Nowe władze PZU chcą naprawić błędy polityków

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2024-05-30 20:00

Wśród projektów uchwał na walne zgromadzenie akcjonariuszy są punkty dotyczące udzielenia absolutorium menedżerom, którzy kilka lat temu nie dostali go od Zjednoczonej Prawicy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • komu akcjonariusze nie udzielili absolutorium z wykonywania obowiązków w 2015 r.
  • dlaczego nowy zarząd PZU chce wrócić do sprawy z przeszłości
  • którzy menedżerowie spółek z udziałem skarbu państwa dochodzili swoich praw w sądzie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zarząd PZU z Arturem Olechem na czele zrobił już generalne zmiany kadrowe we wszystkich spółkach z grupy i intensywnie pracuje nad nową strategią grupy. Wrócił jednak, w imię zasad, do sprawy sprzed kilku lat. Na 18 czerwca zaplanowane jest zwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy największego polskiego ubezpieczyciela. Porządek obrad jest dość bogaty i zawiera m.in. uchwały dotyczące udzielenia absolutorium członkom zarządu i rady nadzorczej z działalności za 2023 r. To standard. Zaskakującym natomiast punktem walnego są projekty uchwał w sprawie udzielenia absolutorium członkom zarządu oraz członkom rady nadzorczej PZU z wykonania przez nich obowiązków w 2015 r. Wówczas szefem lidera rynku był Andrzej Klesyk, a przewodniczącym rady nadzorczej Zbigniew Ćwiąkalski.

— Rekomendację o udzieleniu absolutorium tym menedżerom PZU traktujemy jako element odbudowy standardów rynkowych. Wynika ona także z chęci przywrócenia dobrego imienia wszystkim osobom, które brak skwitowania dotknął — wyjaśnia Paweł Wróbel, dyrektor zarządzający pionu marketingu, komunikacji i zaangażowań społecznych grupy PZU.

Polityczna złośliwość

Choć w projektach uchwał na walne, które odbyło się 30 czerwca 2016 r., znalazły się punkty dotyczące udzielenia absolutorium, to zabrakło kworum, aby nad nim głosować. Uchwały podejmowane przez walne zapadają bezwzględną większością głosów. Co ciekawe, akcjonariusze zatwierdzili w głosowaniu zarówno sprawozdanie finansowe, sprawozdanie z działalności zarządu PZU, jak też sprawozdania grupy PZU za 2015 r.

— To była pewna polityczna złośliwość. Członkowie zarządu i rady nadzorczej nie zrobili niczego, co kwalifikowałoby się jako powód
odmowy absolutorium, ale brak kworum uniemożliwiający podjęcie uchwał postawił ich w bardzo niezręcznej sytuacji — mówi PB osoba z rynku ubezpieczeniowego.

Brak decyzji akcjonariuszy w tej sprawie dotyczył także pozostałych członków zarządu: Przemysława Dąbrowskiego, Rafała Grodzickiego, Witolda Jaworskiego, Andrzeja Klesyka, Dariusza Krzewiny, Tomasza Tarkowskiego oraz Ryszarda Trepczyńskiego, a także członków rady nadzorczej: Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Zbigniewa Derdziuka, Dariusza Filara, Dariusza Kacprzyka, Pawła Kaczmarka, Jakuba Karnowskiego, Aleksandry Magaczewskiej, Alojzego Nowaka, Macieja Piotrowskiego oraz Tomasza Zganiacza.

Ministrem skarbu państwa, które nadzorowało wówczas m.in. PZU (na koniec 2015 r. posiadało 34,4 proc. akcji spółki) w rządzie ówczesnej premier Beaty Szydło (po październikowych wygranych przez PiS wyborach), był Dawid Jackiewicz. 9 grudnia 2015 r. Andrzej Klesyk na prośbę największego akcjonariusza złożył rezygnację z funkcji prezesa PZU, którą pełnił od grudnia 2007 r. Obejmując stanowisko szefa ubezpieczeniowego lidera, zapewniał, że jednym jego celów jest stworzenie i ugruntowanie w PZU zasad ładu korporacyjnego. Pozostawienie zarządu, którym kierował, i rady nadzorczej bez skwitowania z pewnością zasady te naruszyło.

