Żyła złota w kruszonym szkle

Wywiad powstał w ramach patronatu konkursu Huawei Startup Challenge
opublikowano: 2022-01-27 13:34
zaktualizowano: 2022-02-01 16:54

Inwestycja musi się zwracać – z takiego założenia wyszedł startup Maas Loop, którego prezesem jest Paweł Ciesielski. Jego kruszarka do szkła pozwalająca oszczędzić na wywozie śmieci wkrótce trafi nawet na Bliski Wschód.

Paweł Ciesielski, prezes spółki Maas Loop
Paweł Ciesielski, prezes spółki Maas Loop

Puls Biznesu: Pomysł na Maas Loop zrodził się z zamiłowania trójki przyjaciół do wspólnych spotkań w pubie i ekologii. Wyszło spontanicznie?

Paweł Ciesielski, prezes spółki Maas Loop: Dwójka z trzech założycieli jest przedsiębiorcami od lat. Ja prowadzę własną agencję brandingową, a Szczepan Wantusiak odpowiada za innowacje w grupie browarów Van Pur. Natomiast Łukasz Święch, jako doktor Politechniki Rzeszowskiej, ma na swoim koncie prace w wielu projektach naukowo-badawczych. Zawsze chcieliśmy zrobić coś wspólnie, a gdybyśmy przy tym zostawili świat lepszym dla kolejnych pokoleń, to dlaczego by w końcu nie spróbować?

Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że odbiorca naszego rozwiązania musi mieć z niego zysk, by chętnie je wprowadzić. A że burzę mózgów przeprowadziliśmy w pubie, to padł pomysł, co zrobić z tymi wszystkimi szklanymi butelkami, które trafiają do śmieci – stworzyć kruszarkę. Największy problem z innowacjami w zakresie środowiska tkwi w tym, że każdy patrzy tylko z własnej perspektywy: legislatorzy, przedsiębiorcy, ekolodzy. Przygotowujemy więc rozwiązanie dające korzyści wszystkim stronom.

Jak długo zastanawialiście się, jaką formę ma mieć docelowy produkt, żeby był jednocześnie łatwy w skalowaniu i funkcjonalny?

Od pojawienia się pomysłu do stworzenia prototypu gotowego do produkcji masowej minął ponad rok, jednak kawał czasu zajęły formalności związane z milionową dotacją z PARP [Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości – red.]. Przy projektowaniu musieliśmy uwzględnić kilka kwestii. Urządzenie powinno być wielkości standardowego AGD, by można je było zmieścić np. w barowej kuchni – nasze ma 60x60x90 cm. Ponadto stworzyliśmy nieckę załadunkową na 30 butelek, by nie trzeba było wrzucać ich pojedynczo. Powinno też działać szybko i możliwie cicho – kruszy butelki w ciągu kilkunastu sekund przy głośności zbliżonej do odkurzacza.

Jakie efekty udaje się uzyskać?

Liczba butelek, która dotychczas zajmowała pięć koszy na śmieci, po skruszeniu zmieści się w jednym – dla właścicieli lokali gastronomicznych to prosty rachunek. Butelki można kruszyć na mniejsze kawałki albo nawet na piasek. W pierwszym przypadku można je następnie posortować pod względem koloru szkła i zrobić kolejne butelki, a w drugim wykorzystać np. do produkcji włókna szklanego, granulatu do piaskowania, ścierniwa, filamentu do druku 3D, farby odblaskowej, materiałów budowlanych, biżuterii, a nawet paneli fotowoltaicznych.

Odpowiedzialny biznes to już nie pusty frazes?

Unia Europejska jasno wskazuje, które zachowania będą w kolejnych latach piętnowane, a które nagradzane, np. w zakresie ochrony środowiska. Dostosowywanie się do nich już dzisiaj to z jednej strony ruch odpowiedzialny społecznie, a z drugiej racjonalna decyzja biznesowa. Trudno więc stwierdzić, który czynnik przeważa – na pewno świadomość przedsiębiorców w tym zakresie rośnie.

Jak szybko inwestycja w kruszarkę zwróci się właścicielowi lokalu?

Z masową produkcją kruszarek startujemy w marcu i wyceniamy je na 3 tys. euro. Szacujemy, że przeciętny pub w Polsce z 50 miejscami siedzącymi ma miesięcznie ok. 500 szklanych butelek po piwie, 300 po wódce, 300 po innych mocnych trunkach i 150 po winie. W takim przypadku inwestycja zwróci się w ciągu niespełna roku, natomiast w Londynie czy w Berlinie w ciągu 4-6 miesięcy. Przy większej skali działalności nastąpi to jeszcze szybciej.

