Buczek: W poniedziałek na giełdzie będzie spokojnie

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-07-12 22:04

W poniedziałek reakcja rynku na wynik wyborów będzie spokojna, GPW będzie się poruszać w takt giełd na świecie.

Wynik wyborów dla "PB”  skomentował Sebastian Buczek, zarządzający Quercus TFI:

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI
Fot. GK

Badanie exit poll wykazało, że wybory minimalnie prezydenckie wygrał Andrzej Duda. To oznacza, że wynik jest niepewny, ale nie wywoła to nerwowej reakcji rynku w poniedziałek.  

- Wynik bliski poziomu równowagi, ale z lekką przewagą obecnego prezydenta nie jest zaskakujący. Jeśli do rana nic się nie zmieni, to reakcja rynku będzie spokojna i nasza giełda będzie poruszać się w takt głównych giełd na świecie. W dłuższym okresie mogą się jednak pojawić obawy o zbyt duży udział państwa w polskiej gospodarce i o to, że wzrost bilansu NBP w tym roku nie okaże się kwestią jednorazową, a mechanizm wykorzystany do walki ze skutkami koronawirusa będzie wykorzystywany również w przyszłości. Gdyby się okazało, że tak będzie, może to wpływać na osłabienie złotego. Ale oba te czynniki to czynniki długookresowe. Nie na jutrzejszy dzień, tygodnie czy nawet miesiące – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. 

Jego zdaniem różnica w pierwszych sondażach jest tak niewielka, że rano nie będziemy mieli ostatecznych wyników, a raczej kolejną próbę ich przybliżenia. 

- Nie zakładałam scenariusza, że rano na prowadzeniu będzie Rafał Trzaskowski. Czy to by miało jakieś większe znaczenie? Na pewno byłaby to niespodzianka, powodująca większe zainteresowanie polskimi aktywami, w sensie zwrócenia na nie większej uwagi. Czy powodowałoby to jakieś gwałtowniejsze ruchy na akcjach, obligacjach lub walucie? Wydaje się, że nie. Natomiast miałoby to implikacje w średnim i dłuższym okresie. Rządzącej partii nie byłoby tak łatwo, jak w przypadku zwycięstwa Andrzeja Dudy, kontynuować to, co robiła przez ostatnie lata, a w szczególności tych dwóch kwestii, na które zwróciłem uwagę przy omawianiu reelekcji obecnego prezydenta. Prawdopodobnie proces zwiększania roli państwa w gospodarce uległby przyhamowaniu, a NBP nie sięgałby już tak łatwo po narzędzie w postaci znaczącego zwiększania bilansu, by pomóc gospodarce lub rządowi – mówi Sebastian Buczek.