Procesy Adama G. nie toczyły się opieszale. Prezes bydgoskiego sądu miał jednak powody, by objąć nadzorem sprawy biznesmena
Miesiąc temu opisaliśmy historię Adama G., jednego z największych bossów podziemia hazardowego, który od lat jeździ jak pirat drogowy, i to bez prawa jazdy, a skutecznie unika grzywien, komorników i aresztów. Po naszym artykule akta prawie wszystkich z ponad 30 spraw biznesmena, jakie rozpatrywał XIV Wydział Karny Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, trafiły pod lupę sędziego wizytatora z bydgoskiego sądu okręgowego.
Procesy Adama G. nie toczyły się opieszale. Prezes bydgoskiego sądu miał jednak powody, by objąć nadzorem sprawy biznesmena
Miesiąc temu opisaliśmy historię Adama G., jednego z największych bossów podziemia hazardowego, który od lat jeździ jak pirat drogowy, i to bez prawa jazdy, a skutecznie unika grzywien, komorników i aresztów. Po naszym artykule akta prawie wszystkich z ponad 30 spraw biznesmena, jakie rozpatrywał XIV Wydział Karny Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, trafiły pod lupę sędziego wizytatora z bydgoskiego sądu okręgowego.
Miesiąc temu ujawniliśmy, że Adam G. od lat w żywe oczy kpi z wymiaru sprawiedliwości. Objęcie nadzorem prezesa sądu wszystkich spraw pirata — biznesmena daje nadzieję, że bydgoski sąd wyciągnie z tego jakieś wnioski.
Jest super, ale…
Są już wyniki tej lustracji, której inicjatorem było Ministerstwo Sprawiedliwości.
— Sędzia wizytator uznał, że ogólna ocena sprawności postępowań rozpoznawczych, jak i wykonawczych w analizowanych sprawach jest pozytywna i nie może w nich być mowy o opieszałości — mówi Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Jego zdaniem, „bez nieuzasadnionej zwłoki” sąd kierował poszczególne sprawy do kuratorów — w celu wykonania prac społecznie użytecznych, i do komorników — w celu egzekucji grzywien.
— Jedynie w trzech przypadkach zabrakło skorzystania z narzędzi skutecznego dyscyplinowania kuratorów czy komorników, co spowodowało nieuzasadnione przedłużenie postępowania wykonawczego — dodaje Włodzimierz Hilla.
Co ciekawe, mimo tak pozytywnych wyników lustracji wszystkie sprawy Adama G., będące w toku, zostały objęte nadzorem administracyjnym prezesa bydgoskiego sądu. Dlaczego? Tego Włodzimierz Hilla nie wyjaśnia. Warto jednak pamiętać, że lustracja musiała być i była ograniczona jedynie do kwestii sprawności postępowań. A prawidłowość czy skuteczność stosowanych kar — ze względu na niezawisłość sędziowską — nie podlegała żadnym ocenom.
Po naszym artykule akta prawie wszystkich z ponad 30 spraw biznesmena, jakie rozpatrywał XIV Wydział Karny Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, trafiły pod lupę sędziego wizytatora.
Łaskawa Temida
A byłoby co oceniać. Już trzecie podobne wykroczenie pozwala sądowi na wymierzenie kary aresztu. W przypadku Adama G. bydgoski sąd w trakcie orzekania w kilkudziesięciukolejnych sprawach z takiej możliwości nie skorzystał. Biznesmen — pirat usłyszał około trzydziestu wyroków grzywien za różne wykroczenia drogowe. Jak ujawniliśmy, prawie żadnej nie zapłacił, bo zapewniał sąd, komorników i kuratorów, że nie ma majątku i nie osiąga dochodów. Nikt jego twierdzeń nie sprawdzał, co sprawiło, że egzekucje kolejnych grzywien były umarzane. Sądy zamieniały je na prace społecznie użyteczne, których G. w wyznaczonym terminie nie wykonywał.
Kuratorzy wnosili więc o zamianę prac społecznych na areszt. Wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki do sądu docierały zaświadczenia o wykonaniu prac z Zakładu Gospodarki Komunalnej (ZGK) w Solcu Kujawskim. Przyjrzała się im Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie, która zarzuca G. pranie pieniędzy i kierowanie gangiem specjalizującym się w nielegalnym hazardzie. Okazało się, że zaświadczenia są nieprawdziwe (podobnie zresztą jak australijskie prawo jazdy, którym posługiwał się pirat — biznesmen). Sąd tymczasem akceptował te dokumenty, choć zdarzało się, że np. roczna praca była przez G. rzekomo wykonywana w trzy miesiące.