Jesteśmy pierwszym punktem kontaktu dla eksporterów i inwestorów, działającym na kilkudziesięciu rynkach świata – tak przedstawia się Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH). Wśród tych rynków są kraje Ameryki Północnej i Łacińskiej, a od kwietnia 2024 r. kierownikiem, odpowiedzialnym w państwowej agencji za ten właśnie region jest Tomasz P. Pracę w PAIH musi godzić z wizytami w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie w dwóch różnych sprawach jest oskarżony o pranie pieniędzy, a w jednej z nich dodatkowo o niegospodarność.
Biznesy, które nie wychodziły
„Znałem Michała D. od 2005 r. Poznałem go w USA, gdy pracowałem w firmie, która zamawiała oświetlenie szklarniowe w spółce, w której on był prezesem. Do kilku ze swoich biznesów mnie zaprosił i po jakimś czasie okazywało się, że żaden z tych biznesów nie wychodził. Jak prześledzimy historie tych spółek, to wszystkie już nie funkcjonują”. To część zeznań Tomasza P. w jednej ze spraw, w których ma status oskarżonego. Spróbujemy jego słowa rozwinąć…
Michał D. to inwestor giełdowy, o którym pierwszy raz zrobiło się głośno w 2006 r. w związku z tzw. aferą Optimusa. Michał D. przejął wtedy kontrolę nad Optimusem (dziś CD Projekt) od Zbigniewa Jakubasa, jednego z najbogatszych Polaków, co według prokuratury było możliwe dzięki sfałszowaniu uchwały rady nadzorczej. Potem Michał D. rozdawał karty w licznych giełdowych firmach, takich jak Calatrava Capital, Mostostal Export, PC Guard, Chemoservis-Dwory, czy Genesis Energy.
To właśnie biznesy m.in. tych spółek „nie wychodziły”, i to m.in. one „już nie funkcjonują”. Łączy je to, że zostały wyrzucone z GPW (najczęściej za naruszanie obowiązków informacyjnych), zostawiając po sobie wielu pokrzywdzonych wierzycieli i akcjonariuszy. I jeszcze coś – że w ich radach nadzorczych, jako przewodniczący, lub wiceprzewodniczący, zasiadał Tomasz P. Podobnie jak we władzach, w tym zarządach, innych, już niepublicznych spółek, związanych z Michałem D.
Michał D. to kontrowersyjny inwestor, który jeszcze dekadę temu rozdawał karty w licznych giełdowych spółkach, a od kilku lat regularnie musi tłumaczyć się ze swych biznesów przed prokuraturami i sądami. Na dziś jest oskarżony w czterech różnych sprawach, a w piątej ma status podejrzanego. Najstarsze z postępowań dotyczy jednej z najgłośniejszych afer w historii GPW, czyli wydarzeń z… 2006 r., kiedy to Michał D. przejął kontrolę nad Optimusem (dziś CD Projekt). Zdaniem prokuratury było to możliwe dzięki sfałszowaniu uchwały rady nadzorczej, o co m.in. jest oskarżony (trwa ponowny proces). W drugiej sprawie Michał D. ma zarzuty niegospodarności na prawie 20 mln zł przy sprzedaży nieruchomości przez spółkę z grupy Mostostalu Export (Pod Fortem-2) oraz pranie pieniędzy. Podobne zarzuty (niegospodarność na 18,7 mln zł i pranie pieniędzy) usłyszał w trzeciej, dotyczącej próby wrogiego przejęcia spółki telekomunikacyjnej Softnet Group. Z kolei w ostatniej z tych, znajdujących się już w sądzie, Michał D. oskarżony jest o tzw. korupcję gospodarczą, czyli wręczanie łapówek Piotrowi K., byłemu prezesowi Idea TFI, w zamian za obejmowanie przez fundusze Idei obligacji Calatravy Capital. Wciąż na etapie prokuratorskim jest natomiast piąta sprawa, dotycząca Chemoservisu-Dwory. Michał D. usłyszał w niej zarzuty niegospodarności na ponad 32 mln zł, udaremniania zaspokajania wierzycieli i oszustwa oraz prania pieniędzy. We wszystkich sprawach Michał D. nie przyznaje się do winy.