Przeznaczycie na rozwój projektu nieco ponad milion złotych. Do jakiego etapu w przygotowaniach do komercjalizacji udało wam się go doprowadzić?

Poza uruchomieniem seryjnej produkcji w marcu startujemy m.in. z marketingiem, a w połowie roku udostępnimy aplikację pozwalającą zamawiać na ustalony termin odbiór śmieci i korzystać z kruszarki w modelu abonamentowym. Taka opcja okazała się istotna m.in. dla naszych klientów z Wielkiej Brytanii.

O konkursie

Współorganizatorami drugiej edycji konkursu Huawei Startup Challenge są Huawei Polska oraz Startup Academy. Inicjatywa jest kierowana do polskich startupów pozytywnego wpływu, które pomagają rozwiązywać globalne problemy ekologiczne. Udział w konkursie stanowi szansę na zaistnienie z innowacyjną technologią na jednej z największych startupowych scen w Europie Środkowej i Wschodniej oraz pozyskanie wartościowej wiedzy rynkowej dzięki wsparciu ludzi nauki, biznesu i sektora publicznego, tworzących jego kapitułę. Ponadto zdobywca pierwszego miejsca otrzyma 100 tys. zł, drugiego 60 tys. zł, a trzeciego 40 tys. zł. Przewidziana jest też nagroda Krajowej Izby Klastrów Energii w postaci 10 tys. zł i wsparcia mentoringowego.

Więcej o konkursie na: https://huaweistartupchallenge.pl/

Cegiełkę do rozwoju tego projektu dołożyło pewnie uczestnictwo w Huawei Startup Challenge. Któraś rada bądź krytyka okazała się szczególnie cenna?

Spotkanie z mentorami pozwoliło nam spojrzeć na problem znacznie szerzej. Przyszliśmy z pomysłem na kruszarkę do szkła, a wspólnie doszliśmy do wniosku, że docelowo możemy rozszerzyć działalność na inne materiały, a dodatkowo wpiąć produkt w cały ekosystem kaucyjny z korzyścią dla wszystkich stron.

Jakie znaczenie dla startupowców ma współpraca z przedstawicielami dużego biznesu?

Przede wszystkim wprowadza rygor myślowy. Na etapie garażowego startupu jest się idealistą, a przedstawiciele biznesu mówią „sprawdzam” – proszą o twarde dane, co z projektu ma wynikać i w jaki sposób ma na siebie zarobić. Uczą myśleć o kliencie końcowym. W przypadku wszelkich konkursów nagroda finansowa jest trzeciorzędna – ważniejsze są możliwości zweryfikowania pomysłu przez ekspertów oraz przedstawienia go szerszej publiczności.

Jak dużego kapitału potrzebujecie jeszcze na komercjalizację pomysłu i skąd go pozyskacie?

Rozmawiamy z inwestorami o 2 mln zł m.in. na skalowanie produkcji oraz przygotowanie urządzeń do obsługi innych odpadów. Chcielibyśmy zamknąć rundę w tym kwartale.

Rozmawiacie z partnerami nie tylko w Polsce, ale nawet na Bliskim Wschodzie. Czym przykuliście ich uwagę i jak poważne jest zainteresowanie z ich strony?

Założenie naszego projektu jest proste – ograniczenie wydatków za wywóz śmieci przyda się w każdej szerokości geograficznej. Po zwycięstwie w 2021 r. w Carpathian Startup Fest zainteresował się nami Qatar-Poland Business Council. Po prezentacji projektu w Dosze zdobyliśmy silnego partnera regionalnego z dostępem do rynków GCC [krajów Zatoki Perskiej – red.], który planuje sprzedaż kilkuset urządzeń. Katar organizuje w tym roku Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, więc obiekty gastronomiczne szykują się na tłumy turystów.

Co musiałoby się wydarzyć w 2022 r., byście zaliczyli ten rok do bardzo udanych?

Sprzedaż produktów do Kataru, stworzenie kruszarek miejskich i ich wdrożenie przy współpracy z Urzędem Miasta w Rzeszowie oraz rozbudowa sieci sprzedaży w Wielkiej Brytanii. Niezwykle istotne będzie także pozyskanie kolejnych talentów do zespołu oraz sprawne zamknięcie rundy inwestycyjnej.