29 sierpnia Toyota wytrzymała produkcję we wszystkich 14 fabrykach w Japonii. Po dobie produkcja ruszyła, ale nie podano powodu natychmiastowego zawieszenia produkcji. Władze koncernu ograniczyły się do wyjaśnienia, że problem ma charakter informatyczny i że atak hakerski jest wykluczony (Toyota mierzyła się z nim w 2022 r., również wstrzymując produkcję).
6 września Toyota podała przyczynę wymuszonego przestoju — był to problem związany z pojemnością bazy danych: po konserwacji przeprowadzonej poprzedniego dnia przestały prawidłowo działać serwery, które obsługują zamówienia na części samochodowe.
System został przywrócony po przeniesieniu danych na serwer o większej pojemności. „Dokonamy rewizji procedur konserwacji i wzmocnimy wysiłki, by zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji“ — napisał koncern w oświadczeniu.
Warto podkreślić, że każda godzina przestoju to ogromne straty dla koncernu. Japońskie fabryki odpowiadają za jedną trzecią jego światowej produkcji. Feralny dzień Toyota zakończyła również niewielkim spadkiem na tokijskiej giełdzie (0,21 proc.). Według Reutersa w pierwszej połowie tego roku w japońskich fabrykach produkowano dziennie około 13,5 tys. aut.
