O niewielu spółkach rozmawia się z analitykami tak jak o LPP. Regularnie można usłyszeć, że właściciel m.in. marek Sinsay i Reseverd ma ambitne plany, robi swoje i świetnie mu to wychodzi. Sprzyjające otoczenie i realizacja strategii znów doprowadziły LPP na podium rankingu Giełdowa Spółka Roku 2023. W kategoriach, które złożyły się na końcowy wynik, tylko jeśli chodzi o innowacyjność produktów i usług, spółka znalazła się poza czołową dziesiątką.
Kup raport Giełdowa Spółka Roku 2023 dedykowany Twojej spółce>>
W ubiegłym roku cena akcji LPP wzrosła o mniej więcej połowę do ok. 16 tys. zł, a w tym podskoczyła do ok. 18 tys. zł, co daje ok. 33 mld zł kapitalizacji. Pod tym względem w giełdowej branży firma nie ma sobie równych – Pepco wyceniane jest na 10,6 mld zł, a CCC na 4,8 mld zł. W WIG20 jest spółką prywatną o największym udziale w portfelu - więcej ważą tylko czempioni z udziałem skarbu państwa w akcjonariacie (PKO BP, Orlen, Pekao i PZU).
Lider spółek konsumenckich
Spółka zanotowała wielki powrót. W 2021 r. wygrała główny ranking, a rok później wypadła z czołówki.
– LPP radzi sobie naturalnie raz lepiej, raz gorzej, ale w ostatnich latach nie doświadczyło żadnego dużego kryzysu. Obecnie to zdecydowany lider wśród spółek konsumenckich z GPW – mocną konkurencję ma m.in. w postaci Dino, ale ono ostatnio trochę zaniemogło. LPP jest wyraźnym beneficjentem pozytywnych trendów w popycie konsumenckim i notuje świetne wyniki. Widać, że jest dobrze zarządzane, a ustabilizowanie się akcjonariatu w ostatnim czasie sprzyja stabilności władz – mówi Piotr Zagała, dyrektor departamentu zarządzania aktywami w BNP Paribas TFI.
W listopadzie 2023 r. fundacja Sky kojarzona z Jerzym Lubiańcem, współzałożycielem LPP, sprzedała kolejny pakiet akcji i zeszła poniżej 5 proc. głosów. Dominującym akcjonariuszem jest fundacja Semper Simul związana z rodziną drugiego z założycieli, Marka Piechockiego, który kieruje firmą.
– Rynek lubi, gdy w zarządzie spółki zasiada główny udziałowiec i założyciel, bo z reguły przynosi to dobre efekty – i tak jest w LPP. Nie słychać, by Marek Piechocki wybierał się na emeryturę, a o jego długoterminowym podejściu do firmy świadczy przeniesienie akcji do rodzinnej fundacji oraz wprowadzenie do zarządu syna, Marcina, w 2021 r. – mówi Łukasz Wachełko, analityk Wood & Company.
| ranking | miejsce | punktacja |
| ogólny | 4 | 89,43 |
| Kompetencje zarządu | 1 | 97,14 |
| Innowacyjność produktów i usług | 36 | 74,86 |
| Relacje z inwestorami | 1 | 94,86 |
| Perspektywy rozwoju | 6 | 87,43 |
| Sukces w 2023 r. | 6 | 92,57 |
| Atrakcyjność inwestycyjna | 3 | 89,71 |
Udany odwrót ze Wschodu
Łukasz Wachełko podkreśla, że LPP zmierzyło się w ostatnich latach z dwoma czarnymi łabędziami: najpierw skutkami pandemii COVID-19, a następnie atakiem Rosji na Ukrainę, podczas gdy oba te kraje odpowiadały za mniej więcej jedną trzecią biznesu spółki.
– Tymczasem w wynikach od 2019 r. trudno na pierwszy rzut oka dostrzec, że coś tak poważnego się wydarzyło. To, jak spółka poradziła sobie z przeciwnościami, jest chyba jej największym osiągnięciem docenianym przez rynek – uważa ekspert.
W roku obrotowym 2019/20 LPP miało 9,2 mld zł przychodów, 1,9 mld zł zysku EBITDA i 486 mln zł netto. Po trzech kwartałach roku obrachunkowego 2023/24 (zakończonego w styczniu) – a to IV kwartał obejmuje kluczowy dla handlu listopad i grudzień – to już odpowiednio 12,6 mld zł, 2,7 mld zł i 1,1 mld zł. Dzięki takim wynikom spółka zajęła szóste miejsce w kategorii Sukces w 2023 r.
– LPP sprawnie przeprowadziło zmianę modelu biznesowego, przekierowując uwagę ze Wschodu na środkową i południową Europę, co nie było proste. Kolejnym przykładem dużej elastyczność spółki było dostosowanie kosztów do obniżonego popytu. Zrobienie tego bardzo szybko i skutecznie zaowocowało istotną poprawą wyników. To wszystko świadczy o kompetencjach zarządu, który jest atutem LPP – mówi Sylwia Jaśkiewicz, analityczka DM BOŚ.
Z inwestorami za pan brat
Rynek wyjątkowo ceni kompetencje zarządu spółki, dlatego właśnie w tej kategorii zajęła ona pierwsze miejsce. I to mimo istotnych zmian we władzach. W październiku po 19 latach z funkcją pożegnał się wiceprezes Jacek Kujawa, odpowiedzialny m.in. za IT i logistykę. W jego miejsce do zarządu wszedł Mikołaj Wezdecki, który nadzoruje cyfryzację i rozwój sprzedaży internetowej.
