Recykling tworzyw sztucznych – pochodzących na przykład z sieci rybackich lub starych butelek – wykorzystywannych np. w deskach rozdzielczych lub dywanikach samochodowych, nie wpłynie na bezpieczeństwo ani jakość produkowanych pojazdów - powiedział Stuart Templar, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w Volvo Cars. Uważamy, że ma to sens biznesowy, dodaje Templar.

Coraz więcej dużych firm projektuje swoje produkty tak, by mogły być poddane recyklingowi po użyciu w celu ograniczenia zanieczyszczeń. Projekt Volvo idzie o krok dalej. Szwedzka firma tworzy coraz więcej materiałów pochodzących z recyklingu na swoich liniach produkcyjnych.
Volvo Cars dąży do zminimalizowania swojego globalnego śladu środowiskowego – stwierdził Håkan Samuelsson, prezes i dyrektor generalny Volvo Cars, która należy do chińskiego Zhejiang Geely Holding Group.
Volvo twierdził, że prowadzi rozmowy z producentami tworzyw sztucznych, aby móc zrealizować "ambicję, że od 2025 r. co najmniej 25 proc. tworzyw sztucznych używanych w każdym nowo wprowadzonym samochodzie Volvo będzie pochodziło z materiałów poddanych recyklingowi".
W ubiegłym roku Volvo sprzedało 570 tys. samochodów, a około 5 proc. plastiku w obecnie produkowanych samochodach pochodzi z materiałów z recyklingu.
Organizacja Narodów Zjednoczonych z zadowoleniem przyjęła plan Volvo. Ponad osiem milionów ton tworzyw sztucznych trafia do oceanów każdego roku, zagrażając życiu floray i fauny morskiej.
W 2017 r. Volvo ogłosiło, że zelektryfikuje wszystkie nowe samochody wprowadzone po 2019 r. W zeszłym miesiącu podało natomist, że jego celem jest, aby w pełni elektryczne samochody stanowiły połowę globalnej sprzedaży koncernu do 2025 r.