W programie spotkania, które odbywa się w ramach regularnych, copółrocznych szczytów UE z Rosją, będą zarówno bieżące sprawy międzynarodowe, np. przyszły status Kosowa czy irański program nuklearny, jak i dwustronne stosunki UE-Rosja, zwłaszcza w dziedzinie energii.
"Wiele spornych kwestii wciąż pozostanie nierozwiązanych" - przyznała realistycznie unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner, tłumacząc, że Rosja jest w sytuacji "przejściowej".
Szczyt ma być bowiem ostatnim spotkaniem Władimira Putina jako prezydenta Rosji z unijnymi przywódcami: przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, premierem przewodniczącej w tym półroczu Portugalii Jose Socratesem oraz wysokim przedstawicielem ds. polityki zagranicznej Javierem Solaną.
Nieoficjalnie urzędnicy KE zajmujący się stosunkami z Rosją tłumaczą spodziewany brak konkretnych rezultatów szczytu w Mafrze niepewnością co do kierunku, w jakim pójdzie Rosja po wyborach parlamentarnych (grudzień) i prezydenckich (marzec), a także przyszłej roli, jaką ma odgrywać Władimir Putin.
"Chcemy przygotować grunt pod przyszłą współpracę" - tłumaczyła Ferrero-Waldner w środę w Parlamencie Europejskim. Jej zdaniem szczyt będzie m.in. bodźcem dla wejścia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO). "Bardzo ważne jest, by zapanowały uczciwe warunki współpracy. Dlatego Rosja powinna wreszcie przystąpić do WTO" - oświadczyła.
Po 14 latach negocjacji niezależni eksperci w Brukseli powątpiewają jednak, czy Rosja rzeczywiście z pełnym przekonaniem dąży do wejścia do WTO, skoro członkostwo w tej organizacji wiąże się z przestrzeganiem surowych reguł otwartego handlu i znoszeniem barier. W tym kontekście strona unijna przypomina, że wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia opłat pobieranych przez Rosję za przeloty nad Syberią, choć Moskwa zobowiązała się do ich zniesienia, a odpowiednie porozumienie jest od dawna gotowe do podpisania. Trwa też spór wokół dyskryminacyjnych rosyjskich stawek za towarowe przewozy kolejowe, na które wielokrotnie skarżyła się Polska.
Żadna ze stron nie oczekuje także przełomu w sprawie rosyjskiego embarga ma polskie produkty rolne, z powodu którego Polska zablokowała negocjacje UE z Rosją na temat nowego strategicznego porozumienia o współpracy. Rozwiązanie tej kwestii nie było priorytetem portugalskiego przewodnictwa i nie ma jej w porządku obrad szczytu w Mafrze. Pewne nadzieje na odblokowanie rozmów rozbudziło w Brukseli zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. Obserwatorzy przyznają jednak, że kroków Warszawy w tej sprawie można się spodziewać najwcześniej na początku przyszłego roku.
"Nie oczekujemy żadnego historycznego przełomu" - oświadczył we wtorek rosyjski ambasador przy UE Władimir Czyżow, wyrażając jednocześnie nadzieję na "więcej zdrowego rozsądku" ze strony Warszawy po polskich wyborach.
W dziedzinie handlowej jedynym konkretem będzie podpisanie umowy o zwiększeniu eksportu stali z Rosji do UE.
UE i Rosja mają na szczycie zbliżyć się także do porozumienia o wspólnym systemie wczesnego ostrzegania w sprawach energetycznych. Miałby on być uruchamiany w przypadku przerw w dostawach gazu i ropy z Rosji, przesyłanych przez Ukrainę i Białoruś. Konflikt między Mińskiem a Moskwą ostatniej zimy spowodował zakłócenia w dostawach do UE, podobnie jak rok wcześniej z powodu nieporozumień Rosji z Kijowem. Tymczasem z Rosji pochodzi 42 proc. importowanego do UE gazu i 22 proc. ropy naftowej.
Sceptycy wskazują, że porozumienie o systemie wczesnego ostrzegania będzie miało jedynie wymiar polityczny i nie wiadomo, czy Moskwa będzie go przestrzegać. Praktyczne znaczenie dla ułatwienia europejskich inwestycji miałoby za to przyjęcie Karty Energetycznej i Protokołu Tranzytowego, czego Rosja wciąż odmawia. Kwestie energetyczne dzielą UE i Rosję jeszcze bardziej od czasu przedstawienia we wrześniu przez Komisję Europejską propozycji ograniczenia przejmowania infrastruktury przesyłowej w UE przez zagraniczne koncerny.
Ma to być możliwe tylko pod warunkiem przestrzegania w krajach inwestorów rozdziału produkcji i przesyłu energii - co z góry wyklucza Rosję i jej państwowego giganta Gazprom. Rosyjski minister przemysłu i energetyki Wiktor Christienko nie krył w minionym tygodniu w Brukseli, że nie podziela opinii KE o konieczności takiego rozdziału na rynku gazu, a ambasador Czyżow skwitował propozycje jako "sprzeczne z zasadami wolnego rynku".
Największe różnice stanowisk UE i Rosji dotyczą jednak sytuacji praw człowieka, wolności słowa i stowarzyszeń oraz swobody działalności organizacji pozarządowych w Rosji. Te te sprawy, zdecydowanie podniesione przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel, zdominowały poprzedni, majowy szczyt UE-Rosja w Samarze.
Komisarz Ferrero-Waldner zapewniła, że i tym razem UE o sytuacji praw człowieka nie zapomni, podkreślając, że nadchodzące wybory będą "ważnym sprawdzianem pod tym kątem". Zaapelowała o zaproszenie do Rosji na wybory parlamentarne obserwatorów OBWE.
Ponadto UE chce rozmawiać o rosyjskim wsparciu tendencji separatystycznych w Gruzji i Mołdawii oraz różnicy zdań co do przyszłości Kosowa po tym, gdy Rosja (i wspierana przez nią Serbia) odrzuciła popierany przez UE oenzetowski plan zapewniający prowincji tzw. nadzorowaną niepodległość. Kalendarz jest coraz bardziej napięty, bowiem rozmowy między przedstawicielami Serbii i Kosowa pod auspicjami USA, Rosji i UE powinny się zakończyć do 10 grudnia, kiedy ta tzw. Trojka ma przedstawić swój raport sekretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki Munowi. Kosowscy Albańczycy wciąż grożą jednostronną deklaracją niepodległości.
W przededniu szczytu, już w czwartek, odbędzie się inauguracyjne spotkanie unijno-rosyjskiej rady Stałego Partnerstwa ds. Kultury. Zaplanowano też podpisanie memorandum o wymianie informacji w sprawie zwalczania narkomanii i przemytu narkotyków.