„Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie” – nie mogło być inaczej. To spotkanie zaczęło się od najsłynniejszych strof w polskiej literaturze, bo od razu ciekawość była, czy Litwin mający za żonę Litwinkę pochodzenia polskiego zna „Pana Tadeusza”.
– Gdy poprosiłem żonę, by przypomniała mi, o czym jest ten utwór, choć oczywiście mogłem zapytać ChatGPT, ucieszyła się i odpowiedziała, że o miłości, współdziałaniu kultury litewskiej i polskiej. Że kultywowano kulturę i tradycje jej i moich rodziców – nie dał się zaskoczyć Jurgis Adomavičius.
W litewskim programie nauczania znajduje się wiele dzieł poety.
– Adomas Mickevičius, tak nazywamy tego wielkiego człowieka, to ważny autor w historii literatury litewskiej. Czytanie jego utworów było dla mnie trudne. Uczyłem się w pierwszym gimnazjum powstałym po odzyskaniu przez Litwę niepodległości. Musiałem analizować sporo dzieł takich geniuszy jak Adam Mickiewicz czy Simonas Daukantas lub Vincas Krėvė, którzy pisali po litewsku. Mówiąc o „Panu Tadeuszu”, trzeba opowiedzieć nieco więcej. Mieszkamy w sercu Wilna. Starówka wileńska to centrum miasta z gotyckimi budynkami, barokowymi kościołami, placami, parkami. Wilno jest cudownym miejscem pod względem infrastruktury i ludzi. Często chodzimy na spacery po starym mieście i mijamy dawną szkołę mojej żony – gimnazjum im. Adama Mickiewicza. Żona skończyła szkołę polską, mówi po polsku. Ja często przedstawiam się w Polsce jako Jurek Adomowicz. Moja rodzina jest pochodzenia litewskiego, z rejonu łoździejskiego. Łoździeje oddalone są od Augustowa zaledwie o 45 km. Dlatego w rodzinie mamy wiele polskich imion. Moja mama miała na imię Władysława, a prababcia Zosia. W kościele odprawiano msze w języku polskim. Kiedy jeździliśmy na targ, tam też z łatwością po polsku się dogadywała. Jestem więc dobrym przykładem wspierania kultur polskiej i litewskiej – mówi prezes agencji celnej Bunasta.
Pierwszy był Moskwicz 408
W domowym garażu rajdowca stoją dwa samochody marki BMW. Pierwszy to hybrydowe BMW Supercar i8. Przez sześć lat Jurgis Adomavičius przejechał nim 30 tys. km. Drugi to BMW X7. Biznesmen codziennie pokonuje nim duże odległości. Ponadto w jego garażu jest miejsce na Mercedesa S 500 wyposażonego w pełen zestaw wygodnych opcji.
– Jestem pasjonatem motoryzacji. Staram się spersonalizować swoje samochody. Dlatego znajdują się na nich tablice rejestracyjne z moim imieniem lub numerami, które mają dla mnie znaczenie. Wszystkie samochody z wyjątkiem Mercedesa są oklejone folią w indywidualnym kolorze, nadającą im unikatowy wygląd – opowiada hobbysta.
W jego rodzinie mężczyźni zajmowali się hodowlą i sprzedażą koni. Przewozili je przez Niemen do Kaliningradu i tam sprzedawali. Dziadek zabierał Jurgisa na wyścigi konne – pasjonował się końmi i miał dużą stajnię. Potem rodzina zastąpiła konie samochodami. Biznesmen przyznaje, że miłość do aut zawdzięcza dziadkowi.
Samochód – Moskwicza 408 – miał w młodości, zanim jeszcze zdał egzamin na prawo jazdy. Wielokrotnie go rozkładał i składał, aby dało się nim jeździć. Drugim samochodem był francuski Peugeot 405. Otrzymał go od rodziców z okazji ukończenia szkoły. Wymienił go na dwa razy droższego sportowego Nissana 220SX.
– Jestem pierwszą osobą w rodzinie, która zaczęła się ścigać samochodami i założyła własny zespół wyścigowy. Utworzyłem go, by połączyć tym hobby moich pracowników, klientów i fanów. Elon Musk wysłał w kosmos swój samochód Tesla Roadster, chociaż nie był najbardziej udany, ale trzeba go było reklamować na różne sposoby. Mój manifest polega na wspieraniu młodych zespołów wyścigowych przy zakupie samochodu lub wręczaniu go im. Jestem aktywnym sponsorem kilku zespołów, które dzięki mnie mogą zdobywać doświadczenie. Dlatego wszystkim, którzy chcą zacząć się ścigać, polecam zakup BMW 325 w nadwoziu E90 – radzi szef agencji celnej.
Koncernowi motoryzacyjnemu z Bawarii jest wierny od dawna. Dla portalu delfi.lt mówił: „Jeżdżę samochodami BMW od 2004 r. Jako biznesmenowi i aktywnej osobie podoba mi się filozofia tego producenta. Autami tej marki przejechałem w celach służbowych ponad milion kilometrów w Europie i na Wschodzie. Z drugiej strony nie podoba mi się to, z czym te samochody kojarzą się na Litwie. W pewnym momencie zaczęto je utożsamiać z chuliganami. Choć przyczyny tego są dla mnie po części zrozumiałe, jako fan i użytkownik tego producenta chcę zrehabilitować jego wizerunek. Kolejnym ważnym powodem, dla którego wybrałem nowy M4 GT4, jest jego niezawodność. Od młodości BMW nigdy mnie nie zawiodło”.
