To, co się dzieje na rynkach finansowych w ostatnich dniach, można określić jako początek psychozy. Kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku zaczyna zbierać w Stanach Zjednoczonych coraz większe żniwo, a trupy w postaci świetnie funkcjonujących jeszcze jakiś czas temu funduszy hedgingowych i instytucji finansowych, jak American Home Mortgage Investment, zaczynają pojawiać się coraz częściej. Może się okazać, że to dopiero początek, a łączne straty z tego tytułu, w perspektywie najbliższych miesięcy, a może nawet kwartałów, przewyższą 100 mld USD szacowanych przez szefa amerykańskiego banku centralnego (Fed) przed dwoma tygodniami. Może się też okazać że problemy dotkną pozostałych kredytów i całego rynku nieruchomości.
Czy największa bańka spekulacyjna ostatnich lat (jak nazywają niektórzy sytuację na rynku nieruchomości) zaczyna pękać? Jeżeli w najbliższych tygodniach nie napłyną lepsze informacje, to ten pesymistyczny scenariusz stanie się bardziej prawdopodobny. Oznaczać to będzie poważniejszy kryzys na rynkach finansowych, spowolnienie tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki i wymusi na Fed obniżkę stóp procentowych. Zresztą już teraz uczestnicy rynku wyceniają prawdopodobieństwo cięcia o 25 pkt baz. na przełomie 2007/2008 r. aż na 70 proc.
Trudno liczyć, by w takiej sytuacji utrzymała się dobra koniunktura na uznawane za bardziej
ryzykowne inwestycje na rynkach wschodzących. Kierunkiem migracji staną się bezpieczne aktywa, takie jak amerykańskie obligacje rządowe. Wówczas dalsze umocnienie dolara na światowych rynkach i wyprzedaż walut emerging markets nie będą zaskoczeniem. W najbliższych tygodniach można się spodziewać dalszego osłabienia złotego i spadków indeksów giełdowych.
Marek Rogalski
First International Traders DM
www.fitdm.pl