Invenergy to największy prywatny inwestor na amerykańskim rynku energii odnawialnej. W Polsce, w partnerstwie z Enerco, zainwestował 2,2 mld zł w jedenaście farm wiatrowych, w tym dziewięć w Darłowie i okolicach, o mocy 239 MW. Darłowo to największy taki projekt w Polsce.

— Kiedy zaczynaliśmy w Polsce, w 2005 r., byliśmy bardzo podekscytowani. Skoro Polska ma warunki naturalne do rozwoju OZE i chce się uniezależnić energetycznie od Rosji, to odnawialne inwestycje mogły mieć sens. Polska miała być naszą platformą do dalszych inwestycji w Europie Środkowej. Wszystko jednak wstrzymaliśmy. Nie wydamy ani grosza więcej, dopóki nie będziemy mieć pewności, że nasze inwestycje są bezpieczne — mówi Michael Polsky, założyciel Invenergy.
Umowa rzecz święta
Tak amerykański inwestor komentuje nadchodzącą zmianę w ustawie o OZE, która zaowocuje zmianą lub wypowiedzeniem wieloletnich kontraktów na zakup energii i zielonych certyfikatów, łączących farmy wiatrowe z firmami operatorskimi. W praktyce operatorzy to w większości spółki państwowe. Invenergy jest wśród firm, które zawierały kontrakty m.in. z państwowymi Tauronem i Energą. Początkowo umowy przynosiły dużej energetyce korzyści finansowe,ale kiedy zielone certyfikaty staniały, stały się dla niej nieopłacalne. Tauron i Energa próbują teraz uwolnić się od tych zobowiązań. Tauron chciał w tym celu zlikwidować spółkę zależną PKH, która była stroną umów (likwidację ostatnio cofnął). Sprawa jest w sądzie, a ostatnio Invenergy pozwał firmę z Katowic o 1,2 mld zł odszkodowania „za niezgodne z prawem rozwiązanie umów”. Na wypowiedzenie kontraktów postawiła też Energa, ale Invenergy/Enerco uzyskał korzystny wyrok Sądu Najwyższego w tej sprawie.
— Planowana zmiana wzoru opłaty zastępczej to kolejna próba uwolnienia państwowych spółek od tych kontraktów. Firmy takie jak Energa będą jej oczywistym beneficjentem — będą mogły po prostu nie realizować kontraktów — mówi Michael Polsky.
Dla Invenergy jako inwestora to zamach na „nienaruszalność, świętość umów”.
— Od 40 lat działam jako niezależny inwestor na rynku energii. Podpisałem dziesiątki umów, w różnych częściach świata. Takiego łamania prawa jednak nigdzie nie widziałem. Przecież umowa to w energetycznym świecie główne aktywo, podstawa inwestycji i finansowania. Ludzie inwestują, bo wierzą w nienaruszalność umów. Na czym innym mają się opierać? — zżyma się założyciel Invenergy.
Inwestuje, ale w USA
Tauron i Energa argumentują, że do wypowiedzenia umów skłoniła je niechęć do jakichkolwiek rozmów ze strony farm wiatrowych.
— Wiele razy kontaktowałem się z zarządami tych firm i deklarowałem otwartośćna rozmowy. Nic nam nie zaoferowali — zaprzecza jednak Michael Polsky. Oburza się też na wypowiedzi sugerujące, że inwestorzy i banki nie zabezpieczyli się przed ryzykiem.
— Ryzykiem dla mnie są warunki wiatrowe albo awaria turbiny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zakładał, że druga strona umowy będzie chciała łamać prawo. Polska jest przecież państwem prawa i członkiem Unii Europejskiej — odpowiada założyciel Invenergy. Firma nadal inwestuje w świecie, głównie w USA. Właśnie ogłosiła, że wybuduje w Oklahomie największą farmę wiatrową w Stanach, i drugą na świecie, o mocy 2000 MW.
— W Polsce zrobimy wszystko, by chronić nasze interesy — mówi Michael Polsky.