Komunikat Moskwy o rozmieszczeniu taktycznej broni jądrowej na sąsiedniej Białorusi spotkał się z krytyką ze strony rządu niemieckiego. Zdaniem MSZ w Berlinie, jest to „kolejna próba nuklearnego zastraszenia".

„Użyte przez prezydenta Putina porównanie tego do broni jądrowej, rozmieszczonej w krajach NATO, jest mylne i nie może służyć jako usprawiedliwienie kroku ogłoszonego przez Rosję” – stwierdziło MSZ w Berlinie w komunikacie. Jak przypomniano, Białoruś złożyła ponadto „kilka deklaracji na arenie międzynarodowej, że będzie wolna od broni jądrowej”.
„NATO było przygotowane do tego przez długi czas” – ocenił ekspert ds. polityki zagranicznej CDU, Roderich Kiesewetter. Polityk zaznaczył, że jak dotąd groźby nuklearne Putina „odbijały się szczególnie na Niemczech”. „Putin chce wywołać tutaj strach, nieustannie mówiąc o wojnie nuklearnej. W ten sposób Rosja osiąga cel: ciągłą niepewność. Nie możemy na to pozwolić, ale musimy spokojnie i obiektywnie informować nasze społeczeństwo” – wyjaśnił Kiesewetter.
„Naszym zadaniem jest nakładanie kolejnych sankcji na szczeblu europejskim i dalsze wspieranie Ukrainy” – oświadczył parlamentarzysta Zielonych Anton Hofreiter w mediach grupy Funke. „Straszenie bronią nuklearną to część repertuaru Kremla od początku rosyjskiej wojny napastniczej. Celem tych gróźb jest zachwianie poparcia Zachodu dla Ukrainy” – podsumował Hofreiter.
Putin ogłosił w sobotę, że Rosja i Białoruś porozumiały się w kwestii rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terenie Białorusi. Szef Kremla przekonywał, że Stany Zjednoczone również umieszczają broń nuklearną u europejskich sojuszników – przypomina dpa.