Wcisnąć boczki w kombinezon
Ściga się właśnie BMW M4 GT4. Producent podaje, że auto napędza sześciocylindrowy silnik M TwinPower z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemności 3 litrów i mocy 500 KM. Jest zespolony z siedmiobiegową automatyczną skrzynią biegów ZF.
Teraz biznesmen układa nowy sezon, przygotowuje prezentacje dla partnerów, koordynuje listę drużyn. Były lata, kiedy brał udział w czterech wyścigach w miesiącu lub 12–16 w sezonie. Najbardziej udanym, najszybszym rokiem był 2021. Udało się wtedy zdobyć tytuł mistrza Europy Północnej i mistrza BATCC (Baltic Endurance), a w klasyfikacji indywidualnej trzecie miejsce w sprincie i pierwsze w swojej klasie w wyścigach na 1006 km w Połądze. Jurgis Adomavičius jeździł już na wyścigi endurance – 6-godzinny, 12-godzinny, a teraz chce uczestniczyć w wyścigach 24-godzinnych, które są organizowane w kilku miastach europejskich.
– Większość ludzi przygotowuje się do sezonu bikini, ale ja zawsze przygotowuję się do sezonu wyścigowego. Moim hobby są wyścigi okrężne, długodystansowe. To jak udział w maratonie. Sprawność fizyczna jest tak samo ważna jak umiejętności prowadzenia pojazdu. Człowiek musi być odporny i potrafić szybko i trafnie podejmować decyzje, nawet w skrajnie trudnych warunkach – mówi rajdowiec.
Żeby poprawić kondycję na wyścigi, zaczął biegać i prawidłowo się odżywiać – przerzucił się ze steków i kebabów na warzywa.
– Bieganie, wzmacnianie ciała pomaga budować wytrzymałość i poprawić sylwetkę. W moim przypadku jej mankamentem są boczki – nie bardzo pomagają w zapięciu specjalnego kombinezonu wyścigowego, który kosztuje co najmniej kilka tysięcy euro. Szczuplejszej osobie zdecydowanie łatwiej prześliznąć się przez pałąki zabezpieczające i usiąść na wąskim siedzisku w samochodzie. Trening fizyczny jest niezbędny do wzmocnienia wytrzymałości. Problem z odżywianiem polega na tym, że prawdopodobnie wiem o nim więcej niż przeciętny człowiek. Ale czasem, mając intensywną i stresującą pracę, trzeba poświęcić dobre samopoczucie i wygląd. Jest takie powiedzenie – trudne czasy tworzą silnych mężczyzn, łatwe czasy czynią mężczyzn silnymi. Teraz jestem więc na etapie, na którym czuję się jak Ironman. Jeszcze trochę i będę Tytanem – zapowiada Jurgis Adomavičius.
Przed startem na poziomie Senior Professional musiałby poświęcić w sezonie minimum 100 godzin na treningi i tyle samo na ściganie. Ponieważ na Litwie jest niewiele tras, musiałby wyjechać za granicę, co oznacza dodatkowe 100 godzin. Na szczęście są symulatory.
– Mam jeden w domu. Drugi, z którego korzystamy z klientami lub pracownikami, w pracy. Z symulatorem rzecz taka, że może symulować trasę, samochód, ale traci się jeden punkt sensoryczny, bo czują tylko oczy i ręce. Nie ma ciała, czyli siły G. Chociaż technologia mówi, że jeśli nauczysz się czuć rękami i oczami, wtedy jak dołączy ciało, staniesz się szybki i profesjonalny. W sezonie, ucząc się tras i szlifując trajektorie, staram się spędzać w symulatorze przynajmniej 10 godzin tygodniowo. Wyścigi to dla mnie hobby, a biznes to sposób na życie i jego część. Jeszcze nie wiem, czy wyścigi to część tego biznesu – mówi prezes Bunasty.
Jeszcze szybciej, choć o dzień
Bunasta jest największą pod względem liczby pracowników, procedur, gwarancji celnych agencją celną na Litwie. Od 2016 r. rozbudowuje sieć – pracuje już w Estonii, Łotwie, Anglii, Niemczech, Turcji, Ukrainie.
– Naszym głównym wyróżnikiem jest to, że umowy z klientami zawieramy i obsługujemy lokalnie, a usługi świadczymy globalnie. Do 2024 r. zamierzamy zdobyć ponad 30 proc. wszystkich zamówień składanych na pograniczu przez przewoźników z Litwy, Łotwy i Polski, którzy przewożą nieoclone ładunki. Udało się nam stworzyć i wdrożyć własny program, który integruje się ze wszystkimi systemami celnymi korzystającymi z NCTS [system informatyczny obsługujący procedurę tranzytu na terenie UE – red.]. Chciałbym wiele rzeczy digitalizować, ale brakuje nam środków i dobrych specjalistów. W Polsce znalezienie funduszy unijnych lub specjalisty od IT biznesowego jest niemożliwe. Naszym celem jest, by ładunki docierały do odbiorców dzień wcześniej – zapowiada Jurgis Adomavičius.