Bagaż doświadczeń
Sposób, w jaki Michał D. prowadził biznes, zaowocował licznymi zarzutami prokuratorskimi – dziś inwestor ma status podejrzanego lub oskarżonego w aż pięciu różnych sprawach (patrz ramka). W dwóch z nich na ławie oskarżonych zasiada z nim Tomasz P. Chodzi o zarzuty, związane z próbą wrogiego przejęcia firmy telekomunikacyjnej Softnet Group, i z wyprowadzeniem majątku ze spółki z grupy Mostostalu Export, Pod Fortem-2. W pierwszej z tych spraw Tomasz P. był nawet przez kilka miesięcy aresztowany, a dziś jest oskarżony o karalną niegospodarność i pranie brudnych pieniędzy. W drugiej oskarżenie dotyczy „tylko” prania pieniędzy.
Jak z takim bagażem doświadczeń Tomasz P. znalazł pracę w PAIH? I on, i Marcin Graczyk, rzecznik państwowej agencji, zgodnie zapewniają, że odpowiedział na ogłoszenie i przeszedł normalny proces rekrutacyjny, w trakcie którego wykazał się wymaganym wykształceniem i kwalifikacjami. Nasze pytanie, ilu Tomasz P. miał kontrkandydatów, rzecznik PAIH pozostawił bez odpowiedzi. Sam Tomasz P. podkreśla, że jest absolwentem IESE Business School, jednej z najlepszych szkół biznesu na świecie, a z racji wieloletniego pobytu w USA zna świetnie rynek amerykański.
- Jako osoba niekarana miałem prawo ubiegać się o tę pracę, a pracodawca miał prawo mnie zatrudnić – mówi Tomasz P.
Rekrutacja bez weryfikacji
Czy jednak zarzuty m.in. prania brudnych pieniędzy nie są przeszkodą, a przynajmniej poważnym utrudnieniem w pracy dla państwowej agencji, w ramach której Tomasz P. m.in. reprezentuje Polskę za granicą (zdążył już być w czerwcu 2024 r. w delegacji służbowej w Kanadzie)? I czy w trakcie rekrutacji PAIH w jakikolwiek sposób sprawdzała drogę zawodową Tomasza P.?
- PAIH jak każda inna spółka prawa handlowego działa wyłącznie w granicach prawa, nie ma więc możliwości weryfikowania kandydata do pracy w tym zakresie – odpowiada Marcin Graczyk.
Czy rzeczywiście? Jak ustalił „PB”, Tomasz P. w CV złożonym w państwowej agencji przedstawił się jako „doświadczony menedżer z wieloletnim stażem pracy w międzynarodowym środowisku biznesowym.” Jednocześnie napisał, że najdłużej, bo aż przez 14 lat (od 2006 r. do 2020 r.), zajmował się „business consultingiem”, w tym „nadzorem nad portfelem spółek notowanych na GPW (m.in. Chemoservis-Dwory, Mostostal-Export)”. Ustalenie, że nadzorował portfel spółek związanych z Michałem D. i że wymienione dwie bynajmniej nie osiągnęły sukcesu, nie było więc specjalnie trudne. Szczególnie, że bywało, iż Tomasz P. jako szef lub wiceszef giełdowych firm wypowiadał się w mediach.
Co ciekawe, przyznaje to sam zainteresowany.
- To, iż jestem powiązany ze sprawą karną prowadzoną przeciwko Michałowi D., która jest tzw. sprawą medialną, jest okolicznością łatwą do zweryfikowania, chociażby na podstawie doniesień prasowych, a także publicznie dostępnych rejestrów gospodarczych. Również postępowania prowadzone przeciwko mnie mają publiczny charakter – mówi Tomasz P.
Mostostal Export i Softnet Group
Jednocześnie kierownik w PAIH zapewnia, że od lat nie ma kontaktu z Michałem D., i od samego początku stanowczo zaprzecza stawianym mu zarzutom, które - jak twierdzi – wydają się naciągane.
- Nie mogę opowiadać o okolicznościach postępowań prowadzonych przeciwko mnie, ale np. zarzut prania brudnych pieniędzy w jednej ze spraw sprowadza się do tego, iż byłem pełnomocnikiem do rachunku bankowego prowadzonego dla spółki, na który wpłynęły środki mające pochodzić z przestępstwa. Innymi słowy - zdaniem autorów oskarżenia - to, że byłem pełnomocnikiem do rachunku, oznacza, iż środki, które wpłynęły na ten rachunek, „prałem” – irytuje się Tomasz P.
