Prezydent Donald Trump ogłosił, że nie będzie wojny handlowej w związku z wprowadzeniem przez USA ceł sięgających nawet 50 proc. na importowane pralki i panele słoneczne. Sekretarz handlu wyraźnie uważa jednak inaczej.

- Różnica polega na tym, że amerykańskie wojska podchodzą teraz do szańca – oświadczył Ross w Davos.
Media podkreślają, że różnica stanowisk pojawia się po doniesieniach o wypadnięciu Rossa z łask prezydenta USA. Trump miał być sfrustrowany tempem negocjacji Departamentu Handlu z największymi partnerami handlowymi USA i podjął decyzję o działaniach przeciwko Chinom niejako wbrew Rossowi.