Przy tworzeniu przepisów o prostej spółce akcyjnej ochrona wierzycieli nie powinna być priorytetem — uważa prezes fundacji Startup Poland
„Należy jak najmocniej i jak najbardziej kibicować pomysłowi PSA,
ponieważ bardzo mocno stawia na branżę startupową” — to clou stanowiska
tej „branży” wobec projektu Ministerstwa Przedsiębiorczości i
Technologii (MPiT). Tym samym dała jasny sygnał, że przewidziane przez
projekt znaczne odformalizowanie zasad tworzenia, prowadzenia i
likwidacji spółki jest dla niej ważniejsze niż brak regulacji o
standardowej — jak w innych spółkach — ochronie wierzycieli. Właśnie
brak należytego zabezpieczenia ich interesów zarzuciły projektowi
Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) oraz wiele organizacji biznesowych,
twierdząc, że to groźne dla całego obrotu gospodarczego.
Głośne kazusy
„Start-upy przekazujące swoje opinie do Startup Poland są przekonane, że
dzięki odformalizowaniu rozwiązań oraz uelastycznieniu struktury
organizacyjnej PSA wesprze ekosystem startupowy i rozwój start-upów w
Polsce” — czytamy w piśmie organizacji Startup Poland do MPiT.
Julia Krysztofiak-Szopa, prezes Startup Poland, w rozmowie z „PB”
poddaje w wątpliwość twierdzenie, że prosta spółka akcyjna (PSA) byłaby
łatwo wykorzystywana przez oszustów, jeżeli jej projekt wszedłby w życie
w obecnym kształcie.
— Oszuści wcale nie potrzebują prostej spółki akcyjnej. Gospodarcza
historia Polski jasno dowodzi, że nie ma takiego przestępstwa
gospodarczego, którego nie dałoby się popełnić za pomocą już
istniejących spółek handlowych. A co do karuzeli watowskich, da się je
również zrobić przy pomocy jednoosobowych działalności gospodarczych —
mówi Julia Krysztofiak-Szopa.
Wskazuje na głośne przykłady.
— Kazus Amber Goldu wyraźnie pokazał, jak budować piramidy finansowe w
spółce z o.o., a kazus GetBacku, że nawet w spółce akcyjnej rzetelna
wycena aktywów i ochrona wierzycieli to fikcja. Nie oszukujmy się, że
kapitał zakładowy wysokości 5 czy nawet 100 tys. zł w pełni zabezpieczy
wierzycieli — mówi prezes Startup Poland.
W ryzyku siła
Wyjaśnia, dlaczego w przypadku PSA ochrona wierzycieli wcale nie musi
być priorytetem.
— Inwestor venture capital, a przypominam, że słowo „venture” znaczy
„ryzyko”, inwestując w start-up i tak już ponosi świadome i bardzo
wysokie ryzyko. Przedsięwzięcie może nie wypalić z powodów rynkowych,
kompetencyjnych lub biznesowych. Inwestycja jest dla niego opłacalna
dopiero wówczas, gdy przyniesie w ciągu kilku lat zwrot np. 50-krotny, a
nie wtedy, gdy będzie miał gwarancję odzyskania pierwotnego wkładu,
rzędu np. 100 tys. EUR — mówi Julia Krysztofiak-Szopa.
Jej zdaniem, nietrafiony jest też zarzut krytyków projektu, że bez
gwarancji ochrony wierzycieli start-upy mogą mieć problemy np. z
uzyskiwaniem kredytów bankowych czy leasingu.
— Z naszych badań wynika, że w 2017 r. jedynie 8 proc. start-upów
skorzystało z kredytu bankowego na finansowanie działalności. Dodam
jeszcze, że polskie start-upy są w stanie rejestrować spółki za granicą
w systemach prawnych, które dają wierzycielom podobny poziom ochrony,
jak projektowana ustawa o PSA. Robi to już prawie 25 proc. start-upów.
Jakie więc konkretnie zagrożenie niesie PSA, jakiego nie niesie np.
C-corp rejestrowany w Delaware, który jest mekką rejestracyjną
start-upów z całego świata? — pyta Julia Krysztofiak-Szopa.
Apeluje do resortów przedsiębiorczości i sprawiedliwości, aby
porozumiały się w sprawie projektu.
— Przedsiębiorcy oczekują tego, aby Ministerstwo Przedsiębiorczości i
Technologii maksymalnie liberalizowało prawo gospodarcze, a Ministerstwo
Sprawiedliwości maksymalnie zwiększał skuteczność egzekucji wszelkich
jego naruszeń — konkluduje prezes Startup Poland.
Z naszych informacji wynika, że właśnie następuje zbliżenie stanowisk
obu ministerstw.
Pod koniec czerwca informowaliśmy, że krytycy zarzucili pierwotnej
wersji projektu (przedstawionego w połowie maja) brak odpowiednich
zapisów o odpowiedzialności spółki za długi oraz odpowiedzialności
członków zarządu za jej zobowiązania, także wobec fiskusa i ZUS-u, brak
odpowiedzialności karnej zarządu za działania na szkodę wierzycieli. W
efekcie tego, zdaniem ekspertów, PSA byłaby dogodnym narzędziem
wyprowadzania pieniędzy ze spółki oraz prania brudnych pieniędzy. © Ⓟ
Zalety PSA
-
kapitał akcyjny wysokości tylko 1 zł
-
brak konieczności wnoszenia wkładów przed rejestracją
-
szybka rejestracja elektroniczna
-
możliwość wnoszenia wkładów w postaci pracy, usług, know-how
-
swoboda w kształtowaniu umowy spółki
-
brak konieczności powoływania rady nadzorczej
-
podejmowanie uchwał drogą elektroniczną
-
uproszczona likwidacja