyło się zarządzania metodą prób i błędów. Bez MBA, ale z ogromną determinacją. Niektóre z nich dziś prowadzi duże firmy rodzinne lub przekazały je swoim dzieciom. Ich przewaga nie polegała na wiedzy, lecz na gotowości do popełniania błędów i uczenia się szybciej niż konkurencja.

Perspektywa ewolucyjna: komfort utrudnia rozwój

To naturalne, że szukamy komfortu, spokoju i bezpieczeństwa. W końcu przez tysiące lat to właśnie one zwiększały nasze szanse na przetrwanie. Ale czy rzeczywiście rozwijamy się, gdy otaczamy się jedynie miękkimi poduszkami i ciepłym światłem świec? Czy można kwitnąć, nie mierząc się z żadnym oporem świata?

Ewolucyjnie jesteśmy stworzeni do wysiłku. Nasze ciała i umysły kształtowały się w świecie niedoboru, zimna, głodu i strachu. Każdy dzień był testem odporności, a przeżycie kolejnego dnia nagrodą. Gdy większość z tych zagrożeń zniknęła, to, co miało być błogosławieństwem, staje się pułapką. Permanentny komfort rozleniwia układ nerwowy, tłumi hormony mobilizacji i przygasa biologiczne iskry motywacji.

Wygoda, której tak pożądamy, jest jak ciepła woda, w której powoli się gotujemy. Brak wyzwań nie tylko odbiera nam siłę, ale też sens. Nasz mózg potrzebuje bodźców — niewielkich dawek stresu, presji, wysiłku. To one aktywują neuroprzekaźniki odpowiedzialne za energię, radość i poczucie sprawczości.

Paradoksalnie — to właśnie umiarkowany trud i niepewność przywracają równowagę. Hartują ciało, odświeżają psychikę i budzą pierwotną, zapomnianą dzikość. Tę samą, która pozwoliła naszym przodkom przetrwać noc w dżungli, zimę na stepie i głód między porami roku. Bez niej człowiek współczesny — syty, otulony, zrelaksowany — traci nie tylko sprawność, ale też radość życia.

Może więc zamiast pytać, jak uniknąć dyskomfortu, warto zapytać, jaką część siebie tracimy, gdy całkowicie go eliminujemy.

2. Chroń ciekawość

Adam Grant ostrzega przed zjawiskiem odwrotnym do wypalenia zawodowego — nudą. To stan, gdy człowiek przestaje się rozwijać, bo wszystko jest zbyt znane i przewidywalne. W pracy często wpadamy w tę pułapkę — perfekcyjnie wykonujemy zadania, ale nie uczymy się niczego nowego. Tymczasem mózg pozbawiony bodźców traci zdolność adaptacji.

Grant opisuje przypadek trenera koszykarza Stephena Curry’ego, który po studiach zmienił jego plan treningowy. Zamiast powtarzać te same ćwiczenia, wprowadził elementy zabawy, różnorodność i eksperymenty. Dzięki temu Curry szybciej rozwijał refleks, spostrzegawczość i koncentrację.

W Polsce podobne podejście widać w firmach, które łączą naukę z grą, np. w zespołach IT, gdzie hackathony czy tzw. dni eksperymentów stają się przestrzenią do testowania nowych pomysłów.

Prof. Grant przywołuje badania, które dowodzą, że przeplatanie różnych umiejętności i metod nauki daje lepsze rezultaty niż monotonne powtarzanie jednego schematu. To dlatego kucharz, który co tydzień eksperymentuje z nowym daniem, uczy się szybciej niż ten, który codziennie gotuje tę samą potrawę.

3. Myśl jak długodystansowiec

W epoce błyskawicznych rezultatów trudno nam docenić siłę cierpliwości. Adam Grant zwraca uwagę, że potencjał to nie efekt olśnienia, lecz rezultat długiego procesu. Największe osiągnięcia rodzą się z wytrwałości, nie z impulsu.

W świecie biznesu widać to wyraźnie. Twórcy CD Projekt Red zanim stworzyli „Wiedźmina 3”, przez lata uczyli się na błędach, odwoływali premiery, przebudowywali zespół i proces produkcyjny. Ich sukces nie był dziełem przypadku — był wynikiem uporu, cierpliwości i gotowości do korekty kursu.

Prof. Grant przekonuje, że właśnie taka postawa odróżnia liderów z prawdziwego zdarzenia od tych, którzy gasną po pierwszym niepowodzeniu. Ci pierwsi myślą w perspektywie maratonu, a nie sprintu. Otaczają się ludźmi, którzy potrafią dawać szczery feedback, wspierają eksperymentowanie i budują środowisko, w którym błędy są źródłem nauki, a nie wstydu.

Podsumowanie — rozwój nie jest dziełem przypadku ani łaską genów. To efekt codziennych nawyków, które wzmacniają rozwój. Dyskomfort staje się nauczycielem, ciekawość paliwem, a wytrwałość przewagą, której nie da się kupić. Adam Grant przypomina, że nie trzeba być urodzonym geniuszem, by dokonać wielkich rzeczy. Wystarczy nauczyć się uczyć — cierpliwie, mądrze i z odwagą wobec własnych ograniczeń.

Jak pokazują historie z polskiego i światowego podwórka, potencjał to nie dar. To codziennie podejmowana decyzja, by się rozwijać, mimo że łatwiej byłoby odpuścić.