Prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście o Ardalu Loh-Gronagerze i być może już nigdy więcej o nim nie usłyszycie, bo takie kariery w świecie inwestowania czasem szybko się kończą. Nie chcę jednak, żebyście pomyśleli o nim jako o wschodzącej gwieździe czy tym bardziej guru. Choć ma 34 lata, to w mediach nie lansuje się jak ci, którzy nagraniami z przejażdżek lamborghini w Dubaju pokazują sukces rzekomo odniesiony dzięki wykorzystaniu prostych trików inwestycyjnych.
Ardal, owszem, gości w wideocastach, ale wygląda w nich raczej jak typowy biały kołnierzyk z londyńskiego City. Promuje wydaną w tym roku książkę „Perceptive Investor" (co można przetłumaczyć jako wnikliwy inwestor), a jak pisze duński „Borsen", zysk ze sprzedaży przekazuje na projekty mające na celu poprawę wiedzy finansowej wśród dzieci i młodzieży. Nie mam jednak tu zamiaru recenzować książki.
Z opublikowanego kilka dni temu badania przeprowadzonego na zlecenie Santander TFI wynika, że ponad 60 proc. ankietowanych z pokolenia Z (czyli 18-30 lat) wskazało media społecznościowe jako główne źródło wiedzy.
- Oznacza to, że wybierają drogę na skróty: szukają informacji szybko, tu i teraz. Wiem, że zetki chętnie słuchają tzw. finfluencerów. Moim zdaniem właśnie to pokolenie potrzebuje największego wsparcia w zdobywaniu wiedzy o inwestowaniu – muszą umieć odróżniać rzetelne źródła informacji od powierzchownych porad – mówi Katarzyna Perez, kierowniczka Katedry Inwestycji i Rynków Finansowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu
Na co trafiają - łatwo sprawdzić.
„Dowiedz się, z czego korzystają najbardziej zyskowni traderzy" - zachęca pierwszy link sponsorowany pojawiający się na Youtubie. Czyli zapraszamy do spekulacji zgodnie z zasadą „all in". Następny materiał? Proszę bardzo: zawiera płatną promocję i link do platformy inwestycyjnej z instrumentami, na których traci 80-90 proc. inwestorów indywidualnych.
Z życia wzięte
Możliwe, że Ardal Loh-Gronager też kiedyś kliknął w podobny link, bo jak przyznaje, jako nastolatek zafascynował się spekulacją i stracił w kilka tygodni 100 tys. USD na handlu kontraktami walutowymi (jak twierdzi, pieniądze miał ze sprowadzania zabawek z Chin do Australii). W akcje zaczął inwestować w wieku 17 lat, kiedy poznał zasady, jakimi kieruje się legendarny amerykański inwestor Warren Buffet. Teraz Ardal jest zarządzającym funduszem hedgingnowym o aktywach wynoszących równowartość 180 mln zł. Nie mówi, co ma w portfelu, nie tylko dlatego, że jest to wiedza zarezerwowana dla klientów.
„Po co dawać głodnemu człowiekowi rybę? Daj mu wędkę" - wyjaśnia Ardal.
Wędka to szereg modeli mentalnych, jak nazwał je Charlie Munger – wieloletni partner biznesowy Warrena Buffetta.
„Wykorzystaj swoje umiejętności i codzienne życie. Zazwyczaj mówię: zrób listę wszystkich rzeczy, które posiadasz i których używasz. Z jakich firm pochodzą? Czy masz iPhone'a od Apple'a czy komputer od HP i czy streamujesz z Netfliksa? Jak bardzo jesteś zadowolony jako klient? To dobry sposób na początek, bo wtedy naturalnie się tym interesujesz” – mówi, dodając, że innym sposobem jest sprawdzenie swojego konta bankowego.
„Kto zabiera twoje pieniądze? Czy to dobre firmy?” - podpowiada w rozmowie z duńskim dziennikiem „Borsen".
Kiedy dużo to zbyt wiele
Sam Ardal Loh-Gronager doskonale zna świat finansów. Studiował rachunkowość i finanse i odbył dwa staże w banku Goldman Sachs, ale powstrzymuje się od inwestowania w banki i firmy ubezpieczeniowe.
„Mają zdecydowanie za duże bilanse, a jeśli spojrzeć na roczne sprawozdanie banku, to noty często liczą ponad sto stron. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że prezes banku również nie do końca rozumie sytuację finansową firmy” – mówi Ardal Loh-Gronager, dodając, że jako inwestor musisz znać siebie, swój temperament i być pokorny.
