Grupa inwestycyjno-deweloperska Golub Gethouse (GG), która ponad tysiącu indywidualnych i instytucjonalnych wierzycieli winna jest setki milionów złotych, znana była głównie z budowy wieżowców biurowych. Pod marką LivinnX miała też wybudować dwa prywatne akademiki: w Krakowie i Warszawie, ale powstał tylko pierwszy – generując przy tym, co ujawniliśmy rok temu, stratę ponad 50 mln zł.
Odpowiedzialna za stołeczny projekt spółka SH GGH Management 7 (SH GGH M7) zbankrutowała w 2023 r., a jej syndyk sprzedał właśnie działkę przy ulicy Jagiellońskiej, na której miał powstać akademik. Nabywcą, po zapłaceniu 33,6 mln zł, została spółka Strus Development, deweloper mający korzenie w Siedlcach, aktywny też na rynku warszawskim.
Do dwóch razy sztuka
Pierwszy raz stołeczną działkę Karol Łagowski, syndyk SH GGH M7, próbował sprzedać rok temu. Kiedy jednak zgłosił się jeden chętny, Mak Dom Holding, który zaoferował 34 mln zł, sędzia komisarz nie zatwierdził go jako zwycięzcy przetargu i umorzył postępowanie. A to dlatego, że Cezary Jarząbek, szef i wspólnik grupy GG, a jednocześnie prezes SH GGH M7, wniósł o wstrzymanie likwidacji majątku upadłej spółki i zwołanie zgromadzenia jej wierzycieli w celu głosowania nad układem. Jego zdaniem bowiem takie rozwiązanie przyniosłoby więcej niż 34 mln zł.
Unieważnienie przetargu poparli wtedy również najwięksi wierzyciele SH GGH M7. Oni również liczyli na pozyskanie wyższych ofert. Równocześnie, chcąc zapewnić sobie kontrolę nad procesem sprzedaży działki, wnieśli o powołanie rady wierzycieli, co sędzia komisarz zrobił.
- Wszyscy członkowie rady wierzycieli ostatecznie odrzucili niczym niepoparte obietnice Cezarego Jarząbka i poparli moje działania zmierzające do sprzedaży nieruchomości – mówi dziś Karol Łagowski.
Syndykowi SH GGH M7 udało się uzyskać cenę, która wystarczy na spłatę kosztów wygenerowanych w trakcie postępowania upadłościowego (chodzi o niecały 1 mln zł, głównie opłat za użytkowanie wieczyste i podatek od nieruchomości), a także zaspokojenie w całości wszystkich wierzycieli spółki. A to dlatego, że zatwierdzone listy wierzytelności opiewają na 29,3 mln zł.
Za krótka kołdra
Pełny sukces? Niekoniecznie. Kwota 33,6 mln zł jest wciąż co najmniej o 20 mln zł za mała, by zaspokoić wierzytelności wszystkich inwestorów zaangażowanych w projekt warszawskiego akademika. Dlaczego? Bo Cezary Jarząbek, podobnie jak w przypadku innych projektów grupy GG, wokół SH GGH M7 zbudował skomplikowaną, kilkupiętrową strukturę różnych podmiotów.
I tak np. obligatariusze detaliczni są wierzycielami spółki GGH Student Housing, która jest wierzycielem spółki GGH Student Housing Investments 1, która z kolei jest wierzycielem spółki Redvol Investments 2 (RI2), a dopiero ta ostatnia jest wierzycielem spółki SH GGH M7. Ten łańcuszek dobrze ilustruje, jak daleko od nieruchomości i wpływów z jej sprzedaży znajdują się indywidualni obligatariusze.
Dług SH GGH M7 wobec spółki RI2, za pośrednictwem której w projekt warszawskiego akademika inwestowali również posiadacze certyfikatów Golub Gethouse Property Fund II, funduszu w likwidacji z portfela Forum TFI, opiewa przy tym na 4,9 mln zł. A to kwota kilka razy mniejsza niż ta, którą RI2 na różne sposoby zebrało od inwestorów.
Wierzycieli grupy GG może cieszyć jedynie to, że te 4,9 mln zł będzie dzielić nie Cezary Jarząbek, który – co ujawniliśmy w PB – jest oskarżony o zdefraudowanie i późniejsze wypranie ponad 14 mln zł pozyskanych na finansowanie warszawskiego biurowca Mennica Legacy Tower i właśnie dwóch akademików pod marką LivinnX. W 2024 r. bowiem Forum TFI udało się go odwołać z funkcji prezesa RI2 (nowym szefem został Rafał Fabisiak, przedstawiciel towarzystwa).
Szef Goluba... beneficjentem
Dużo ze sprzedaży działki, bo 6,16 mln zł, trafi też do spółki Jagiellońska Investors, za pośrednictwem której w projekt warszawskiego akademika inwestowało trzech byłych wieloletnich menedżerów operatora telekomunikacyjnego Play: Jacek Niewęgłowski, Bartosz Dobrzyński i Michał Wawrzynowicz. Ich sytuacja też jednak nie jest dobra. Na projekt SH GGH M7 wyłożyli bowiem dużo więcej, bo aż 15 mln zł.
Spore pieniądze, czyli 5,23 mln zł, dostanie też Golub & Company, czyli amerykański wspólnik Cezarego Jarząbka, od dawna mocno z nim skonfliktowany. Co jednak najciekawsze i jednocześnie kontrowersyjne – najwięcej, bo łącznie 6,19 mln zł, ma trafić do cypryjskich spółek GGH-Re i Citosa, kontrolowanych przez… Cezarego Jarząbka. Twórca grupy GG będzie też miał kontrolę nad ewentualną nadwyżką, która zostanie w SH GGH M7 po spłaceniu wierzycieli i pokryciu kosztów postępowania upadłościowego. A to dlatego, że wciąż jest prezesem tej spółki.
Te informacje bulwersują poszkodowanych inwestorów grupy GG, z którymi się skontaktowaliśmy. Ich zdaniem niesprawiedliwe jest, że człowiek oskarżony o sprzeniewierzenie i wypranie części pozyskanych pieniędzy, którego działania są przedmiotem licznych innych śledztw, ma dostać cokolwiek z projektu, podczas gdy osoby zachęcone przez niego do inwestycji na niej straciły. Liczą, że prokuratura zablokuje jakiekolwiek transfery do Cezarego Jarząbka. Jest jednak wątpliwe, czy to będzie możliwe. Gospodarzem sprawy, w której szef GG jest oskarżonym, jest już bowiem sąd. A w innych śledztwach dotyczących jego działalności Cezary Jarząbek nie usłyszał zarzutów, dlatego możliwość działań prokuratury jest ograniczona.