To jeszcze nie jest prawdziwa hossa

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2022-11-15 20:00
zaktualizowano: 2022-11-17 09:26

Trwające kilka tygodni odbicie na giełdach to jeszcze nie hossa. Zwłaszcza, że nie ma szans na zwrot w polityce Fedu – ocenia Sobiesław Pająk, szef biura analiz DM BOŚ.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od dołka w połowie października S&P500 urósł o 13 proc., a bardziej wrażliwy na zmiany stóp procentowych Nasdaq o 10,6 proc. Znaczna część tego urobku przypadła na dwie sesje - 10 i 11 listopada - na których inwestorzy na wyścigi kupowali akcje po publikacji niższego od oczekiwań odczytu danych o inflacji w USA w październiku (7,7 wobec oczekiwanych 8,2 proc.). W poniedziałek, 14 listopada, euforia trochę opadła, bo Christopher Waller z zarządu Fedu powiedział o jego zdaniem przesadnej reakcji rynków w ubiegłym tygodniu na dane o inflacji oraz podkreślił, że wciąż daleko do osiągnięcia końcowej stopy procentowej w obecnym cyklu podwyżek. Analitycy banku Morgan Stanley uważają jednak, że ostatnia podwyżka w cyklu nastąpi już w styczniu 2023 r., a w czwartym kwartale amerykański bank centralny zacznie obniżać stopy.

Zdaniem Sobiesława Pająka, szefa analityków DM BOŚ, bez rozpoczęcia luzowania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną o prawdziwej hossie nie ma mowy. Obecną zwyżkę określa jako rajd w bessie (ang. bear market rally).

– Inwestorzy w Stanach Zjednoczonych zareagowali euforycznie na inflację niższą od oczekiwań, ale więcej argumentów jest za tym, że mamy do czynienia z bear market rally. Nadzieje na zwrot w polityce Fedu, ale prawdziwy - czyli obniżanie stóp, a nie tylko spowolnienie tempa ich dalszego podwyższania - są moim zdaniem płonne w dającej się przewidzieć przyszłości. Również dla Polski szanse na trwałą zmianę trendu na byczy bez tzw. piwotu Fedu się niewielkie – uważa Sobiesław Pająk.

Nie widzi on fundamentalnych powodów, które miałyby sprawić, że pieniądze z zagranicy będą dalej inwestowane na polskiej giełdzie, co pozwoliło na 23-procentowy wzrost indeksu blue chipów w ciągu ostatniego miesiąca.

– Według mnie jedynym argumentem uzasadniającym tę zwyżkę jest to, że było bardzo tanio. Wyceny spadły po poziomu poniżej większości wcześniejszych dołków, więc odbicie było uzasadnione. Ale po tym odbiciu bardzo tanio już nie jest. Dlaczego pieniądze z zagranicy, które ostatnio tak mocno szarpnęły polskim rynkiem w górę, miałyby nadal wartko płynąć do Polski? – mówi Sobiesław Pająk.

Lepsza recesja niż inflacja
Lepsza recesja niż inflacja
Szef Fed Jerome Powell woli recesję od hydry inflacji.
Bloomberg

Jastrzębi Fed

Źródeł obecnego jastrzębiego stanowiska Fedu ekspert upatruje w problemach z inflacją w latach 70. XX wieku.

– Priorytet Rezerwy Federalnej w porównaniu do tego, co robiono przez ostatnie kilkanaście lat - kiedy problemem był raczej rachityczny wzrost gospodarczy i starano się go wspomagać - zmienił się diametralnie. Można dyskutować, czy luzowanie ilościowe (ang. QE) było potrzebne w takiej skali, ale faktem jest, że polityka monetarna robiła się coraz bardziej łagodna, bo były ku temu warunki. Od roku z okładem dawno wyczekiwana inflacja pojawiła się z przytupem. A bankierzy centralni w Stanach Zjednoczonych pamiętają, jakim koszmarem była walka z inflacją w latach 70., gdy zbyt szybko odpuszczano, co spowodowało powrót inflacji ze zdwojoną siłą. Dlatego prawdopodobnie woleliby oni teraz popełnić błąd zbyt dużego zacieśnienia polityki monetarnej (i ewentualnego wepchnięcia gospodarki amerykańskiej w recesję), niż popełnić błąd w drugą stronę zacieśniając za mało, co skutkowałoby utrwaleniem inflacji – mówi Sobiesław Pająk.

W perspektywie kilku kwartałów nie widać jegi zdaniem szans na zmianę tego podejścia, która otworzyłaby drogę do hossy.

– Piwot Fedu to jest coś, co będzie oznaką, że zamieniamy niedźwiedzia na byka co najmniej w kategoriach średnioterminowych. Do połowy przyszłego roku takiej zmiany, czyli rozpoczęcia obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, się nie spodziewam – mówi Sobiesław Pająk.

Zagrożeniem demografia

Według analityków DM BOŚ w długim terminie coraz większym problemem dla rynków rozwiniętych będzie demografia i brak dostępu do siły roboczej.

– Problemy demograficzne dotykają nie tylko Polski, ale także Stanów Zjednoczonych czy Chin, gdzie zasób siły roboczej nie będzie rósł i nie będzie mógł być eksportowany do krajów rozwiniętych, a wręcz będzie się kurczył. Żeby to odwrócić potrzeba istotnej migracji ludności, a potencjalnymi rezerwuarami siły roboczej zostaną obecnie tylko Indie i Afryka Subsaharyjska. Nie jestem przekonany, czy w obecnym środowisku geopolitycznym duże migracje z tych kierunków wchodzą w rachubę. W takiej sytuacji pozostaje automatyzacja na coraz większą skalę w coraz liczniejszym szeregu branż – mówi Sobiesław Pająk.

Strategię dla rynku akcji na 2023 r. kierowany przez niego zespół przedstawi w grudniu. W strategii na 2022 r., opublikowanej niemal rok temu, twierdzili, że pomyślne inwestowanie w akcje w tym roku będzie wyzwaniem. Zakładali jednak znacznie wyższy poziom WIG (77,7 tys. pkt) na koniec roku niż obecnie (55,7 tys. pkt).