Pierwszy przetarg na upadły Kraków Business Park (KBP) właśnie spalił na panewce. Nikt nie złożył oferty zgodnej z ceną wywoławczą, czyli na ponad 360 mln zł (111,6 to kwota podstawowa, reszta to kredyt w Banku Pekao zaciągnięty na budowę centrum). Syndyk nie zasypia jednak gruszek w popiele i w sądzie upadłościowym już złożył wniosek o zgodę na uruchomienie kolejnego przetargu.

— Proponuję obniżenie ceny podstawowej o 10 proc. — do 100,5 mln zł, wydłużenie okresu na due diligence i wykreślenie warunku, że każdy, kto składa ofertę, musi wcześniej uzyskać z banku oświadczenie o zgodzie na przejęcie lub spłatę kredytu — mówi Marcin Żurakowski, syndyk KBP.
Z VAT czy bez
Zmiany wychodzą naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych kupców. A tych nie brakuje — już w pierwszym przetargu jeden podmiot przeprowadził due diligence, a drugi — BNP Paribas Real Estate — zapewnił, że reprezentuje kilku międzynarodowych inwestorów zainteresowanych zakupem KBP. Czekają oni m.in. na ostateczne ustalenie, czy nabywca KBP będzie musiał płacić VAT od transakcji.
W wydanej interpretacji fiskus twierdzi, że tak. Syndyk ją jednak kwestionuje, powołując się na to, że w innej z prowadzonych przez niego upadłości, w analogicznej sytuacji, nie domagał się podatku.
Z niecierpliwością na uruchomienie powtórnego przetargu czekają Andrew Kozłowski i Jan Domanus, mniejszościowi udziałowcy KBP, którzy od kilku lat są w ostrym sporze z większościowym udziałowcem i byłym prezesem firmy: Adamem Świechem, podejrzanym o popełnienie wielomilionowych przestępstw na szkodę KBP.
Domanus i Kozłowski od ogłoszenia upadłości optują za szybką sprzedażą kompleksu, natomiast spółki kontrolowane dziś przez córki i żonę Adama Świecha przekonywały sąd upadłościowy, że sprzedaż KBP „jest mało realna, a być może niemożliwa”. M.in. dlatego, że właścicielem drogi wewnętrznej i infrastruktury energetycznej na terenie kompleksu są spółki zewnętrzne [kontrolowane właśnie przez rodzinę Adama Świecha — przyp. aut.]. Domanus i Kozłowski podkreślają jednak, że wyprowadzenie drogi i infrastruktury energetycznej poza grupę KBP stanowi część zarzutów wobec Świecha.
Nie 53, ale 3,5 mln zł
Tymczasem syndyk złożył już w sądzie listę uznanych przez niego wierzytelności. Jej lektura nie będzie radosna dla firm kontrolowanych przez córki i żonę większościowego udziałowca KBP, które zgłosiły wierzytelności z tytułu zaległego wynagrodzenia Świecha i pożyczek, które miał udzielać KBP. Conection, Conection Nieruchomości, Illinois i KBP-300 domagały się w sumie prawie 53 mln zł, a syndyk uznał im wierzytelności na… niecałe 3,5 mln zł. Powołał się m.in. na to, że roszczenia z tytułu wynagrodzenia Świecha się przedawniły, a w przypadku jego pożyczek dla KBP — na przepis, zgodnie z którym pożyczkę od wspólnika, udzieloną do 2 lat przed upadłością, uważa się za jego wkład do spółki. © Ⓟ