Biotts szykuje podbój USA z menedżerami big pharmy

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2023-05-07 20:00

Start-up zapowiadający przełom w podawaniu leków ma już wsparcie topowych menedżerów, a teraz liczy na amerykańskich inwestorów. Negocjuje już z międzynarodowymi koncernami farmaceutycznymi.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Biotts ściągnął doświadczonych menedżerów z największych grup farmaceutycznych
  • jak postępują jego przygotowania do komercjalizacji
  • jak przebiega współpraca z Servierem, farmaceutycznym gigantem
  • ile startup planuje zainwestować w najbliższych latach
  • dlaczego, zdaniem eksperta, polskie spółki biotechnologiczne nadal nie odniosły światowego sukcesu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polska staje się coraz bardziej zauważalna na biotechnologicznej mapie świata, co otwiera nowe możliwości dla potrzebujących sporego kapitału rodzimych firm, także start-upów. Jednym z nich jest Biotts, który do połowy 2025 r. planuje zainwestować w badania prawie 30 mln zł. Stworzył system transdermalny, umożliwiający podawanie przez skórę leków o wielokrotnie większych cząsteczkach niż obecnie. Dotychczasowe technologie mają mocno ograniczony zakres zastosowań, przykładem są plastry nikotynowe.

— W ubiegłym roku dostaliśmy od inwestorów 5 mln zł. Teraz przygotowujemy się do rundy w USA, za którą odpowiedzialny jest Devrim Aran, szef naszej amerykańskiej spółki. To m.in. były dyrektor globalnego działu onkologii w Novartisie, który wprowadził na rynek USA kilkanaście leków. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Dzięki wynikom wcześniejszych badań i rozpoczęciu badań klinicznych jesteśmy dobrze postrzegani i pozycjonowani w tym kraju — mówi Konrad Krajewski, członek zarządu i współzałożyciel Biottsa wraz z dr. Pawłem Biernatem i dr. Janem Melerem.

— To bardzo innowacyjna i ambitna spółka, zbliżająca się wielkimi krokami do komercjalizacji. Jej projekty, wiedza i dotychczasowe osiągnięcia sprawiają, że jest predestynowana do uzyskania wyceny liczonej w setkach milionach dolarów — twierdzi Devrim Aran.

Przygotowania do wprowadzenia leku w USA

Istniejący od 2018 r. Biotts podkreśla, że ma już mocną grupę menedżerów z seniorskim globalnym doświadczeniem. Poza Devrimem Aranem dołączył do niego w styczniu odpowiedzialny za rozwój biznesu Jan Hendriks. Wcześniej lata spędził w Noramco z grupy Johnson & Johnson.

— Obaj uwiarygodniają nas na arenie międzynarodowej, otwierają drzwi do największych firm farmaceutycznych i pomagają negocjować najlepsze warunki. Rozmowa polskiego startupera z dyrektorem zachodniej korporacji farmaceutycznej wygląda zupełnie inaczej niż spotkanie dwóch osób z tego środowiska, które mają globalne branżowe doświadczenia — mówi Konrad Krajewski.

Przyznaje, że budowa pozycji w USA i współpraca z FDA (amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków) wymaga znacznych wydatków, nie ma jednak wątpliwości, że inwestycja się zwróci. Pierwszym celem start-upu jest dojście w ciągu 12 miesięcy do tzw. pre-NDA meeting w FDA. Na spotkaniu zaprezentuje wyniki badań, a przedstawiciele agencji ocenią, czy zmierza we właściwym kierunku oraz czy jego technologia wymaga dodatkowych badań w celu rejestracji leku za pomocą tzw. szybkiej ścieżki — 505 (b)(2).

— Skróciłoby to czas wprowadzenia produktu na rynek z kilkunastu do kilku lat i zredukowało koszt z nawet 2 mld USD do najwyżej 30 mln. Pozytywna decyzja FDA potwierdziłaby, że mamy szansę zarobić na technologii bardzo dużo w relatywnie krótkim czasie. Jest też wymagana przez naszych potencjalnych partnerów, bo oznacza, że prawdopodobieństwo sukcesu jest naprawdę wysokie — wyjaśnia menedżer.

— Przyspieszamy tempo komercjalizacji. Rozpoczęliśmy już negocjacje z dwoma podmiotami i zakładamy finał pierwszej umowy jeszcze w tym roku. Stajemy się widoczni i rozpoznawalni wśród partnerów z USA, Europy czy Azji. Największy potencjał komercyjny dostrzegamy w transporcie biofarmaceutyków, czyli różnego typu białek oraz peptydów stosowanych w leczeniu chorób przewlekłych — dodaje Jan Hendriks.

