Mimo zawirowań na globalnym rynku akcji, amerykańskie spółki technologiczne dobrze sobie radzą. Odważniejsi inwestorzy wyceniają już poprawę koniunktury.
Upadek banku Silicon Valley i kłopoty Credit Suisse wstrząsnęły rynkami akcji, ale strach powoli mija, a rynki trzymają się scenariusza, zgodnie z którym Fed szybciej niż do tej pory zakładano zacznie obniżać stopy procentowe. Na razie je podniósł, a przewodniczący Jerome Powell jasno zakomunikował, że obniżka stóp w 2023 r. jest możliwa tylko wtedy, gdyby doszło do znacznego pogorszenia kondycji gospodarki i wyników spółek. Obawy o recesję widać po notowaniach S&P500, który niemal zniwelował całą zwyżkę z początku tego roku. Tymczasem na Nasdaqu trwa szarża byków - indeks od początku roku zyskał 13 proc.

Trudne warunki
Większa wrażliwość wycen spółek, tworzących Nasdaq, na wzrost stopy wolnej od ryzyka, skutkowała ich relatywnie gorszymi notowaniami w 2022 r. Indeks spadł o 33 proc., podczas gdy S&P500 “zaledwie” o 19 proc. Karta odwróciła się w tym roku, zwłaszcza że w odstawkę poszły banki i spółki paliwowe, będące trzonem segmentu określanego jako “value”. Inwestorzy przychylniejszym okiem zaczęli znów patrzeć na spółki wzrostowe (ang. growth) jako potencjalnych beneficjentów pivotu Fedu.
– Analizując wykresy funduszy iShares Core S&P US Value ETF oraz iShares Core S&P US Growth ETF - które można traktować jako pewne przybliżenie nastrojów amerykańskich inwestorów w zakresie spółek wzrostowych - widać ciekawą tendencję. O ile w ubiegłym roku notowania obu funduszy były niemal zbieżne, o tyle od 10 marca 2023 r. na wykresach widoczne są wyraźne "nożyce" na korzyść spółek wzrostowych - mówi Maciej Kietliński, analityk XTB.
Pięć największych spółek technologicznych o największej kapitalizacji, nazywanych FAAMG, w 2023 r. jest już średnio na plusie 20 proc. Drożeją również mniejsze spółki z indeksu Nasdaq, a wiele z nich dawno przekroczyło granicę zeszłorocznego maksimum.
- Spółki technologiczne najlepiej radzą sobie w momencie, gdy dopiero zbliża się recesja w realnej gospodarce. Ma to związek z tym, że giełda próbuje wyprzedzić gospodarczą rzeczywistość i wyznacza dołek około pół roku przed tym, jak recesja będzie widoczna w danych. Gdy pierwotnie przewidywano recesję przy wysokiej inflacji, znakomicie radziły sobie spółki paliwowe, dóbr pierwszej potrzeby oraz z sektora opieki zdrowotnej. Teraz kapitał przepływa do spółek technologicznych - mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.
Temat do gry
Większa alokacja środków we wzrostowych sektorach, takich jak technologiczny, może też wynikać z chęci wskoczenia na falę entuzjazmu, jaką wywołały rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję.
- Gdyby wskaźniki cena/zysk dla dla przedstawicieli sektora cofnęły się do 13 lub 14 można by było z większą pewnością mówić o tym, że obecne odbicie ma dobre fundamenty. Wskaźniki są jednak znacznie wyżej, a niepewność gospodarcza oraz obawy o przyszłe wyniki spółek nie ustępują. Wiatru w żagle może jednak dodawać próba oszacowania przyszłych zysków z wykorzystania sztucznej inteligencji, co może uzasadniać wyższe wyceny – dodaje Daniel Kostecki.
Bieżące zyski w przypadku dużych spółek wbrew licznym obawom są całkiem dobre, co jest kolejnym argumentem za poprawą nastawienia do sektora.
- W ostatnich latach sentyment do spółek wzrostowych napędzany był brakiem alternatywy, szczególnie w dobie niskich stóp procentowych. Teraz spółki FAAMG poprawiły rentowność, a to przełożyło się na zwiększenie udziałów rynkowych. Mają zdrowe bilanse i stały się bardziej przewidywalne jeśli chodzi o prognozy wyników, dlatego kryzys bankowy nie zaburzył ich potrzeb finansowania działalności. Ponadto większość firm dostatecznie schłodziła oczekiwania inwestorów na wzrost w najbliższych latach, a dodatkowo wprowadziła programy naprawcze - mówi Piotr Stopiński, dyrektor zespołu zarządzania akcjami rynków zagranicznych w Pekao TFI.
Rozbuchane oczekiwania to przeszłość także jeśli chodzi o prognozy analityków.
- Obecnie analitycy zakładają, że zyski spółek z indeksu Nasdaq w 2024 r. będą o 17 proc. wyższe r/r, ale prognozy systematycznie idą w dół. Dlatego dynamika wyników może być niższa nie tylko w tym, ale również w kolejnym roku - uczula Michał Ficenes, zarządzający funduszami w Ipopema TFI.