Największy związek zawodowy pracowników Boeinga, Międzynarodowe Stowarzyszenie Mechaników i Pracowników Przemysłu Lotniczego (International Association of Machinists and Aerospace Workers, w skrócie IAM), nadal nie może się pogodzić z warunkami umowy zawartej w 2014 roku. Umowa ta pozbawiła pracowników emerytur, przewidywała minimalne podwyżki i ograniczała działalność związkową na najbliższe dziesięć lat. Związki zawodowe domagają się obecnie 40-procentowych podwyżek w ciągu najbliższych 3-4 lat. Związkom sprzyja odrodzenie ruchu robotniczego w USA, brak wykwalifikowanych pracowników w branży lotniczej i kosmicznej, oraz dążenie Boeinga do stabilizacji pracy w swoich zakładach.
Jon Holden, prezes lokalnej sekcji IAM, reprezentujący 32 tys. pracowników Boeinga w rejonie Seattle, wyraził determinację do negocjowania korzystnych warunków kontraktu. Stwierdził, że związek jest gotowy do strajku, choć nie traktuje go lekko. Holden widzi możliwości porozumienia z Boeingiem, jednak nie wyklucza takich działań, jakie podjęli pracownicy innych branż, w tym motoryzacyjnej czy filmowej, którzy w wyniku strajków uzyskali znaczne poprawy warunków pracy.
Strajk pracowników Boeinga mógłby sparaliżować produkcję samolotów
Strajk mógłby sparaliżować zakłady Boeinga w Waszyngtonie i Oregonie, w tym linie montażowe kluczowych modeli 737, co ograniczyłoby produkcję. Rozmowy mają rozpocząć się 8 marca, co zwiększa napięcie na rynku pracy i wywiera presję na dyrektora generalnego Boeinga, Dave'a Calhouna, który już teraz zmaga się z wątpliwościami dotyczącymi różnych problemów produkcyjnych.
Boeing oświadczył, że skupia się na współpracy z zespołami w celu poprawy jakości operacji i jest otwarty na negocjacje nowego kontraktu, który zaspokoi potrzeby pracowników, jednocześnie umożliwiając firmie konkurowanie na rynku globalnym.