Dolar był mocniejszy od euro nieco ponad miesiąc – poprzednim razem parytet był mijany 20 września. Na wykresie widać dwa duże ruchy – we wtorek po południu i w środę rano, które przesądziły o minięciu poziomu 1,0.
– We wtorek o godz. 16 pojawiły się dane o zaufaniu konsumentów (Conference Board), o wiele gorsze od oczekiwań rynku. Indeks Fedu z Richmond też wypadł kiepsko, bo miało być minus 5 pkt, a było minus 10 pkt. W środę rano pojawiły się nieco lepsze dane o zaufaniu konsumentów we Francji. To wzmocniło euro – mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
– Indeks Ifo wypadło nieco powyżej oczekiwań. Natomiast ceny nieruchomości w USA w sierpniu spadły nieco bardziej zauważalnie. Jesteśmy w okresie, w którym decydenci już się nie wypowiadają przed posiedzeniem, dlatego rynek skupia się na danych. Dlatego nawet dane mniejszego kalibru mają znaczenie, choć zwykle rynek nie zwraca na nie uwagi – mówi Łukasz Zembik, analityk TMS Brokers.
Silniejszy ruch na EUR/USD trwa od piątku, co jest spowodowane doniesieniami „Wall Street Journal” o tonowaniu jastrzębich nastrojów w amerykańskim banku centralnym.
– Rynek redukuje oczekiwania wobec podwyżek stóp – jeszcze niedawno mówiono o podwyżce w grudniu o 75 pkt baz., a teraz mówi się o 50 pkt baz. W listopadzie raczej będzie to 75 pkt baz. – mówi Łukasz Zembik.
– W lutym 2023 r. wykonany zostanie pewnie jeszcze jeden ruch i potem nastąpi przerwa. Wydaje się, że jesteśmy bliżej zmiany polityki Fedu niż było to miesiąc czy dwa temu – mówi Marek Rogalski.
Ceny gazu wspierają euro
Sytuacja gospodarcza w Europie stabilizuje się, bo zapełnienie magazynów gazu przekroczyło 90 proc., a w Niemczech nawet 97 proc. Do tego mamy dość łagodną pogodę oraz prognozy sugerującymi, że ta zima nie będzie taka sroga. Ceny gazu wyraźnie spadły od szczytu w sierpniu.
– To sprawia, że EBC może działać bardziej zdecydowanie, choć ryzyko kryzysu energetycznego nie zniknęło, ale z pewnością słabnie. Wzrost EUR/USD wynika jednak w większym stopniu z likwidacji pozycji na dolarze, a w mniejszym stopniu z otwierania pozycji na euro. Nie sądzę, abyśmy mieli do czynienia ze zmianą trendu na EUR/USD. Z technicznego punktu widzenia linia trendu została przełamana, co jest sygnałem większej korekty do 1,017-1,036. To są dwa poziomy techniczne, do których może zawędrować kurs. Mamy miks czynników temu sprzyjających: spadające rentowności obligacji, drożejące złoto oraz poprawę sytuacji energetycznej w Europie – mówi Łukasz Zembik.
– W czwartek EBC podejmie decyzję o stopach rynek spodziewa się dość mocnej podwyżki, ale pewną zagadką pozostaje nastawienie bankierów do dalszych podwyżek. Patrząc na wykresy, spodziewam się większego ruchu na EUR/USD w ciągu najbliższych tygodni – poziom 1,02-1,03 możemy zobaczyć w ciągu miesiąca. Rynek zacznie rozgrywać przyszłość przed kolejnym posiedzeniem Fedu w grudniu. Będzie ono ważniejsze, bo jest to posiedzenie z prognozami makro, z oczekiwaniami co do podwyżek. Równolegle umacnia się złoty, odbijają też giełdy – mówi Marek Rogalski.
Umocnienie euro względem dolara wspierały też wyniki największych spółek.
– Sprzedaż Alphabetu okazała się niższa od prognoz, podczas gdy prognozy Microsoftu rozczarowały uczestników rynku. Widać, że w środowisku rekordowej inflacji wielkość wydatków spada. Wzrost sprzedaży Microsoftu okazał się najsłabszy od pięciu lat, częściowo przez rekordową wartość dolara. Popyt na komputery zmniejsza się, a wydatki na reklamę w Internecie nie rosną. Z drugiej strony pozytywnie wypadły raporty europejskich spółek. Powyżej prognoz okazały się wyniki Deutsche Banku czy firmy Mercedes-Benz – mówi Kamil Jaros, analityk BM mBanku.

Nie tylko wobec euro
Wyraźnie - o ponad 2 proc. - względem dolara umocnił się brytyjski funt, co związane jest z ciepłym przyjęciem przez rynki finansowe nowego premiera Rishiego Sunaka, który był wcześniej kanclerzem skarbu.
– Kurs GBP/USD osiągnął w środę najwyższy poziom od sześciu tygodni, zbliżając się do 1,16 USD. Inwestorzy zagraniczni mogli także kupować brytyjskie obligacje, płacące zadowalające odsetki przy spadku czynników ryzyka związanych z polityką. W ciągu tygodnia oprocentowanie 10-letnich obligacji zmniejszyło się z 4,10 do 3,60 proc. Spoglądając na rynek stopy procentowej, dolar oraz funt brytyjski mogą być oprocentowane za pół roku na poziomie 5 proc. Tyle że to Bank Anglii musiałby dokonać większych podwyżek niż Fed, co dla funta jest czynnikiem potencjalnie korzystnym – mówi Daniel Kostecki, analityk Conotoxia.
Względem dolara umocnił się nawet jen, który niemal nieprzerwanie od marca tracił na wartości ze względu na niechęć Banku Japonii do zacieśniania polityki monetarnej.
– Notowania USD/JPY cofają się w kierunku 147 przed piątkową decyzją Banku Japonii. Rynek spodziewa się jednak zachowania status quo, co ponownie może napędzać wzrost na tym rynku. W gronie państw G10 najlepiej wygląda dolar australijski po rekordowych danych o inflacji w trzecim kwartale. Ta wzrosła do 7,3 proc. z 6,1 proc. w drugim kwartale i oczekiwanych przez rynek 7 proc. – wskazuje Kamil Jaros.
Blisko parytetu znalazł się także kurs EUR/CHF.
– W tym przypadku głównym czynnikiem napędzającym będzie zmniejszone ryzyko dotyczące dostaw energii w Europie. Ostatnie ostrzeżenia SNB, mówiące o tym, że bank rozważy zakup walut w przypadku deprecjacji franka, prawdopodobnie w niewielkim stopniu będą hamować odbicie na EUR/CHF. Para walutowa zbliża się do oporu technicznego w okolicach 0,9970-1,00, ale teoretyczny zasięg formacji odwróconej głowy z ramionami sugeruje, że korekta techniczna może nabrać większych rozmiarów – mówi Łukasz Zembik.
Na umocnieniu się euro względem dolara skorzystał też złoty, który w ciągu dwóch dni zyskał 10 groszy względem amerykańskiej waluty, docierając do poziomu 4,75.
– To naturalna konsekwencja ruchu na EUR/USD. Złoty w najbliższym czasie będzie dalej się umacniał, silniej względem dolara, słabiej względem euro – ocenia Łukasz Zembik.