Giełdowy dystrybutor spożywczy częściowo nawet przebił prognozy analityków, ale to nie powstrzymało inwestorów przed sprzedażą akcji. Nie bez podstaw – ocenia ekspert.
Wyceniany na GPW na ok. 1,6 mld zł Eurocash – największy dystrybutor FMCG (dóbr szybkozbywalnych) w Polsce – podkreśla, że III kw. był rekordowy. Najwyższe w historii były kwartalne przychody (8,3 mld zł) oraz zysk EBITDA (284,9 mln zł), który wzrósł r/r o 20,8 proc.
Sprzedaż okazała się zbieżna z konsensem prognoz analityków wg PAP, natomiast wynik EBITDA nawet wyższy o 5,9 proc. – podobnie zysk operacyjny, o 14 proc. Wyniósł 132,1 mln zł (+40,5 proc.).
„To kolejny kwartał poprawy wyników. Potwierdzają słuszność podjętych przez nas działań – zarówno finansowych, jak i operacyjnych. Widzimy to w rosnącej liczbie sklepów pod naszymi markami i zintegrowanych w ramach Innowacyjnej Platformy Handlu, a przede wszystkim w historycznie najwyższym wyniku EBITDA za kwartał” – komentuje cytowany w komunikacie prasowym Paweł Surówka, prezes Eurocashu.
Wyniki dobre z pozoru
Mimo to notowania spółki podczas czwartkowej sesji w kilkanaście minut znalazły się na kilkuprocentowym minusie, poniżej 12 zł, przy obrotach przekraczających 2 mln zł. Dariusz Dadej, analityk Noble Securities – który w sierpniu podwyższył cenę docelową z 12,2 do 13 zł, utrzymując rekomendację „akumuluj” – uważa, że reakcja rynku na wyniki Eurocashu wydaje się przesadzona, choć niepozbawiona podstaw.
– Na pierwszy rzut oka wyglądają one całkiem nieźle – rekordowe kwartalne przychody i EBITDA – ale po głębszej analizie można dostrzec niepokojące sygnały. Łączna sprzedaż wzrosła r/r w III kw. o 17,6 proc., a inflacja żywności w ubiegłym kwartale wyniosła 17,4 proc. – to tylko o 0,2 pkt proc. więcej – wyjaśnia Dariusz Dadej.
Podkreśla, że przychody z całego hurtu, który odpowiadał za 73 proc. sprzedaży spółki w III kw., wzrosły o 14,3 proc., a LFL (like-for-like, tzn. porównując te same placówki) w Cash&Carry o 16,8 proc. – obie wartości są poniżej inflacji cen żywności.
– Płynie z tego wniosek, że Eurocash traci rynek w hurcie, a przecież właśnie na tę działalność postawił nacisk w strategii na lata 2023-25. Nie wynika to jednak z presji konkurencji. Po prostu w mojej ocenie to działalność schyłkowa, w Europie Zachodniej zniknęły już z mapy hurtownie w takim modelu – stwierdza analityk.

Strata Frisco i Dużego Bena
Dariusz Dadej przypomina, że podczas prezentacji strategii spółka stwierdziła, iż rozważa oportunistycznie sprzedaż własnych sklepów detalicznych, a to ten segment – łącznie z placówkami franczyzowymi – zanotował 25,8-procentowy wzrost przychodów: do 2 mld zł przy marży EBITDA 5,05 proc.
– Niemniej tu też diabeł tkwi w szczegółach, ponieważ w ubiegłym roku nie konsolidowano jeszcze przychodów Arhelanu [w III kw. dodał on 182 mln zł – red.], bez którego dynamika detalu wyniosłaby 18,8 proc. – mówi analityk Noble Securities.
Zwraca także uwagę na zanotowanie jeszcze wyższej dynamiki segmentu „Projekty”, który odpowiada jednak tylko za 2 proc. obrotów.
– Duży Ben zwiększył sprzedaż o 73 proc. – o 26 proc. LFL – a Frisco o 47 proc. Problemem jest natomiast kapitałochłonność tego biznesu – projekty przyniosły w III kw. 18 mln zł straty EBITDA, a łącznie z segmentem „Inne” 55 mln zł – podkreśla Dariusz Dadej.
Tyle sklepów w organizowanych przez siebie sieciach miał Eurocash na koniec września…
…a mniej więcej tyle ma ich przybywać rocznie w ramach strategii na lata 2023-25.