LPP zwyciężyło w jeszcze jednej kategorii: Relacje z inwestorami. Fundacja Semper Simul jest jedynym znaczącym akcjonariuszem. W wolnym obrocie pozostaje 68,8 proc. akcji.
– W spółce od lat za relacje inwestorskie odpowiada dyrektor finansowy i wywiązuje się z tego bez zarzutu. LPP ma przejrzystą strategię, efektywnie oraz konsekwentnie ją realizuje i transparentnie prezentuje rezultaty. To sprawia, że rynek ceni spółkę za kompetencje zarządu i relacje z inwestorami. LPP to dobry przykład godzenia interesów akcjonariuszy większościowych i mniejszościowych – mówi Łukasz Wachełko.
– LPP pozostaje otwarte na uczestników rynku. Co prawda dawniej publikowało dodatkowo miesięczne raporty sprzedażowe, niemniej jakość obecnie udostępnianych danych oceniam dobrze. Niewiele się w ostatnich latach zmieniło w zakresie relacji inwestorskich spółki, trudno o zastrzeżenia do jakiegoś ich aspektu – dodaje Sylwia Jaśkiewicz.
Cena akcji nie odstrasza
Rynek docenia dzielenie się zyskiem przez modową spółkę. Za rok obrotowy 2022/23 wypłaciła ona prawie 800 mln zł dywidendy, a za 2023/24 kwota może nawet przekroczyć 1 mld zł. To odpowiednio: 430 i 570 zł na akcję. Jednostkowa cena walorów LPP (są najdroższe na GPW) stała się już zaporowa dla części inwestorów indywidualnych, ale zdaniem Piotra Zagały nie wpływa to na notowania spółki.
– Inwestorzy preferują spółki utrzymujące dobre relacje z mniejszościowym akcjonariatem, a LPP to robi. Wysoka nominalnie cena akcji nie ma znaczenia w przypadku podmiotu o takiej kapitalizacji. Mogłaby być problemem w firmie o wycenie rzędu 100 mln zł, czyli zbyt małej dla dużych podmiotów instytucjonalnych, bo kilkanaście tysięcy złotych to cena zaporowa dla części inwestorów indywidualnych. Natomiast dla płynności akcji LPP nie ma większego znaczenia, czy kosztują 16 tys., czy 30 tys. zł. Choć w przypadku zarządzania mniejszymi funduszami np. w ramach PPK pojawia się czasem problem z dokupieniem kolejnej akcji LPP z racji ustanowionych limitów – mówi Piotr Zagała.

PB: LPP jest od lat cenione m.in. za dobre relacje z inwestorami. Jak sobie na to zapracować?
Przemysław Lutkiewicz: Relacji z inwestorami nie da się zbudować w rok, my robimy to od dwóch dekad. Wraz ze wzrostem skali rośnie grono potencjalnych inwestorów, także z zagranicy, więc trzeba się do tego dostosować. W związku z tym wszystkie kluczowe informacje, w tym tzw. equity story oraz prezentacje kwartalne, udostępniamy w dwóch językach – polskim i angielskim – a konferencje tłumaczymy symultanicznie.
Szczególnie podkreśliłbym jednak naszą dostępność. W każdej chwili analityk może skontaktować się z działem IR, a w pilnych sytuacjach nawet ze mną. Tak było np. wtedy, gdy statki przestały pływać przez Kanał Sueski, w związku z czym towary docierały do nas okrężną drogą. Inwestorzy chcieli wiedzieć, jak to może wpłynąć na nasz biznes, a analitycy nie potrafili odpowiedzieć im wprost. Dzięki temu, że się z nami kontaktowali, mogliśmy szybko uspokoić rynek i uniknąć spekulacji.
Upowszechnienie się transmitowanych konferencji zmieniło państwa podejście do relacji inwestorskich?
Przejście na konferencje internetowe wymusiła pandemia, przed nią regularnie organizowaliśmy je stacjonarnie w Warszawie. Zmiana nie była prosta, musieliśmy szybko znaleźć narzędzia zapewniające m.in. odpowiednią jakość połączenia. Niektóre spółki stworzyły wręcz małe studia telewizyjne i postawiły na rozrywkowy sposób prezentacji. W mojej ocenie inwestorzy cenią sobie jednak najbardziej nie show, tylko solidny zestaw informacji przedstawiony bez ubarwiania. Tego się trzymamy. Inwestorzy sygnalizują nam, że przynajmniej raz w roku chcieliby spotkać się na żywo, dlatego od tego roku to umożliwimy.
Cena akcji LPP w szczycie zbliżała się już do 20 tys. zł – handlowanie co najmniej kilkoma walorami jest poza zasięgiem wielu inwestorów indywidualnych. Jak ocenia pan ich zainteresowanie spółką? Prowadzą państwo jakieś specjalne działania komunikacyjne z myślą o ich włączaniu w akcjonariat?
Wysoka cena jednostkowa akcji sprawia, że mniej więcej 90 proc. naszych akcjonariuszy to inwestorzy instytucjonalni, duże fundusze. Rzadko zdarza się, że kontaktują się z nami bezpośrednio inwestorzy indywidualni, więc w komunikacji skupiamy się na tej pierwszej grupie. Diametralna zmiana poziomu notowań czy split akcji wymusiłyby na nas modyfikację strategii, niemniej nie planujemy tego zmieniać.

