Jeszcze kilka lat temu Tadeusz G., założyciel spółki Quality All Development - Fundusz Kapitałowy (QAD - FK), wypowiadał się w mediach jako „ekspert od funduszy unijnych”. Po tym jednak, jak jego podejrzane interesy opisaliśmy w „PB”, biznesmenem zainteresowała się prokuratura, która ostatecznie oskarżyła go o dokonanie aż 129 oszustw na szkodę 217 podmiotów. 5 listopada 2021 r. przed stołecznym sądem miał ruszyć proces Tadeusza G. i jego dziewięciorga współpracowników (żaden nie przyznał się do winy).
— Rozprawy zaplanowane na 5 i 15 listopada się odbyły, jednak przewód sądowy nie został otwarty. Z dwóch powodów. Pierwszy to śmierć Tadeusza G. — jego sprawę umorzono, a drugi to konieczność czekania na opinię biegłego, który ustali, czy stan zdrowia Łukasza M., innego z oskarżonych, pozwala mu na uczestnictwo w procesie — informuje biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie.
QAD-FK, a także kilka innych firm kontrolowanych przez Tadeusza G., obiecywał pomoc w organizowaniu dofinansowania inwestycji, m.in. z Unii Europejskiej. Renomę i rozpoznawalność spółki wzmacniała jej siedziba w warszawskim hotelu Marriott oraz organizowane tam seminaria, a także Tadeusz G., właściciel i do 2013 r. prezes, a potem szef rady nadzorczej QAD-FK, który często występował w mediach jako „ekspert od funduszy unijnych”.
Według prokuratury Tadeusz G. był jednak ekspertem w innej dziedzinie — oszukiwaniu przedsiębiorców. Prawie we wszystkich przypadkach działalność kontrolowanych przez biznesmena firm sprowadzała się bowiem tylko do inkasowania prowizji od pośrednictwa w załatwieniu finansowania, którego ich klienci ostatecznie nie uzyskiwali, oraz pobierania kaucji od pożyczek, których ostatecznie im nie udzielano.
Łącznie z tych prowizji i kaucji firmy powiązane z Tadeuszem G., głównie QAD-FK, uzbierały około 40 mln zł. Zmarłego biznesmena śledczy uznali tzw. sprawcą kierowniczym łącznie 129 oszustw, a jego dziewięcioro współpracowników ich wykonawcami (w zależności od tego, w ilu przestępstwach mieli brać udział, usłyszeli zarzuty w od 4 do 102 przypadków).
Wśród 217 pokrzywdzonych większość stanowią przedsiębiorcy, ale szkody poniosły także samorządy, spółki komunalne, szpitale powiatowe, spółdzielnie mieszkaniowe oraz kilkanaście towarzystw budownictwa społecznego. Poszkodowani zostali też posiadacze wyemitowanych w 2014 r. i niewykupionych obligacji QAD-FK o wartości 8,8 mln zł.
Prokuratura ustaliła, że spółka już wtedy była bankrutem. To dlatego Tadeusz G. i dwóch jego współpracowników usłyszało zarzut dotyczący niezłożenia na czas wniosku o upadłość. Oficjalnie QAD-FK zbankrutował pod koniec 2015 r. Wkrótce potem syndyk Halina Lechmańska ustaliła, że pieniądze z obligacji nie były wydawane na cele zawarte w warunkach emisji papierów, lecz… przelewane na rachunki innych spółek powiązanych z Tadeuszem G.
W kasie QAD - FK syndyk nie zastała ani grosza i jedyną szansą wierzycieli na odzyskanie czegokolwiek wydawał się proces karny — prokuraturze udało się bowiem zabezpieczyć u podejrzanych nieruchomości warte prawie 8,6 mln zł. Właścicielem większości z nich (o wartości prawie 6 mln zł) był jednak Tadeusz G., a w związku z umorzeniem jego sprawy te zabezpieczenia zapewne upadną. Szybkiego końca procesu pozostałej dziewiątki osób nie należy się spodziewać. Akta sprawy liczą ponad 400 tomów, a przed sądem ma zostać przesłuchanych prawie 200 świadków.