Niedzielewski: "Wyprzedaż stworzy okazję inwestycyjną"

Jagoda Fryc
opublikowano: 2016-06-23 17:38

Silne zwyżki na giełdach na ostatnich sesjach przed głosowaniem oraz spadkowa korekta na złocie, świadczą o tym, że inwestorzy - wierząc sondażom - większą wagę przywiązywali do pozytywnego scenariusza referendum na Wyspach - uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

W przypadku brexitu można oczekiwać gwałtownej reakcji na rynkach finansowych. Fala słabości na giełdach z połowy czerwca pokazała jak szybko i jak mocno mogą spadać indeksy akcji przy samej groźbie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Faktyczne zwycięstwo „separatystów” będzie bolesnym przebudzeniem - nie ma wątpliwości Jarosław Niedzielewski.

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI

Jego zdaniem w takim scenariuszu za tydzień, najdalej dwa indeksy przetestują tegoroczne dołki, co oznaczałoby spadki przekraczające 10 proc.

- Oczywiście piątkowa sesja będzie najbardziej bolesna i cały wzrost z pierwszych czterech sesji tego tygodnia zostanie zniwelowany w jeden dzień. Również na warszawskim parkiecie należały oczekiwać powrotu indeksu WIG do poziomu 42 tys. pkt., czyli rynkowego dołka odnotowanego pod koniec stycznia. Natomiast indeksy na Wall Street oraz na rynkach wschodzących, ze względu na względne „oddalenie” od europejskich problemów, zostaną zapewne potraktowane przez inwestorów łagodniej niż Stary Kontynent. W ich przypadku testowanie tegorocznych dołków jest mało prawdopodobne - prognozuje Jarosław Niedzielewski.

Ekspert nie wierzy jednak, by w dłuższej perspektywie brexit przyniósł tak negatywne skutki, jak dziś większość się obawia.

- Po pierwszym szoku, wszystkie strony przystąpią do umniejszania wagi tego wydarzenia i do przekonywania o wzajemnej skłonności do uregulowania spraw gospodarczych. Zgodnie zresztą z angielskim powiedzeniem „nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem”. Nawet zwolennikom brexitu nie chodzi przecież o zatrzymanie wymiany handlowej. Poza tym sam proces wychodzenia Wielkiej Brytanii potrwa ze dwa lata, podczas których respektowane powinny być dotychczasowe reguły gry w UE. Dlatego, ewentualna, paniczna wyprzedaż z pierwszych dwóch tygodni po referendum powinna być traktowana - mimo wszystko - jako okazja inwestycyjna. Na podobnej zasadzie jak dwa ostatnie rynkowe tąpnięcia: z sierpnia 2015 r. i stycznia tego roku - radzi Jarosław Niedzielewski.