Inwestycja Intela w fabrykę czipów w Magdeburgu – o wartości 30 mld EUR przy 10 mld EUR wsparcia Niemiec – pociągnęła za sobą największą bezpośrednią inwestycję w historii Polski (4,6 mld USD, w tym nawet 1,5 mld USD pomocy): Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników w Miękini pod Wrocławiem. Tajwański TSMC, jeden z największych producentów, właśnie potwierdził wartą ok. 10 mld EUR inwestycję w Dreźnie, na czym Polska również może skorzystać.
– Niewykluczone, że fabryka TSMC pociągnie za sobą inwestycję w regionie w mikromontaż, tyle że mniej zaawansowany. Może zrealizować ją TSMC albo inny tajwański podmiot wyspecjalizowany w produkcji back-end na zlecenie. Na Tajwanie działa aż 37 takich firm, w tym największa na świecie: ASE Technology. To mógłby być projekt rzędu 8 mld zł, który Polska musiałaby dofinansować tak jak fabrykę Intela w mniej więcej 30 proc., co oznaczałoby 2-3 mld zł. To konieczna inwestycja, jeżeli myślimy o zaistnieniu w przemyśle półprzewodnikowym, i moim zdaniem opłacalna w długiej perspektywie – komentuje Tomasz Smolarek, analityk Noble Funds TFI.
Podkreśla, że rozmowy z TSMC w sprawie inwestycji w Polsce toczą się podobno już od roku, ale szczegóły nie są znane.
– W Polsce nie liczyłbym od razu na fabryki półprzewodników tej skali, co planowane w Niemczech, jednak każdy duży projekt wymaga stworzenia najpierw tzw. linii pilotażowych i demo. UE uwzględniła to w the European Chips Act, zapewniając wsparcie zarówno dla produkcji masowej, jak i pilotażowej. W Polsce jesteśmy na etapie tej drugiej, powoli powinny zacząć się pojawiać inwestycje w linie pilotażowe z perspektywą stworzenia na ich podstawie dużych zakładów – uważa dr Piotr J. Cywiński, kierownik działu komercjalizacji w ośrodku Łukasiewicz – Instytut Mikroelektroniki i Fotoniki.
Niemcy naturalnym kierunkiem dla TSMC…
Fabryka TSMC ma zatrudniać 2 tys. pracowników i wytwarzać 480 tys. tzw. wafli krzemowych rocznie, czyli odpowiadać w momencie uruchomienia w 2027 r. za 2-2,5 proc. łącznych mocy firmy. Tomasz Smolarek podkreśla, że nie będzie to więc dla tajwańskiego giganta istotny biznes, dlatego rozwinie go w ramach joint venture z holenderskim NXP Semiconductors oraz niemieckimi Infineonem i Boschem. O ile Intel zastosuje w Magdeburgu nowoczesną technologię poniżej 2 nm, to TSMC myśli o starszych rozwiązaniach – 12/16 nm i 22/28 nm – głównie dla przemysłu motoryzacyjnego.
– Skala tej inwestycji nie jest specjalnie duża dla TSMC, ale z europejskiego punktu widzenia już tak. Infineon buduje w Dreźnie fabrykę za ok. 5 mld EUR, a podobnej wielkości projekt ogłosił właśnie w Malezji – największy na świecie zakład pod technologię węglika krzemu, ważną dla elektromobilności – mimo że prace B+R były prowadzone przede wszystkim w Europie. Wśród powodów są niższe koszty, dlatego bez dotacji UE nie rozrusza odpowiednio biznesu półprzewodnikowego – mówi analityk Noble Funds TFI.
Wybór Niemiec jest dla TSMC, zdaniem Piotra J. Cywińskiego, naturalny z racji dostępu do dużych odbiorców półprzewodników. Nieprzypadkowo padło też na Drezno, ponieważ władze RFN starają się wyrównać wciąż widoczne różnice ekonomiczne między zachodnią a wschodnią częścią kraju, wspierając inwestycje blisko granicy z Polską.
– Ponadto choć niemiecki przemysł działa prężnie, to wciąż brakuje w nim ok. 2 mln wykwalifikowanych pracowników, a kolejne projekty inwestycyjne tylko pogłębią tę lukę oraz podniosą konkurencję o pracowników i w konsekwencji koszty pracy. W związku z tym już docierają do nas sygnały, że saksońskie ośrodki badawcze szukają specjalistów także w Polsce – twierdzi ekspert Łukasiewicza.
…ale Polska też chce ściągnąć tajwańskie inwestycje
Piotr J. Cywiński zwraca uwagę na to, że ogłoszenie przez Intel budowy fabryki w Niemczech oraz w Polsce dzielił mniej więcej rok i niewykluczone, że podobne będzie w przypadku TSMC.
– Polskie władze, firmy i ośrodki badawcze – w tym Sieć Badawcza Łukasiewicz – mają bardzo dobre relacje ze swoimi tajwańskimi odpowiednikami i mocno zabiegają o przyciągnięcie inwestycji m.in. w branży półprzewodnikowej. Widzimy przychylność strony tajwańskiej do inwestycji w Polsce. W ubiegłym miesiącu znów gościliśmy delegację przedstawicieli Tajwanu – tym razem przewodzoną przez Kung Ming-hsina, czyli ministra Narodowej Rady Rozwoju – a każde spotkanie przybliża nas do osiągnięcia celu – zapewnia Piotr J. Cywiński.
Jednym z ważnych wydarzeń będą w jego ocenie wrześniowe targi Semicon Taiwan 2023 w Tajpej – po raz pierwszy Polska będzie miała narodowy pawilon na najważniejszych targach półprzewodnikowych.
– Liczymy, że przyciągniemy uwagę także mniejszych firm, które i tak są ogromne, bo liczą przychody w miliardach dolarów – mówi Piotr J. Cywiński.
Szansa stworzenia półprzewodnikowego hubu
Tomasz Smolarek przypomina, że Tajwan podpisał w 2022 r. z Polską porozumienie o współpracy w zakresie branży półprzewodników, ale jednocześnie zacieśnia relację z Litwą i Czechami.
– Tajwańskie media donosiły, że Polska przykuła uwagę branży inwestycję Intela i że TSMC szuka od miesięcy inżynierów w Polsce. Najprawdopodobniej do fabryki w Dreźnie, ale może myśli też o dziale B+R w naszym kraju lub o produkcji – mówi Tomasz Smolarek.
W jego ocenie Polska stoi przed jeszcze inną szansą związaną z tym, że uzyskanie europejskiej niezależności półprzewodnikowej nie będzie możliwe, dopóki montowanie gotowych układów scalonych w finalnych produktach – laptopach, serwerach itd. – będzie wciąż zlecany firmom azjatyckim.
– Relacje Polski i Tajwanu mogą więc w dłuższej perspektywie zaowocować stworzeniem w naszym kraju hubu, w ramach którego czipy pochodzące z fabryki Intela będą montowane w końcowych produktach również w Europie i stąd trafią do europejskich centrów danych, infrastruktury chmurowej, czy na rynek konsumencki. O ile jednak w produktach dla platform chmurowych kluczowa jest niezawodność i skala, o tyle w konsumenckich liczy się też cena – podsumowuje analityk Noble Funds TFI.