Open Finance zrzuca ubezpieczeniowy balast

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2021-05-04 20:00

Sprzedaż Open Life’a będzie nie lada wyzwaniem. Rynek stawia pytania: na co komu spółka w odwrocie, nad którą zbierają się ciemne chmury...

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie biznesy sprzedaje Open Finance
  • Jaką działalność spółka rozwija
  • Jakie są szanse na sprzedaż spółki ubezpieczeniowej co mówią eksperci, jak takie transakcje udały się konkurencji

Open Finance, niegdyś czołowy pośrednik finansowy, od pięciu lat próbuje stanąć na nogi. Rekordową stratę netto (175,7 mln zł) giełdowa spółka zaliczyła w 2019 r., którą w kolejnym roku ― bardzo trudnym dla stacjonarnych pośredników ze względu na pandemię (patrz liczby) — zmniejszyła do 28,5 mln zł. Pomogło zaciskanie pasa i rozwój online’u. W ciągu trzech ostatnich lat spółka obniżyła koszty stałe o 60 proc. i zabrała się za digitalizację kanałów dystrybucji. W kwietniu ubiegłego roku uruchomiła nową stronę internetową z narzędziami, np. kalkulatorami, i poradnikami finansowymi. Uzdrawianie idzie jednak nie do końca zgodnie z pierwotnym planem — z synergii ze spółkami z grupy, którą Joanna Tomicka-Zawora, prezes Open Finance, zapowiadała na łamach “PB” wiosną 2018 r., wyszły nici.

Pośrednik nieruchomościowy Home Broker ogłosił upadłość w ubiegłym roku, towarzystwo funduszy inwestycyjnych Noble Funds, ubezpieczyciel życiowy Open Life oraz multiagencja Open Brokers idą pod młotek. Chętnych na akcje pomoże znaleźć Incentis Capital. Pieniądze ze sprzedaży pójdą m.in. na spłatę zobowiązań finansowych i bieżącą działalność. Za wcześnie, żeby oszacować, jak transakcje (o ile dojdą do skutku) wpłyną na na wyniki finansowe Open Finance.

— Spółka ma szansę na odrobienie strat w najbliższych latach, natomiast będzie to uzależnione również od wielu czynników zewnętrznych, których obecnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć — mówi Joanna Tomicka-Zawora.

Kwartalny plus i minus:
Kwartalny plus i minus:
Open Finance, którym kieruje Joanna Tomicka-Zawora, od stycznia do marca tego roku pośredniczył w sprzedaży kredytów o łącznej wartości 1,47 mld zł (38-procentowy spadek r/r). Lepiej radził sobie z inwestycjami jednorazowymi, obligacjami oraz funduszami — łączna sprzedaż wyniosła 39 mln zł i była o 22 proc. wyższa niż rok wcześniej.
Marek Wiśniewski

Pośrednik właśnie poszerza źródło przychodów m.in. o leady sprzedażowe i instalacje fotowoltaiczne. Jednocześnie rozwija sieć placówek własnych i partnerskich w miastach z największym potencjałem rynkowym.

— Współpracownikom oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie. W najbliższej przyszłości chcemy zaoferować pakiety marketingowe oraz jak najkrótszy czas rozliczeń — informuje prezes Open Finance.

Brak powodów do radości

Open Finance, którego głównym akcjonariuszem jest Getin Noble Bank (ma 42,9 proc. udziałów), na GPW zadebiutował ponad dekadę temu. Na parkiecie radzi sobie słabo, o czym świadczą groszowe notowania — od startu do teraz cena akcji spadła o ponad 99 proc.

Nie zawsze było jednak tak źle. Open Finance był głównie wehikułem dla produktów finansowych z imperium Leszka Czarneckiego. W złotych czasach zarabiał m.in. na sprzedaży obowiązkowych ubezpieczeń w pakiecie z kredytem, na kredytach frankowych i polisach z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.

Dziś rzeczywistość jest inna. Ubezpieczeń nie trzeba już kupować w pakiecie z kredytem, a po kredytach walutowych pozostał tylko niesmak. Ważą się też losy spornych polis inwestycyjnych. Z ryzykiem prawnym mierzy się m.in. wystawiony na sprzedaż Open Life — klienci zarzucają firmie oszustwo i walczą w sądzie o odzyskanie pieniędzy. Jesienią ubiegłego roku złożyli skargę na opieszałość sądu, jednocześnie domagając się zadośćuczynienia od państwa.

Problemy towarzystwa się nawarstwiają. Na początku tego roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na Open Life’a 20 mln zł kary za nieuczciwe praktyki sprzedażowe, dotyczące polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Rynek prześwietla też Komisja Nadzoru Finansowego ― dwa lata temu rozpoczęła interwencję produktową (wciąż trwa), której finisz ma jeszcze mocnej ograniczyć dystrybucję takich polis. Ponadto branżę alarmuje Adam Glapiński, prezes NBP ― zaleca wycofanie polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, bo sprzedaż ich w obecnych warunkach gospodarczych i prawnych może doprowadzić do powstania istotnych strat w sektorze.

Nieciekawe położenie

Ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym to chleb powszedni Open Life’a — polisy związane z wartością indeksu i polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym są podstawowym składnikiem portfela (zdominowanego przez polisy indywidualne ze składką jednorazową), który oberwał w epidemicznym roku. W II kw. klienci Open Life’a wycofywali się z produktów inwestycyjnych na niespotykaną dotychczas skalę, co miało negatywny wpływ na realizację przychodów w tej kategorii produktowej.

