Co łączy Moliera2, sprzedawcę produktów luksusowych marek modowych, i Skipwisha – wyłącznego polskiego dystrybutora kilkunastu dziecięcych marek premium? Od początku roku menedżer - Maciej Tygielski, a od niedawna także e-sklep z produktami dla dzieci Mamissima, który pierwsza z firm sprzedała drugiej.
Mamissima w rękach Skipwisha
Skipwish, którego właścicielami są Magda i Michał Żarscy, powstał w 2011 r. Rozwinął się na bazie dystrybucji amerykańskiej marki Skip Hop, do której przez lata dołączył kolejne, a w 2020 r. otworzył detaliczny showroom Hlonda6 na warszawskim Wilanowie i sklep internetowy o tej samej nazwie.
– Segment detaliczny ma już ponad 40 proc. udziału w przychodach, a w 2023 r. może się zbliżyć 50 proc. Jesteśmy też obecni na Allegro i przygotowujemy się do uruchomienia sprzedaży na kolejnych platformach, w tym Zalando – mówi Maciej Tygielski, dyrektor generalny grupy Skipwish.
Przeniósł się do tej firmy z giełdowej spółki Modern Commerce (MC), gdzie jego zadaniem było doprowadzenie do fuzji po przejęciu Moliera2.
– Czuwam nad tym projektem z poziomu rady nadzorczej, a operacyjnie postanowiłem zaangażować się w Skipwish. Znam jego właścicieli od lat, wierzę w jego potencjał i jestem w stanie pomóc z wyskalowaniem i przekształceniem z rodzinnej firmy w międzynarodowy biznes – wyjaśnia Maciej Tygielski.
MC przejął Mamissimę w 2021 r., miała ona wzmocnić dziecięcą ofertę Moliera2. Była jednak niedużym elementem w całej układance, a firma postanowiła skoncentrować się na głównej działalności.
– My natomiast jesteśmy w stanie poświęcić Mamissimie dość uwagi, a jednocześnie współpracować z Moliera2 jako wyspecjalizowany dostawca artykułów dziecięcych i zabawek, uzupełniając ofertę modową tej spółki – tłumaczy menedżer.

Zwielokrotnienie skali
Nowy właściciel będzie dążył do osiągnięcia przez Mamissimę w 2023 r. pozytywnego wyniku EBITDA przy 5-6 mln zł przychodów. Ma konkretny plan na wzrost biznesu.
– Mamissima sprzedawała dotychczas tylko marki niedystrybucyjne [towary kupowane od innych dystrybutorów - red.], przez co trudno było jej osiągnąć odpowiednią rentowność i się wyskalować. Planujemy uporządkować jej ofertę – skupiając się na dobrej ofercie wyprawkowej w każdym przedziale cenowym – a w 2023 r. wprowadzić pierwsze produkty pod własną marką – mówi Maciej Tygielski.
Natomiast Skipwish zwiększył przychody w 2021 r. z 17 do 19,6 mln zł, choć zysk operacyjny i netto spadł z ponad 1 mln zł poniżej tej kwoty.
– W skali grupy spodziewamy się w tym roku ok. 25 mln zł przychodów, a w przyszłym celujemy w 40 mln zł. Od tego roku przywiązujemy większą wagę do inwestycji i optymalizacji biznesu, więc dynamika będzie przejściowo nieduża, ale ma przynieść efekt w przyszłości. W ciągu dwóch, trzech lat planujemy dojść do 70 mln zł przychodów, uwzględniając akwizycje – informuje Maciej Tygielski.
Plany przejęć
Skipwish zapłaci za Mamissimę ok. 3 mln zł w ratach i wierzy, że e-sklep już od stycznia zacznie się spłacać. Firma planuje jeszcze parę przejęć w kilka lat, a że rozmowy już trwają, to przynajmniej jedno chce sfinalizować w przyszłym roku.