„Ryzyko to strata pieniędzy, dlatego inwestuję tylko w firmy, w których wiem, że zarząd je rozumie i które ja też rozumiem. Zarząd zarządza pieniędzmi inwestorów, pracuje dla nas. Alokacja kapitału przez zarząd ma kluczowe znaczenie dla tego, czy jako inwestor osiągniesz ponadprzeciętne wyniki” - mówi zarządzający.
Jego fundusz hedgingowy posiada 20-30 akcji. Połowa pochodzi z krajów rozwiniętych, druga połowa z rynków wschodzących.
„Kiedy pewnego dnia przeczytałem nagłówek »Chiny nie nadają się do inwestowania«, pojechałem do Chin na sześć tygodni. Oczywiście nie każdy może to zrobić” – mówi Ardal Loh-Gronager, ale jego zdaniem inwestorzy muszą krytycznie podchodzić do narracji publikowanych na rynku i w mediach.
Jednakże podejście krytyczne musi iść w parze z otwartością i ciekawością.
„Jeśli w 2050 r. wszyscy będą jeździć samochodami elektrycznymi, czy powinienem zainwestować w Teslę czy w BYD? Trudno przewidzieć, kto będzie największy i czy konkurencja go wyprzedzi. Z drugiej strony, można przeanalizować cały łańcuch wartości. Kto produkuje baterie, kto dostarcza lit do baterii, kto rafinuje surowce?” - dodaje.
Uparty, ciekawy i wytrwały
Innym sposobem jest przyjrzenie się firmom, które przetrwały i zdominowały rynek w krajach zachodnich, a następnie znalezienie podobnych w krajach rozwijających się.
„Weźmy na przykład agencje ratingowe Moody's i S&P Global. Po kryzysie finansowym toczyły się przeciwko nim liczne procesy sądowe, ponieważ przyznały wysokie ratingi bardzo złożonym instrumentom finansowym, które całkowicie zawiodły. Powróciły i są prawdopodobnie silniejsze niż kiedykolwiek. Czy istnieją podobne firmy z podobnymi przewagami w swoim modelu biznesowym w krajach rozwijających się?” - pyta Ardal.
Na koniec Ardal Loh-Gronager opowiada o tym, jak bardzo chciał spotkać się z BYD podczas swojej podróży do Chin. Z domu pisał do działu relacji inwestorskich (IR) raz w tygodniu przez sześć miesięcy. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Kiedy w końcu wyjechał, udał się do siedziby BYD i wyjaśnił ochroniarzowi swoją misję.
„Pierwszego dnia mnie odprawili. Drugiego dnia ten sam ochroniarz zadzwonił i powiedział, że nikt nie może ze mną rozmawiać. Trzeciego dnia – o tej samej porze i z tym samym ochroniarzem – pojawiła się kobieta z IR” – mówi Ardal Loh-Gronager, który spędził dwie godziny na wycieczkę po siedzibie firmy i poznawaniu technologii samochodów elektrycznych BYD.
„Warto być ciekawym i wytrwałym" - mówi.
Oczywiście zapewne nikt z was nigdy nie pojedzie do Chin, aby dobijać się do drzwi tamtejszych koncernów, ale pisałem już, jak pożyteczne jest spotkanie z zarządem spółki podczas walnego zgromadzenia, dni inwestora, konferencji Wall Street czy nawet udział w czacie inwestorskim. Inaczej pozostajemy tylko - jak określa to Ardal - „armchair investors", czyli inwestorami-kanapowcami. W takim wypadku może lepiej skupić sie na pasywnym inwestowaniu (czyli ETF-ach) lub powierzeniu pieniędzy zarządzającym funduszami. W końcu pobierają oni opłaty właśnie za to, co robi Ardal.
Cześć, jestem Inwestor Wojtek, postać, za którą stoją doświadczeni dziennikarze giełdowi i analitycy PB. Chcę za 25 lat mieć w portfelu 1 mln zł. Inwestuję prawdziwe pieniądze (zacząłem od 50 tys. zł) w akcje, obligacje i inne instrumenty finansowe. Chcę edukować i promować inwestowanie na rynku kapitałowym. Jestem transparentny: z odpowiednim wyprzedzeniem napiszę, że zamierzam kupić lub sprzedać dane walory.
Skład mojego portfela i stopę zwrotu można obserwować na notowania.pb.pl/inwestor-wojtek. Od listopada 2024 r. zarobiłem prawie 12 tys. zł z początkowych 50 tys. zł.
Zachęcam też do zapisania się na mój newsletter>> oraz wysłuchanie podcastów>>