Niedawno pisaliśmy o potrzebie zniesienia zakazu cesji, czyli zastrzeżenia umownego polegającego na wyłączeniu bądź ograniczeniu możliwości przelewu wierzytelności na osobę trzecią. Głosy przedsiębiorców poszkodowanych takimi zakazami niebawem mogą zostać wysłuchane.

Dużo wątpliwości
Generalnie polskie prawo przewiduje swobodę w zakresie dysponowania własną wierzytelnością i dopuszcza cesję bez konieczności uzyskiwania zgody dłużnika. Niestety, istnieje możliwość zastrzeżenia w umowie zakazu cesji. To powoduje uzależnienie możliwości przeniesienia praw do danej wierzytelności na inny podmiot od zgody dłużnika. Jednak w najnowszym projekcie zmian Kodeksu postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw pojawiła się propozycja zmiany ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych. Przewiduje ona, że zapisy umowne zakazujące cesji będą bezskuteczne, jeśli zapłata za fakturę nie nastąpiła po 90 dniach od terminu wskazanego w umowie.
To duży krok do przodu. Nie rozwiąże on jednak problemu.
– Dobrze, że projektodawca zauważył ten problem, ale sama propozycja wymaga zmian i mam nadzieję, że w trakcie procesu legislacyjnego będziemy mieli szansę na wniesienie naszych merytorycznych uwag – mówi Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF).
Jego zdaniem wątpliwości budzi przede wszystkim możliwość uznania postanowienia zakazującego cesję za bezskuteczne dopiero po upływie 90 dni od bliżej niezdefiniowanego terminu określonego w umowie.
– Taki zapis może być rozumiany na kilka sposobów. Jeśli umowa przewiduje termin zapłaty w czasie 60 dni, to czy wierzyciel musi czekać dodatkowo 90 dni, aby zakaz cesji był bezskuteczny? To by dawało łącznie 150 dni bez możliwości uzyskania dostępu do finansowania, co nie będzie sprzyjać przeciwdziałaniu zatorom płatniczym. Jeśli natomiast intencją ustawodawcy jest, żeby zakaz cesji przestawał obowiązywać po 90 dniach od momentu, gdy wierzyciel spełnił swoje świadczenie, to powinien on brzmieć nieco inaczej – mówi Marcin Czugan.
Do propozycji nie jest przekonany również Bartosz Nadra, partner zarządzający w kancelarii Jaśkowiak Nadra Adwokaci. Uważa, że jest ona zachowawcza i ostrożna, ponieważ jej główną motywacją jest rozwiązanie problemu zatorów płatniczych.
– Jeżeli nowelizacja zostanie przyjęta w takim brzmieniu, to nie wywoła rewolucji - ani w biznesie, ani w branży finansowej. Niepewność dotycząca m.in. możliwości uchylenia zakazu cesji, czasu, w którym to nastąpi oraz akceptacji przez dłużnika tego stanu rzeczy poddaje w wątpliwość zainteresowanie tą zmianą przez branżę finansującą wierzytelności, w tym faktoringową, dla której pewność prawna i stabilność regulacji jest kluczowa – mówi Bartosz Nadra.
Dostrzeżony problem
Dodaje, że zmiana ta może jednak ulżyć przedsiębiorcom w najbardziej skrajnych przypadkach nadużywania pozycji przez silniejszego dłużnika, pozwalając im na sprzedaż wierzytelności. Nie rozwiąże jednak trwale problemu zatorów.
– Pozytywnym aspektem tej propozycji jest to, że w końcu poważnej dyskusji została poddana zasadność dalszego utrzymania możliwości nakładania kontraktowego zakazu cesji na słabszą stronę stosunku gospodarczego – zauważa Jarosław Grygiel, menedżer w firmie Billecta.
Podkreśla, że w obecnym stanie prawnym wystawca faktury może być umownie pozbawiony możliwości dysponowania swoim własnym aktywem - należnością gospodarczą wynikającą z realizacji dostawy towarów lub usług z odroczonym terminem płatności.
– Stąd też porządki prawne niektórych krajów zachodnich wykluczają możliwość stosowania umownego zakazu cesji, słusznie widząc w tym pokrzywdzenie małego i średniego przedsiębiorcy przez silniejszego kontrahenta oraz nieakceptowalną asymetrię w ułożeniu praw i obowiązków stron stosunku handlowego – zauważa Jarosław Grygiel.
Jest nadzieja
Propozycja ograniczenia zakazu cesji nie ucieszyła szczególnie faktorów, którzy mają z nim największy problem.
– Po jej wejściu w życie przedsiębiorcy, którzy mają do czynienia z zakazem cesji, nadal będą pozbawieni możliwości skorzystania z usług faktoringowych. Faktoring opiera się bowiem na cesji wierzytelności i to jeszcze przed nadejściem terminu zapłaty – mówi Jarosław Grygiel.
– Klasyczny faktoring to wykup wierzytelności niewymagalnych, a więc takich, których termin zapłaty jeszcze nie nadszedł. Faktor bierze na siebie ryzyko zapłaty faktury, a wierzyciel otrzymuje pieniądze pozwalające na dalszą działalność. Jeśli mamy do czynienia z wierzytelnością wymagalną, czyli wynikającą np. z faktury, która nie została opłacona 90 dni po terminie określonym w umowie, to obawiam się, że wierzytelność ta nie znajdzie się w kręgu zainteresowania faktorów – mówi Marcin Czugan.
Dodaje, że ZPF proponował, żeby zakaz cesji nie był stosowany w stosunkach asymetrycznych, czyli takich, w których dłużnikiem jest duży przedsiębiorca, a wierzycielem mikro, mały lub średni podmiot.
– Sugerowaliśmy także, że wierzyciel powinien poinformować dłużnika o zamiarze zbycia wierzytelności z co najmniej 14-dniowym wyprzedzeniem, wraz ze wskazaniem nabywcy. Nie widzimy racjonalnych przesłanek wpisywania zakazu cesji do umów między przedsiębiorcami – mówi Marcin Czugan.