— Decyzja w sprawie udzielenia zarządowi absolutorium nie została podjęta, ponieważ nie zebrało się kworum. Nie mieliśmy więc możliwości, aby ją zaskarżyć. Teraz jest to relatywnie proste. Będzie to przyjęcie uchwały, nad którą wówczas nie było głosowania — mówi Witold Jaworski, były członek zarządu PZU i bliski współpracownik Andrzeja Klesyka.

Przywracanie ładu

Dla menedżerów ubiegających się o fotel prezesa czy członka zarządu nieposzlakowana opinia to kapitał równie cenny jak doświadczenie zawodowe i wykształcenie. W ostatnim konkursie na prezesa PZU kandydaci musieli odpowiedzieć m.in. na pytanie Komisji Nadzoru Finansowego o to, czy w ciągu ostatnich pięciu lat odmówiono im absolutorium z wykonywanej działalności. Takie sytuacje to nie wyjątek.

— Choć po tylu latach jest to działanie bardziej symboliczne, to osobiście bardzo ten gest doceniam — mówi Witold Jaworski.

— Nowe władze PZU chcą pokazać, że należy dbać o ład korporacyjny, właściwe traktowanie menedżerów, którzy działają w interesie spółki. W przypadku spółek giełdowych ma to znaczenie tym większe, że wszelkie niejasności mogą potencjalnie wpływać na kurs akcji — mówi analityk giełdowy chcący zachować anonimowość.

Niektórzy menedżerowie, zarządzający spółkami skarbu państwa za czasów PiS, nie otrzymawszy absolutorium, zaskarżali decyzje walnych do sądów. Na taki krok zdecydował się m.in. Szymon Midera, obecny prezes PKO BP. W grudniu 2018 r. złożył wniosek przeciwko Bankowi Pocztowemu, którego szefem został w styczniu 2015 r. i kierował nim do połowy 2016 r. Szymon Midera uznał, że w związku z brakiem uchwały o udzielenie absolutorium za 2016 r. (75 proc. akcjonariuszy zagłosowało przeciw jej podjęciu, a 25 proc. wstrzymało się od głosu, w wyniku czego prezes ani nie uzyskał absolutorium, ani nie zostało mu odmówione) zostały naruszone jego dobra osobiste. Trzy lata później zapadł prawomocny wyrok, w którym sąd uznał, że dobra osobiste byłego prezesa zostały naruszone, nakazał Bankowi Pocztowemu przeprosiny oraz zapłatę 30 tys. zł na rzecz WOŚP.

W czerwcu 2016 r. walne zgromadzenie akcjonariuszy PKP nie udzieliło absolutorium byłym członkom zarządu: Jakubowi Karnowskiemu, Piotrowi Ciżkowiczowi i Jarosławowi Batorowi. Oburzeni menedżerowie określili wówczas decyzję jako podyktowaną „wyłącznie pobudkami politycznymi, a nie analizą merytoryczną”. Pod koniec 2020 r. Jakub Karnowski, były prezes PKP, wygrał sądową batalię. PKP musiały opublikować oświadczenie, że nie było podstaw nieudzielenia mu skwitowania. Zasądzono także zapłatę 30 tys. zł na WOŚP. W obronie godności i dobrego imienia do sądu wystąpił także Jarosław Bauc, jeden z byłych członków zarządu PGNiG, argumentując swoją decyzję podobnie jak członkowie zarządu PKP. Gazowa spółka nie udzieliła mu absolutorium za 2015 r. Po batalii sądowej wygranej przez byłego prezesa w listopadzie 2020 r. sąd nakazał PGNiG przeprosić menedżera.