Urząd Zamówień Publicznych zaproponował rządowi reformy hamujące spadek rynku

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2012-04-10 00:00

Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych (UZP), chce mocno zmienić procedury przetargowe. Kierowany przez niego urząd opracował tzw. test regulacyjny, do którego dotarł „Puls Biznesu”, zawierający propozycje rozwiązań, ich cele, koszty oraz wpływ na państwo, samorządy i przedsiębiorców startujących w przetargach. Trafił już do rządowego zespołu.

— Otrzymaliśmy ten dokument. Obecnie jest on analizowany, a decyzja, co dalej z propozycjami UZP, może zostać podjęta jeszcze w kwietniu — mówi „PB” Adam Jasser, wiceprzewodniczący Zespołu ds. Programowania Prac Rządu.

Jeżeli propozycje UZP wejdą do planu prac Rady Ministrów, to urząd opracuje projekt nowelizacji ustawy. Jeżeli rząd się pospieszy, to — jak wyliczył UZP — oczekiwane przez rynek rozwiązania mogłyby wejść w życie już za rok. Przedsiębiorcy od kilku lat apelują o gruntowną naprawę przetargów. UZP wreszcie się w te apele wsłuchał. Zaprezentowana w teście regulacyjnym diagnoza rynku zamówień nie pozostawia rządowi złudzeń: sytuacja jest dramatyczna. Największe problemy to: zbyt wiele barier dostępu do zamówień (np. zatrzymywanie wadium), niska konkurencyjność, wysokie koszty startujących w przetargach, przewlekłość procedur, niska jakość udzielania i realizacji zamówień, brak e-przetargów. Panaceum mają być propozycje zmian prawnych (patrz ramka). Co najważniejsze, pomysły UZP znajdują uznanie w oczach biznesu.

— Oceniamy te propozycje bardzo pozytywnie. Mamy nadzieję, że szybko powstanie projekt nowelizacji ustawy i bez zwłoki zostanie uchwalony przez parlament — mówi Grzegorz Lang, ekspert PKPP Lewiatan. UZP nie ukrywa, że najważniejszym i największym wyzwaniem będzie elektronizacja zamówień. Ma się ona jednak opłacić.

„Analizy zastosowania aukcji i licytacji elektronicznych wykazują, że zamawiający oszczędzają średnio 33 proc. wartości zamówienia. Korzyści z elektronizacji mogą przynieść oszczędności około 10 proc. wartości rynku zamówień publicznych” — czytamy w teście regulacyjnym.

Urząd spodziewa się, że wartość rynku w kolejnych latach będzie oscylować w okolicach 150 mld zł rocznie, więc dzięki upowszechnieniu e-przetargów na kontach zamawiających mogłoby zostać nawet 15 mld zł rocznie. Oszczędzić mają też firmy walczące o zamówienia. Zniknąć ma obecnie najbardziej krytykowana przez firmy patologia zamawiających czyli zatrzymywanie wadium wykonawcom, którzy nie wygrali przetargu, ale nie złożyli wszystkich dokumentów. Obawa o bezzasadną utratę grubych nierzadko kwot skutecznie zniechęca wiele firmy do ubiegania się o kontraktypaństwowe i samorządowe. Więcej w kieszeniach firm zostanie także dzięki zmniejszeniu liczby wymaganych dokumentów oraz składaniu oświadczeń zamiast zaświadczeń (np. z ZUS czy Urzędu Skarbowego). Jak wyliczył UZP, przedsiębiorca będący osobą fizyczną mógłby oszczędzać co najmniej 101 zł w każdym przetargu, a spółki oraz pozostałe przedsiębiorstwa co najmniej 301 zł. W efekcie liberalizacji zasad składania dokumentów każdy wykonawca miałby z głowy 200 roboczogodzin przeznaczanych obecnie na biurokrację.

Jak naprawić przetargi

Zmiany proponowane przez UZP

umożliwienie przeprowadzania przetargów w formie elektronicznej (e-przetargi)

skuteczne eliminowanie ofert z rażąco niską ceną

składanie przez wykonawców oświadczeń, że spełniają warunki udziału w przetargu

zniesienie zatrzymywania wadium wykonawcom, którzy nie uzupełnili dokumentów

ograniczenie liczby składanych dokumentów, potwierdzających spełnianie warunków udziału w postępowaniu

uproszczenie i przyspieszenie trybów negocjacji z ogłoszeniem i dialogu konkurencyjnego

umożliwienie uzupełniania informacji z KRK, US, ZUS w przypadku nieuzyskania jej przed upływem terminu składania ofert

likwidacja przechowywania przez 4 lata próbek i projektów przez wykonawcę, którego oferta była najkorzystniejsza

Źródło: test regulacyjny UZP