Jego wypowiedź kwestionująca zarzut prania pieniędzy dotyczy sprawy spółki Pod Fortem-2 (PF-2) z grupy Mostostalu Export. Chodzi w niej o niekorzystną, zdaniem prokuratury, sprzedaż w listopadzie 2014 r. krakowskiej nieruchomości o powierzchni prawie 8 hektarów należącej do PF-2 za… 15,5 tys. zł (tyle wpłynęło do spółki z 18 mln zł). A także o zarzut wyprania między grudniem 2014 r., a grudniem 2015 r. 26,5 mln zł, pochodzących z kolejnej sprzedaży tej nieruchomości (już za 16,5 mln zł) oraz innych transakcji.
Tomasz P. twierdzi, że był jedynie „pełnomocnikiem do rachunku bankowego prowadzonego dla spółki, na który wpłynęły środki mające pochodzić z przestępstwa”.Z akt sprawy, do których dotarł PB, wynika jednak, że Tomasz P. zeznał m.in., że mógł udostępnić Michałowi D. loginy i hasła do tego rachunku, a także, że nie pamięta, czym się zajmował jako szef rady nadzorczej PF-2. A śledczy ustalili, że Tomasz P. był jednym z niedużych, ale jednak, beneficjentów pieniędzy, które - zdaniem prokuratury - pochodziły z przestępstwa.
Druga ze spraw, w których oskarżony jest Tomasz P., dotyczy spółki telekomunikacyjnej Softnet Group (SG), znanej głównie z tego, że w 2017 r. Play kupił od niej za 81 mln zł częstotliwości umożliwiające oferowanie szybkiego mobilnego internetu. A także, m.in. dzięki publikacjom PB, z tego, że dwa lata wcześniej jeden z cypryjskich wehikułów Michała D. kupił cały Softnet za… 2 mln zł, których zresztą nie zapłacił.
To w związku z tą transakcją m.in. Michał D. i Tomasz P. są oskarżeni o wyrządzenie właścicielowi SG szkody wysokości 18,7 mln zł. Tomasz P. dlatego, że po transakcji z 2015 r. wszedł do powołanego bezprawnie zarządu spółki i uczestniczył we wrogim przejęciu Softnetu, jego siedziby i dokumentów. W przypadku zarzutów prania pieniędzy chodzi natomiast o to, że między 2015 a 2019 r. udziały w SG były przenoszone za kwoty od 10 do 20 tys. zł na pięć kolejnych firm. Zdaniem prokuratury udział w tym brał m.in. Tomasz P., który w jednym z zeznań wejście do zarządu Softnetu, o które poprosił go Michał D., nazwał „usługą grzecznościową”.
Urlop kierownika
Zarówno przed sądem, jak i w odpowiedziach do „PB”, Tomasz P. konsekwentnie zapewnia o swojej niewinności. Przypomina, że poręczyli za niego m.in. Grzegorz Gauden – pisarz, dziennikarz oraz były redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” i dyrektor Instytutu Książki, Tomasz Kopoczyński – adwokat i Konsul Honorowy Wielkiego Księstwa Luksemburg, czy Zygmunt Stępiński – historyk, dziennikarz i dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jest tak przekonany o pomyślnym zakończeniu swoich spraw, że zapowiada, iż po prawomocnym ich zakończeniu będzie domagał się „odszkodowań od osób fizycznych, prokuratorów i Skarbu Państwa.”.
Na razie jednak Tomasz P. wciąż jest oskarżonym. Zapytaliśmy PAIH, czy państwowa agencja, a w szczególności jej prezes, Andrzej Dycha, nie widzi nic złego w tym, że osoba z zarzutami prania pieniędzy i niegospodarności, pracuje w takiej instytucji.
- Do momentu wpłynięcia pytań od PB PAIH nie miała wiedzy na temat zarzutów prokuratorskich obciążających naszego pracownika. W tej chwili ze względu na urlop Pana P. nie mamy możliwości weryfikacji tej informacji z samym zainteresowanym – odpowiada Marcin Graczyk, rzecznik PAIH.