– To będą transakcje podobnej wartości, a przed nami też duże wydatki związane m.in. z rozwojem narzędzi analitycznych, rekomendacyjnych i predykcyjnych. Nowy system dla e-sklepu wdrożymy na początku 2023 r., a na przełomie II i III kw. będziemy gotowi z rozbudowaną analityką i prognozowaniem zakupów. To absolutnie kluczowe w e-commerce, złe zarządzanie zatowarowaniem może zachwiać płynnością w wielu firmach – stwierdza Maciej Tygielski.
W związku z planowanymi inwestycjami i chęcią konsolidacji rynku spółka rozważa zewnętrzne finansowanie. Chce być gotowa na rozmowy z potencjalnymi partnerami w II kw. 2023 r.
– W pierwszej kolejności rozejrzymy się za tzw. smart money. Niedawna inwestycja Marcina Grzymkowskiego w NoskiNoski [przedsiębiorca chce rozwinąć go o nowe kategorie i rynki – red.] tylko potwierdza nasze przekonanie o potencjale tkwiącym w branży produktów premium dla dzieci, a miejsca starczy dla kilku dużych graczy – mówi dyrektor generalny Skipwisha.
Podkreśla, że wraz ze wspólnikami już w MC myślał o budowie zespołu specjalistów, który prowadziliby różne e-sklepy w ramach grupy.
– To pozwoliłoby ograniczyć koszty, a dodatkowo w branży coraz trudniej o prawdziwe talenty. Pojawiła się jednak wymagająca dużego zaangażowania okazja przejęcia Moliera2. Ciągle jestem przekonany, że takie dążenie do synergii to właściwy kierunek – zwłaszcza w obecnych trudnych warunkach rynkowych – dlatego to nasz główny cel w Skipwishu – stwierdza Maciej Tygielski.
Przedsiębiorcy chcą się łączyć
Skipwish nie musi gonić za potencjalnymi celami akwizycyjnymi. Ujawnia, że odkąd ogłosił we wrześniu zamiar zakupu Mamissimy, zgłosiło się już do niego kilka firm z propozycją przyłączenia do grupy. Interesują go takie z przynajmniej 3 mln zł rocznych obrotów, ponieważ na takiej bazie może już coś wartościowego zbudować.
– Wyraźnie pozytywny wynik nie jest konieczny, ponieważ w ramach grupowej synergii – wspólny zespół, technologia mogąca obsługiwać każdy e-sklep po lekkiej modyfikacji – możemy go szybko istotnie poprawić. Szukamy zarówno typowych graczy e-commerce, jak i producentów sprzedających przez internet wyroby przeznaczone dla dzieci. Jakościowych przedsiębiorców tego typu w Polsce nie brakuje, na niedawnych targach branżowych w Kolonii stanowili gros wystawców – mówi Maciej Tygielski.
Konsolidowaniu się rynku ma sprzyjać otoczenie. Menedżer przypomina, że już na początku ubiegłego roku przewidywał, iż w branży e-commerce po fali wzrostu nadejdzie fala problemów.
– I to się sprawdza – wzrost wyhamował, a mocna pozycja największych graczy dodatkowo zaburza całościowy obraz. Firmy o mniejszej skali mają coraz większy problem z rentownością, a w 2023 r. czeka nas dalszy wzrost kosztów energii, pracy, logistyki, czy reklamy. Dlatego wielu przedstawicieli branży e-commerce, którzy nie przygotowali się odpowiednio, będą na gwałt szukać pieniędzy. A inwestorzy ostrożnie będą podchodzić do finansowania, ponieważ przepalanie gotówki na rozdmuchane koszty nie wpisuje się w ich oczekiwania – podsumowuje Maciej Tygielski.

Rosnące koszty marketingu internetowego, wzrost kosztów dostaw oraz rosnąca konkurencja ze strony marketplace powodują, że sklepom internetowym o mniejszej skali coraz trudniej będzie konkurować o konsumenta – dlatego szansą dla nich jest konsolidacja. Dzięki połączeniu sił sklepy zyskają szansę na osiągnięcie synergii np. w zakresie spadku jednostkowego kosztu dostaw czy magazynowania i tym samym będą mogły skuteczniej rywalizować z rynkowymi liderami.