113 mln zł należnego podatku CIT miał za 2020 r. InPost, czyli prawie tyle, ile pozostała szóstka największych konkurentów w Polsce. Obok niego wyróżnia się jeszcze DPD.
Polski rynek operatorów pocztowych jest dość rozdrobniony – na koniec 2020 r. było ich, według Urzędu Komunikacji Elektronicznej, 291. Podobny poziom utrzymuje się od 2014 r. Jednak w przypadku przesyłek kurierskich we wszelkiego rodzaju branżowych zestawieniach wymienianych jest siedem firm: rodzime Poczta Polska i InPost oraz międzynarodowe DPD, DHL, GLS, UPS i FedEx.
- Globalny gracz wyśle polskie e-sklepy za granicę
- Przez milenialsów przybędzie przesyłek
- GLS ma miliony na wyścig kurierów
- UPS inwestuje w Błoniu
- Sieć wysyłkomatów oplecie Polskę
- Za trzy lata będzie 50 tys. paczkomatów
- Abris buduje brokerską grupę
- Furgonetka chce stworzyć alternatywę dla InPostu
- Prawie połowa Polaków nie odbierze szybko paczki
Z danych Ministerstwa Finansów (MF) wynika, że podatek od tej siódemki za 2020 r. to 255,7 mln zł podatku CIT, czyli o 40,6 proc. więcej niż rok wcześniej. To m.in. zasługa pandemicznego boomu na e-zakupy. Dzięki niemu wzrosło zapotrzebowanie na przesyłki, więc branża ma za sobą udany rok. W porównaniu do 2019 r. wyraźnie zmienił się lider podatkowego zestawienia.

InPost przejął fotel lidera po DPD
44,2 proc. wspomnianej łącznej wartości CIT, czyli 113,1 mln zł, przypadło na InPost. Operator paczkomatów wyjaśnia w sprawozdaniu, że wzrost r/r o 80,4 mln zł wynika przede wszystkim z dynamiki zysku przed opodatkowaniem, który zwiększył się ponad pięciokrotnie - z 86,7 do 475,7 mln zł.
– To zestawienie potwierdza tylko, jak dobry i efektywny biznes zbudował Rafał Brzoska pomimo napotkanych przeszkód. Może czuć zasłużoną satysfakcję z tego, co osiągnął. 113 mln wpłaconych do kasy państwa przez InPost kontrastuje też wyraźnie z podatkiem zapłaconym przez Pocztę Polską, która ma przecież monopol na rynku przesyłek listowych oraz zlecenia z państwowych instytucji – komentuje Paweł Aksamit, prezes firmy kurierskiej Stava.
Drugi gracz w zestawieniu, DPD Polska, miał 52,6 mln zł podatku i to on był rok wcześniej – z 48,7 mln zł – liderem zestawienia. Dwie firmy, Poczta Polska i GLS Poland, przekroczyły 20 mln zł (odpowiednio: 26 mln zł i 25,5 mln zł), a kolejne dwie, UPS Polska i DHL Parcel Polska - 10 mln zł (18,2 mln zł i 14,2 mln zł). Zamykający zestawienie amerykański FedEx miał 6,1 mln zł naliczonego CIT.
– Wielkość podatków wiąże się z wielkością zysku, a nie obrotów [w przychodach zdecydowanym liderem jest Poczta Polska, a tuż przed InPostem jest jeszcze DPD – red.]. To zestawienie dobrze pokazuje, jak wydajny i rentowny jest biznes oparty na automatach paczkowych, w którym prym wiedzie InPost. Największy udział w koszcie dostawy ma tzw. ostatnia mila, a kurier InPostu jest w stanie w ciągu dnia dostarczyć do paczkomatów nawet ponad tysiąc przesyłek. Natomiast w klasycznej dostawie do drzwi słyszałem o maksymalnie 200 paczkach dziennie – różnica jest miażdżąca – komentuje Marek Różycki, partner zarządzający Last Mile Experts.

Paczkomaty królują w dostawach
Już 77 proc. polskich internautów (+ 4 pkt. proc. r/r) kupuje online – wynika z raportu „E-commerce w Polsce 2021”, przygotowanego przez Gemiusa i Izbę Gospodarki Elektronicznej. 77 proc. ankietowanych (którzy mogli zaznaczyć równolegle kilka odpowiedzi) najczęściej wybiera dostawę do paczkomatu InPostu, a 50 proc. – kuriera do domu lub pracy. W przypadku drugiej z tych form najchętniej wybierany (37 proc.) także jest InPost. Tuż za nim (32 proc.) znajduje się DPD, a istotny udział (19 proc.) ma jeszcze DHL. Pocztex, GLS, FedEx i UPS to najczęstszy wybór od 1 do 4 proc. osób.
Z raportu wynika jeszcze, jak istotny w dostawach jest czas realizacji. 85 proc. badanych deklaruje, że robiłoby e-zakupy częściej, gdyby dostawali produkt w ciągu 12 godzin. Na naszym rynku ekspresowe dostawy mocno rozwija CCC, które dowozi buty w ok. 90 minut w 37 miastach.
