Na polskim rynku pizzerii mieliśmy kilka nieudanych prób konsolidacji. Giełdowy AmRest, prowadzący m.in. lokale KFC i Pizza Hut, chciał przejąć w latach 2018-19 za około 8 mln EUR polski biznes (wówczas 107 lokali, w tym 71 franczyzowych) wywodzącej się z Hiszpanii Telepizzy. Nie dostał we właściwym czasie zgody UOKiK i zrezygnował.
W 2017 r. Sfinks, także obecny na GPW, oferował 20 mln zł za 40 proc. akcji sieci Dominium — wówczas ponad 70 pizzerii — i chciał wprowadzić ją na giełdę, ale nie dostał zgody rady nadzorczej. Na początku tego roku sam zrezygnował z prawa zakupu Fabryki Pizzy za 10 mln zł.
Na rynku gastronomicznym dojdzie jednak do przetasowań. Polscy menedżerowie związani z Subwayem przejęli Telepizzę Poland i spodziewają się rozpoczęcia konsolidacji branży jeszcze w tym roku, nie wykluczając w niej udziału. Wywołali efekt domina, bo polski Domino’s — franczyza jednej z największych sieci pizzerii na świecie (patrz ramka) — prowadzący 122 lokale, po ubiegłorocznym przejęciu Dominium zadeklarował apetyt na kolejnych konkurentów (nie tylko w Polsce).
— Jako pierwsi udowodniliśmy w Polsce, że rynek pizzerii można konsolidować. Proces będzie postępował wraz z coraz mocniejszym przejściem w kierunku kanału e-commerce, ponieważ za pomocą tej samej platformy można obsłużyć zarówno kilka, jak też kilkaset lokali. Koszty promocji są równie wysokie, więc warto korzystać z większej skali. Poza tym w internecie liczą się najwięksi gracze [Domino’s przedstawia się na świecie jako spółka technologiczna, a w Polsce kanał online odpowiada za ponad 80 proc. zamówień — red.] — mówi Przemysław Głębocki, partner zarządzający Accession Capital Partners (ACP), doradcy funduszu AMC III w praktyce kontrolującego firmę.
Domino’s konkuruje o miano największej sieci pizzerii na świecie z Pizza Hut. Pierwsza z amerykańskich firm ma już — oferując franczyzę — ponad 18,3 tys. lokali w ponad 90 krajach. Właściciel marki jest wyceniany na nowojorskiej giełdzie na ponad 14 mld USD. Kapitalizacja brytyjskiej sieci Domino's Pizza Group przekracza 1 mld GBP, a wywodzącego się z Australii Domino's Pizza Enterprises 6 mld AUD. Domino’s to największy franczyzobiorca sieci, mający około 2,8 tys. pizzerii. Po sukcesie na rodzimym rynku rozpoczął ekspansję we Francji (460 lokali), Niemczech (400) i krajach Beneluksu (450), za co odpowiadał m.in. Andrew Rennie. Teraz zapewnia strategiczne spojrzenie na rynek w Domino's Pizza Poland.
Spodziewana konsolidacja
Założyciele Domino's Pizza Poland (DPP) po sprzedaży w 2010 r. rozwijanej w Polsce sieci Coffeeheaven sieci Costa Coffee postanowili — jako drudzy — zbudować w naszym kraju franczyzę Domino’s. Od początku chcieli być na giełdzie, ale łatwiej było im zdobyć kapitał w Londynie, więc wprowadzili spółkę na Alternative Investment Market (odpowiednik polskiego NewConnect). Jej kapitalizacja wynosi ponad 38 mln GBP (około 213 mln zł).
Sieć Dominium natomiast założył w 1993 r. Tomasz Plebaniak i rozwijał ją organicznie. Fundusz AMC III przejął nad nią kontrolę w 2017 r., ponieważ stawia na branże z potencjałem konsolidacji i firmy w fazie wzrostu, które mogą stać się konsolidatorami.
— Tak było np. w usługach zdrowotnych i IT, w których zakończyliśmy już inwestycje w Lux Med i ATM. Wchodząc do Dominium, spodziewaliśmy się konsolidacji w Polsce rozdrobnionego sektora HoReCa. Domino’s ma w Wielkiej Brytanii około 1,2 tys. lokali, a we Francji 460 i szybko rośnie, dlatego w Polsce widzimy miejsce nawet na 600 pizzerii — mówi Przemysław Głębocki.