Coraz bliżej międzynarodowego sukcesu:
Coraz bliżej międzynarodowego sukcesu:
Biotts, którym kierują m.in. Konrad Krajewski, Jan Hendriks i Paweł Biernat, zbliża się do komercjalizacji technologii podawania leków przez skórę. Negocjuje z dwoma międzynarodowymi koncernami działającymi na rynku diabetologicznym. Rozmowy dotyczą na razie współpracy oraz tzw. prac Proof of Concept na bazie ich autorskich leków. Przynajmniej jedną z umów chce sfinalizować w tym roku.
materiały prasowe

Biotts gotowy na licencjonowanie technologii

Spółka zapewnia, że jest już gotowa do licencjonowania technologii. W maju pierwsi pacjenci będą nosić jej plastry we wskazaniu leczenia cukrzycy typu drugiego. Ma już wyniki badań przedklinicznych i bezpieczeństwa, a pierwsze rezultaty badania na ludziach uzyska w ciągu pół roku.

— Z punktu widzenia big pharmy to kluczowy kamień milowy, umożliwiający rozpoczęcie rozmów biznesowych z lepszej pozycji negocjacyjnej i wiarygodności spółki. Na rynku medycznym zawarcie najprostszej umowy współpracy lub PoC [Proof of Concept — red.] trwa przynajmniej rok, a akwizycje mogą ciągnąć się latami, dlatego im szybciej rozpoczniemy rozmowy, tym prędzej odniesiemy sukces, a inwestorzy uzyskają ponadprzeciętną stopę zwrotu — mówi Konrad Krajewski.

Biotts zapewnia, że dzięki autorskiej technologii znacznie udoskonala obecne na rynku farmaceutyki, zmniejszając ich toksyczność, zwiększając skuteczność czy skracając czas leczenia. Może przedstawić wyniki badań na sprawdzonych już lekach, m.in. diabetologicznych, onkologicznych i przeciwbólowych, ale potencjalni klienci często chcą przetestować rozwiązanie na własnym portfolio.

— Dla przedstawicieli big pharmy sens ma zakup licencji przynajmniej w całym jednym wskazaniu, np. onkologicznym lub diabetologicznym, aby zdobyć przewagę w całym sektorze rynku. Z różnych technicznych powodów nasze rozwiązania można wykorzystać w 12 wskazaniach, a to oznacza mnóstwo pracy — mówi współzałożyciel Biottsa.

Współpraca z Servierem trwa

Start-up ma już doświadczenie w relacjach z międzynarodowymi koncernami farmaceutycznymi — ponad rok temu nawiązał współpracę z francuskim Servierem, jednym z największych europejskich graczy.

— Zakończyliśmy jej pierwszy etap i uzyskaliśmy satysfakcjonujące wyniki badań na zwierzętach. W ciągu kilku miesięcy spodziewamy się wspólnej decyzji dotyczącej dalszych działań. To standardowy okres, czas w międzynarodowych firmach farmaceutycznych płynie inaczej. Pauzy między etapami współpracy i akceptacji raportów mogą trwać nawet pół roku ze względu na procedury weryfikacji i otrzymywania zgód — informuje Konrad Krajewski.

Biotts podtrzymuje plan debiutu na zagranicznej giełdzie, ale rozważy też ewentualne oferty od inwestorów strategicznych. W tzw. międzyczasie chce zdobyć publiczny kapitał.

— W najbliższych miesiącach będziemy aplikować o dwa granty z programu FENG [Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki — red.]. Wartość każdego z projektów to co najmniej 20-25 mln zł. Ogłoszenia wyników spodziewamy się pod koniec roku — mówi Konrad Krajewski.

Okiem eksperta
Polska farmacja wciąż czeka na sukcesy
Ireneusz Martyniuk
założyciel firmy doradczej Scalence i partner funduszu Invento VC, były wiceprezes grupy Polpharma
Polska farmacja wciąż czeka na sukcesy

Powodów, dla których polskie spółki biotechnologiczne nadal nie odniosły światowego sukcesu, jest wiele. Podstawowym jest to, że gdy kształtowały się sieci współpracowników globalnych koncernów farmaceutycznych mających pieniądze i zaplecze naukowe, polska nauka i przemysł nie były gotowe na uczestniczenie w tym procesie. Możliwości powoli się jednak pojawiają, coraz więcej pomysłów rodzi się w umysłach młodych naukowców w nieoczywistych miejscach, w tym w Polsce. Nasi naukowcy i uczelnie dobrze radzą sobie na światowej arenie już w energetyce czy chemii i nic nie stoi na przeszkodzie, by podobnie było w farmacji.

Stworzenie nowej technologii transdermalnego podawania leków to jedno, do tego potrzebne są także odpowiednie substancje możliwe do wykorzystania. Wprowadzenie końcowego produktu na rynek wymaga lat pracy i ogromnego kapitału, co wydaje się poza zasięgiem polskich firm. Trzymam więc kciuki za Biottsa, by znalazł globalnego partnera w USA lub Europie, bo rozwiązanie jest obiecujące. Na efekty musimy jednak zaczekać.