TFI czują niedosyt po ofercie PKP Cargo

Jagoda Fryc
opublikowano: 2013-10-24 00:00

Krajowe fundusze inwestycyjne dostały zaledwie ułamek z pakietu akcji, na który się zapisały. Niezaspokojeni będą dokupować, co dobrze wróży debiutowi

Państwowych, nieciekawych, pozbawionych perspektyw firm mamy na giełdzie sporo — mówił kilkanaście dni temu jeden z zarządzających, anonimowo oceniając atrakcyjność akcji największego w Polsce przewoźnika kolejowego.

Lokomotywa z napisem PKP Cargo jest coraz bliżej wjechania na warszawską giełdę. Debiut zaplanowano na 30 października. [FOT. ARC]
Lokomotywa z napisem PKP Cargo jest coraz bliżej wjechania na warszawską giełdę. Debiut zaplanowano na 30 października. [FOT. ARC]
None
None

Nie była to odosobniona opinia, choć nie brakowało też pozytywnych, a niektórzy eksperci zwracali uwagę na dobre nastroje na rynkach, co pchało negocjacje w stronę górnej granicy przedziału cenowego. Nieoficjalnie wynosił on 59-74 zł. Ostatecznie cena sprzedaży akcji została ustalona na 68 zł, a powiedzieć o apetycie inwestorów, że został zaspokojony, to nic nie powiedzieć — oferujący znacznie zredukował zapisy, a podział akcji nie zadowolił przede wszystkim przedstawicieli TFI, którzy wręcz rzucili się na walory przewoźnika.

— Trzy instytucje dostały dużo, a pozostali tyle, co kot napłakał. Przydział jest o tyle niesprawiedliwy, że my, jako jedni z pierwszych, złożyliśmy zapisy po najwyższej cenie, a dostaliśmy zaledwie 7 proc. tego, na co się zapisaliśmy. Z taką alokacją nie wiadomo co zrobić i jak ją rozdzielić po portfelach — tłumaczy szef inwestycji w jednym z prywatnych TFI, który chce pozostać anonimowy.

— Zastanawiające jest to, że oferujący chciał odchudzić książkę popytu, zrobił dużą redukcję, ale nie podwyższył ceny emisyjnej. Duże pakiety trafiły w „duże ręce”, a reszta dostała żenująco mało — dodaje drugi zarządzający.

Niesmak pozostanie

Przedstawiciele TFI mimo rozgoryczenia uważają jednak, że debiut PKP Cargo będzie udany. Większość funduszy powinna się „doważyć” na rynku wtórnym, tym bardziej że udział spółki w indeksach nie będzie mały. Szacunki mówią o wadze ponad 1 proc. w WIG i 2,5 proc. w mWIG40. Po dobrym debiucie wzrosną szanse, że firma za jakiś czas trafi do WIG30, choć udział akurat w tym indeksie będzie śladowy. Szanse na zyski na pierwszych sesjach rosną także dzięki temu, że pieniądze szerokim strumieniem płyną do funduszy.

— Poza tym wciąż klienci kupują jednostki uczestnictwa, więc zarządzający muszą gdzieś tę gotówkę inwestować, a PKP Cargo nie jest złą spółką. Myślę, że popyt na rynku wtórnym będzie, ale na pewno nie za wszelką cenę — uważa jeden z zarządzających. Specjaliści prognozują, że cena na poziomie około 75 zł powinna przynajmniejna pewien czas przyhamować popyt.

— Utrzymywanie alokacji na poziomie 0,2 proc. aktywów jest bez sensu, dlatego uważam, że inwestorzy albo będą dokupować na rynku wtórnym, albo zredukują zaangażowanie do zera. Niemniej, debiut będzie udany i spodziewam się, że cena jednego papieru zatrzyma się na poziomie 75 zł [to 10 proc. powyżej ceny z IPO — red.]. Po tej sytuacji niesmak pozostanie i kładzie na szali powodzenie oferty Energi, bo część inwestorów instytucjonalnych może się zrazić — mówi menedżer jednego z funduszy.

Duży może więcej

Niemal dokładnie 4 lata temu podobne kontrowersje wzbudził przydział akcji PGE. Wtedy również niezadowolone były przede wszystkim TFI, a jeden z zarządzających podkreślał, że nie ma żadnych kryteriów, które decydowałyby, kto ile dostanie. Przedstawiciel oferującego tłumaczył wtedy anonimowo, że firmie zależało na stabilnym akcjonariacie, więc preferowani byli inwestorzy duzi, przede wszystkim OFE. Łukasz Dajnowicz z KNF dodał, że swobodny przydział w transzy dla instytucji to rynkowy standard i „nikt nie wymyślił niczego lepszego”. Debiut PGE był udany — kurs urósł o 13 proc. Pierwsze notowanie akcji PKP Cargo na warszawskiej giełdzie 30 października.