Fundusz: najpierw Dominium, potem Domino’s
Po przejęciu Dominium naturalne było dla funduszu połączenie go z DPP. Obie strony spodziewały się, że pandemia koronawirusa wywróci branżę do góry nogami, więc uciekły do przodu i się dogadały — na początku 2021 r. Dominium miało 57 lokali, a DPP 69. Przejmującym formalnie była spółka DPP, która sfinalizowała w styczniu 2021 r. wartą 23 mln GBP (około 130 mln zł) transakcję, płacąc akcjami. W praktyce kontrolę nad nią przejął AMC III, który ma pośrednio 45 proc. akcji. Kolejnymi pod względem wielkości akcjonariuszami są międzynarodowi inwestorzy: Pageant — 9,6 proc. i Fidelity Investments — 8,4 proc.
— Integracja zajęła nam pół roku. Obroty firm nie rosły przed połączeniem tak szybko jak teraz [wzrost r/r w tych samych lokalach w okresie styczeń-maj wynosi 25 proc. — red.] dzięki m.in. wspólnemu pozycjonowaniu się w internecie. Gęstsza sieć pozwala nam szybciej dowozić pizzę klientom i oszczędzać koszty dowozu, a wspólne zakupy ograniczają wpływ podwyżek cen sięgający nawet 20-30 proc. — twierdzi Przemysław Głębocki.
Dzięki połączeniu spółka DPP podwoiła w 2021 r. przychody do 29,9 mln GBP (około 168 mln zł). Łączne obroty uwzględniające też lokale franczyzowe sięgnęły 31,2 mln GBP, a zysk EBITDA wzrósł z 0,7 do 1,1 mln GBP. Przejęte restauracje działają tymczasowo jako Dominium by Domino’s, co ma się skończyć jeszcze w tym roku.
Apetyt na konkurentów
Firma podkreśla, że jest gotowa na walkę o miano lidera polskiego rynku pizzerii m.in. dzięki kadrowym wzmocnieniom w maju. Prezesem Domino’s Polska został Nils Gornall, a do zarządu brytyjskiej spółki holdingowej wszedł Andrew Rennie — obaj przez lata rozwijali Domino’s w Australii i Europie. Za strategiczną budowę marki odpowiada Patrycja Venulet, która wcześniej m.in. zarządzała zespołem Brand & Marketing Strategy w w firmie doradczej Deloitte — w nowym miejscu pracy zapowiada rychłe efekty.
— Po ich dołączeniu wzrost obrotów w tych samych lokalach z pewnością będzie jeszcze większy. Ponadto po akwizycji wróciliśmy do organicznej rozbudowy sieci. Otworzyliśmy się w Szczecinie — mieliśmy tu rekordowy tydzień sprzedaży w historii — i Siedlcach. Jesteśmy już ważnym graczem w dużych miastach, ale dużą przestrzeń widzimy zwłaszcza w mniejszych — podkreśla Przemysław Głębocki.

DPP chce otwierać rocznie w Polsce 10-20 pizzerii —mniej, jeśli przejmie konkurenta, a myśli też o konsolidacji regionu. Ewentualne akwizycje będzie finansować gotówką, a częściowo też akcjami dla sprzedającego, by miał interes w udanej integracji i wzroście wartości połączonego biznesu. Fundusz deklaruje dokapitalizowanie spółki w razie potrzeby, a część jej akcjonariuszy też ma chrapkę na finansowanie konsolidacji branży.
— W Polsce poza międzynarodowymi markami działa sporo rodzimych sieci, często lokalnych. Część z nich zdaje sobie sprawę, że przyszła pora na konsolidację, by przeskoczyć kolejny etap rozwoju i poprawić efektywność. Sens będzie miało dla nas kupowanie sieci mających przynajmniej 50 pizzerii, więc to potencjalnie transakcje rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Tak dużych graczy jest w Polsce kilku [największe sieci — poza Pizza Hut prowadzoną w Polsce przez AmRest — to Da Grasso, Telepizza, Biesiadowo i Stopiątka, ale też np. Gruby Benek — red.] — mówi Przemysław Głębocki.
— Polska to ostatni duży rynek, na którym Domino’s nie dominuje — jeszcze. Widzę tu ogromną szansę na udaną konsolidację i chcę być jej częścią, zwłaszcza że Polacy uwielbiają pizzę. W 25-milionowej Australii Domino’s ma około 700 lokali, więc w Polsce jest miejsce nawet na przekroczenie tysiąca. Chcę wykorzystać tu doświadczenie w budowie sieci Domino’s w Europie, w tym z udanego startu w Chorwacji — dodaje Nils Gornall.
Miejsce dla kolejnych inwestorów
DPP podkreśla, że ma przed sobą czas intensywnego wzrostu i nie wyklucza, że po jego zakończeniu — najwcześniej za 18-24 miesiące — rozważy dual listing na GPW.
— Pełen potencjał Domino’s w Polsce zaprezentujemy za dwa-trzy lata. Chcemy podwoić przychody w obecnych lokalizacjach, a do tego czasu planujemy rozbudować sieć do około 250 lokali. Nasza rola kończy się na tym etapie, bo specjalizujemy się w zwiększaniu skali biznesu małych firm, które jednocześnie są duże na tle bezpośredniej konkurencji. Gdy znajdą się już w gronie dużych przedsiębiorstw, dalszym rozwojem biznesu i wzrostem rentowności zajmują się kolejni inwestorzy — twierdzi Przemysław Głębocki.
Widzi kilka opcji wyjścia: giełda, rozmowy z obecnymi dużymi inwestorami DPP albo skuszenie któregoś z innych masterfranczyzobiorców na rozwój w naszym regionie. Podkreśla, że Polska to dla Domino’s ostatni duży rynek do skonsolidowania.

Pizzerie to chyba najbardziej konkurencyjny sektor polskiego rynku gastronomicznego. Funkcjonuje w nim mnóstwo firm. Z częścią z pewnością można rozmawiać o przejęciu, dlatego jest przestrzeń do konsolidacji. To najlepsza ścieżka dla gracza chcącego szybko zwiększyć skalę, ponieważ z powodu przywiązania konsumentów do różnych marek trudno przebić się organicznie. Poza tym walka o najlepsze lokalizacje i pracowników jest, zwłaszcza ostatnio, bardzo zacięta.
Patrząc na globalną pozycję marki Domino’s, dotychczasowe tempo jej rozwoju w Polsce może nie być zadowalające. Nie ma jednak łatwego zadania z powodu dużej konkurencyjności. Obsługujemy małych i dużych graczy i widzimy, że w poszczególnych dzielnicach, a nawet całych miastach najmocniejszą pozycję mają nie duże sieci tylko lokalny przedsiębiorca, który przez lata zbudował grono wiernych klientów. Widząc, jak szybko Domino’s skonsolidowało rynek niemiecki, sądzę, że marka może powtórzyć sukces w Polsce.
