Cena ropy Brent po raz pierwszy od marca spadła poniżej 75 USD za baryłkę. Nie dalej jak w połowie kwietnia jej kurs był blisko 87 USD. Co ciekawe, tak istotna obniżka nadeszła mimo mniejszego rozmiaru produkcji. Na początku kwietnia OPEC+ zapowiedział, iż w maju zmniejszy podaż o 1 mln baryłek dziennie. Dzienna produkcja znalazła się więc 1,1 mln baryłek poniżej konsensu analityków, przedstawionego na początku roku.

Intuicja podpowiada, że tak zdecydowany ruch powinien pozytywnie wpłynąć na ceny. Zaraz po ogłoszeniu decyzji kartelu specjaliści przedstawili dość bycze prognozy, a część z nich spodziewała się wzrostu ceny nawet do 100 USD za baryłkę. Tymczasem historia potoczyła się zupełnie inaczej, a przecena spotkała również amerykańską ropę WTI, która po raz pierwszy od stycznia notowana jest poniżej 69 USD. Od początku maju zaliczyła już ponad 10-procentowy spadek.

Wyprzedaż wywołały obawy o popyt, wynikające przede wszystkim ze słabych danych gospodarczych. W Stanach Zjednoczonych liczba ofert pracy w marcu była najniższa od dwóch lat, co było kolejnym potwierdzeniem słabnięcia rynku pracy. Nie pomogło również wystąpienie Jerome’a Powella, przewodniczący Fedu, który podczas konferencji po podwyżce stóp procentowych podkreślił, że sytuacja gospodarcza jest wymagająca, a napięcie w sektorze bankowym się utrzymuje. Natomiast w Chinach dane o produkcji przeznaczonej na eksport były słabsze od oczekiwań, co mogło sygnalizować osłabienie konsumenta w Europie i za oceanem.
Plan OPEC+, który poprzez obniżkę produkcji miał odzyskać kontrolę nad rynkiem, się nie powiódł. Spread na lipcowych i sierpniowych kontraktach futures na ropę Brent wynosi tylko 0,15 USD na korzyść tego pierwszego, prawie trzy razy mniej niż pod koniec kwietnia. Oznacza to, że inwestorzy oczekują, iż krótkoterminowa podaż będzie większa od popytu.
Przecena to nie tylko skutek słabnących oczekiwań dotyczących popytu. Rolę odgrywa tez podaż. Po pierwsze, nie ma pewności czy państwa takie, jak Arabia Saudyjska, Kuwejt czy Algieria, rzeczywiście ograniczą produkcję zgodnie z obietnicą. Po drugie, inni członkowie OPEC+, tacy jak Iran czy Rosja, nie działają w zgodzie z misją grupy. Javad Owji, irański minister rynku ropy potwierdził, iż państwo podniosły dzienną produkcję czarnego złota o 3 mln baryłek. Dane agencji Bloomberg pokazują za to, że rosyjski eksport surowca nie uległ zmianie, mimo zapowiedzi jego ucięcia w maju o 500 tys. baryłek dziennie.