
Do przejęcia znajdującego się na skraju bankructwa Credit Suisse Group doszło 19 marca br. i było następstwem kryzysu bankowego wywołanego upadłością dwóch amerykańskich banków regionalnych, Silicon Valley Bank i Signature Bank. Ratowanie CS stało się koniecznością by przeciwdziałać rozlaniu się kryzysu na szerszy europejski rynek.
Błyskawiczne tempo
Sprawa toczyła się w ekspresowym tempie. Szwajcarski nadzór i bank centralny już 15 marca zaoferowały pomoc CS w zakresie płynności. Następnego dnia UBS i Credit Suisse podpisały umowę o zachowaniu poufności, na podstawie której UBS rozpoczął badanie due diligence. Miał na to zaledwie cztery dni i działał pod presją.
19 marca Narodowy Bank Szwajcarii ogłosił, że UBS kupi Credit Suisse za 3 mld CHF w akcjach i założy stratę aż 5 mld CHF wynikającą z likwidacji części biznesu.
Ostatecznie jednak, UBS szacuje, że zysk z przejęcia rywala sięgnie 34,8 mld USD. Ostrzegł jednak, że musi liczyć się z poniesieniem miliardów potencjalnych kosztów prawnych i regulacyjnych związanych z ratowaniem dotkniętego kryzysem byłego konkurenta. Same spory sądowe mogą go kosztować 4 mld USD kapitału w ciągu 12 miesięcy.
Narzucone warunki
Podchody UBS do przejęcia CS trwały już od dłuższego czasu. Zainteresowanie rozpoczęło się w październiku 2022 r., kiedy Komitet Strategii i rada dyrektorów dokonały ad hoc analizy rudnej sytuacji rywala. W tym czasie Credit Suisse notował systematyczny odpływ depozytów i aktywów netto na poziomie znacznie przekraczającym wskaźniki z kwartału lipiec-wrzesień. W efekcie, na początku grudnia kierownictwo UBS przeprowadziło wstępną ocenę konsekwencji zakupu Credit Suisse, którą przedstawiło Komitetowi ds. Strategii 19 grudnia.
W lutym zarówno Komitet ds. Strategii, jak i zarząd doszli do wniosku, że przejęcie jest „niepożądane” i zalecili dalszą analizę, aby przygotować się na scenariusz, w którym Credit Suisse znalazłby się w tak trudnej sytuacji, że organy regulacyjne mogłyby poprosić UBS o interwencję.
I tak też ostatecznie się stało, choć nie na warunkach jakie chciał wcześniej wypracować UBS.
UBS korzysta z państwowej gwarancji w wysokości 9 mld USD na pewną część strat, które może ponieść na pozycjach Credit Suisse.
Na wariackich papierach
Eksperci wskazują, że przejęcie CS odbywało się „na wariackich papierach”. W przeciwieństwie do bardziej standardowych przejęć, UBS nie był w stanie przeprowadzić wielomiesięcznego przeglądu ksiąg banku. UBS był w stanie jedynie ocenić listę klientów i przewagi swojego rywala, a także przeanalizować, które linie biznesowe powinny zostać przeznaczone do likwidacji.
Szczególny niepokój budzi długa lista sporów prawnych Cresit Suisse, w tym oskarżeń związanych z praniem brudnych pieniędzy.
Prawdziwe problemy Credit Suisse zaczęły się od oświadczenia Narodowego Banku Arabii Saudyjskiej, największego akcjonariusza tego helweckiego banku, drugiego w Szwajcarii. Saudyjczycy dali do zrozumienia, że nie zwiększą wsparcia dla Credit Suisse. To podkopało zaufanie do banku, szczególnie, że od kilku dni na rynkach trwało już zamieszanie wywołane upadkiem amerykańskich banków Silicon Valley Bank i Signature Bank.
Eksperci podkreślają jednak, że tak naprawdę kryzys w CS zaczął się dużo wcześniej, doprowadzając do poważnego spadku m.in. kapitałów własnych. Credit Suisse pogrążył się w chaosie od czasu bankructwa brytyjskiej firmy finansowej Greensill, co zapoczątkowało serię skandali. Od marca 2021 r. akcje straciły ponad 83 proc. swojej wartości.
Na początku lutego Credit Suisse ogłosił stratę netto w wysokości 7,3 mld franków szwajcarskich (prawie 7,4 mld euro) za rok finansowy 2022 i ostrzegł, że nadal spodziewa się „znacznej” straty przed opodatkowaniem w 2023 r.
W rezultacie tych problemów pomocy CS zmuszony był udzielić Narodowy Bank Szwajcarii oferując środki o wartości 50 mld CHF, a przejęcie Credit Suisse zadeklarował inny szwajcarski gigant, UBS Group, który ma zapłacić około 2 mld USD.
Kapitalizacja rynkowa CS wynosi około 7 mld EUR podczas gdy UBS jest prawie dziesięciokrotnie wyższa.