W 2020 r. Open Life zebrał z rynku 454,3 mln zł składek, czyli aż o 59 proc. mniej niż rok wcześniej. Żaden ubezpieczyciel nie zaliczył takiego spadku (rynek życiowy ogółem skurczył się r/r blisko o 2,5 proc.). Ten wynik plasuje Open Life na 11. miejscu pod względem przypisu, podczas gdy jeszcze kilka lat temu spółka zamykała życiowe podium. Summa summarum ubiegły rok zamknęła stratą netto w wysokości 24,5 mln zł wobec 3,4 mln zł zysku rok wcześniej. Wbrew pozorom pasmo niepowodzeń może pomóc w znalezieniu nowego właściciela.

— Stara zasada inwestycyjna głosi, że najlepiej kupić aktywa poniżej faktycznej wartości rynkowej. Stratę netto, spory sądowe czy karę nadzorczą można postrzegać w kontekście szansy dla potencjalnego inwestora, szacującego potencjał zakupu w perspektywie kilkuletniej, ale wszystko oczywiście zależy od ceny — mówi Michał Orzechowski, ekspert z Willis Towers Watson Polska.

Podkreśla, że fundusze inwestycyjne czy private equity mają ogromne zasoby finansowe i szukają różnego rodzaju biznesów pod kątem inwestycji.

— Właścicielowi najlepiej sprzedać biznes na górce, ale kupującemu kupić już niekoniecznie, bo nie wie, jak długo się na niej utrzyma. Dlatego warto inwestować w dołku, co nie oznacza, że znajdzie się chętny. Diabeł tkwi w szczegółach, które inwestorzy poznają w trakcie due diligence — dodaje ekspert.

Mniej optymistyczny jest Marcin Broda, analityk Ogmy i ekspert ubezpieczeniowy, który zastanawia się, po co ktoś miałby kupić Open Life’a. Podkreśla, że potencjalny inwestor musi liczyć się z dużym ryzykiem prawnym dotyczącym polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.

— Przewidywanie, co się wydarzy pod kątem regulacyjnym w tej kwestii, jest wróżeniem z fusów — uważa Marcin Broda.

W przeszłości Getinowi udało się sprzedać większościowy pakiet udziałów innego ubezpieczyciela z grupy — TU Europy. Towarzystwo trafiło w ręce dwóch firm ubezpieczeniowych: niemieckiego Talanxa i japońskiego Meiji Yasuda Life Insurance Company.

Prezes Open Finance pytana o najbardziej wartościowe dla potencjalnego inwestora części spółki Open Life wskazała na zaplecze sprzedażowe i infrastrukturę.

— Open Life posiada portfel rentownych produktów z potencjałem rozwoju, jest gotowy do wdrażania nowych rozwiązań produktowych. To spółka ubezpieczeniowa, która ma rozwinięte, skalowalne i nowoczesne systemy IT do sprzedaży i obsługi zarówno produktów inwestycyjnych jak też ochronnych. Zatrudnia bardzo kompetentnych pracowników, zdolnych do rozwijania produktów życiowych na potrzeby każdej sieci sprzedaży — mówi Joanna Tomicka-Zawora.

Open Finance jest 49-procentowym udziałowcem Open Life’a. Pozostali akcjonariusze to m.in. LC Corp i Getin Noble Bank, którzy rozważają sprzedaż swoich akcji, co ma pomóc w znalezieniu kupca.

Na sprzedaż jest też multiagencja ubezpieczeniowa Open Brokers, której jedynym właścicielem jest pośrednik finansowy. To firma o zasięgu krajowym, która ― według opisu na stronie internetowej ― współpracuje z najważniejszymi towarzystwami ubezpieczeniowymi w Polsce. Zajmuje się sprzedażą zarówno ubezpieczeń zarówno życiowych jak majątkowych. Ma sieć sprzedaży liczącą kilkuset agentów, w skład której wchodzą punkty własne i partnerskie.

O tym, że Open Finance chce sprzedać Noble Funds TFI, wiadomo od ponad roku. Pierwszeństwo przejęcia udziałów dostaną pozostali akcjonariusze. Pod koniec kwietnia tego roku nadzór nałożył na fundusz łącznie 10 mln zł kary za GetBack.

57 proc.

O tyle spadła spółce Open Finance podaż kredytów gotówkowych w 2020 r...

49 proc.

...a o tyle kredytów firmowych. Spółka wyjaśnia, że to pokłosie zaostrzonej polityki kredytowej w bankach.

Okiem eksperta
Nie taki diabeł straszny, jak go malują
Leszek Zięba
menedżer ds. kluczowych partnerów w mFinanse

Rok 2020 okazał się nie taki straszny, jak wydawało się zaraz po wybuchu pandemii. Początkowo banki zaostrzyły politykę kredytową, co wyhamowało sprzedaż na rynku pośrednictwa. Jednak już w III i IV kwartale branża zaczęła odrabiać zaległości w sprzedaży, np. wartość kredytów hipotecznych udzielonych w 2020 r. przez pośredników zrzeszonych w Związku Firm Pośrednictwa Finansowego [reprezentuje interesy ponad połowy rynku — red.] minimalnie wzrosła r/r. To efekt niskich stóp procentowych, dobrej sytuacji na rynku pracy i obiecujących scenariuszy dotyczących końca pandemii — ludzie szukają bezpiecznej przystani dla kapitału, który zjada inflacja. Pod koniec roku można było zaobserwować powolne odrabianie wyniku sprzedaży kredytów konsumenckich, gorzej natomiast radziły sobie kredyty firmowe. Optymizmem napawają wyniki z początku tego roku. Jeśli po drodze nie wydarzy się nic złego, to może okazać się dla pośredników finansowych rekordowy.