„PB”: Jedni wieszczą kataklizm w gospodarce, inni wierzą w szybkie odbicie. Pani jest w gronie pesymistów czy optymistów?

Grażyna Piotrowska-Oliwa: Umiarkowanych optymistów. Kryzys nas nie ominie, to już widać. Można malować trawnik na zielono i udawać, że deficyt się nie zwiększa, że wydatki, które były poniesione w sposób bardziej czy mniej kontrowersyjny na walkę z koronawirusem, się zbilansują, ale przecież widać malejące wpływy z podatków, co oznacza konieczność zmniejszania wydatków. Dotychczas inwestycje napędzały gospodarkę, a teraz każdy zastanowi się trzy razy, zanim zainwestuje. Dlaczego zatem jestem optymistką? Bo koronawiurs zafundował nam skok cywilizacyjny. Udało się przyspieszyć digitalizację, i to wszystkiego: od spraw urzędowych przez pracę zdalną aż po zakupy — wszystko przeniosło się do świata wirtualnego. Latami to było niemożliwe, a nagle bach i stało się. Wszystkie firmy będą musiały postawić na digitalizację i to jest ta optymistyczna część, bo może to nam pozwoli wyjść z tego grajdoła papierowo- -kolejkowego. A to byłoby bardzo korzystne dla gospodarki.
Sądząc po zachowaniu rynków, optymistów jest więcej. W czasie gdy mamy największy kryzys gospodarczy po wojnie, indeksy rosną jak szalone.
No tak, ale z jakiego poziomu rosną. Na początku marca był prawdziwy dramat, nawet w przypadku największych spółek. Kurs Pekao wynosił ok. 110 zł, teraz to ok. 55 zł, a był jeszcze niżej. Dlatego, patrząc na obecne zwyżki, nie można zapominać o wcześniejszej gigantycznej przecenie, to de facto odbijanie się od dna. Jeśli coś kosztuje 2 zł i dojdzie do 4 zł, to mamy 100 proc. wzrostu, tylko nikt nie pamięta, że jeszcze niedawno kosztowało 10 zł… Mimo to nie każda mocno przeceniona spółka to okazja. Banki oberwały bardzo mocno, a nasz sektor telekomunikacyjny — z czego jesteśmy bardzo dumni — ma się bardzo dobrze. Jest bardzo proste wytłumaczenie — bez nas żyć się nie da. Na całym świecie wszystko, co ma do czynienia z internetem, e-commerce, nawet jeśli w marcu spadało, to nieznacznie i nadal ma potencjał wzrostowy. Natomiast nasze największe spółki handlowe, które mają salony w galeriach, są w dramatycznej sytuacji. Dla nich nowe realia oznaczają konieczność kompletnej zmiany sposobu prowadzenia biznesu i mocnego przejścia w przestrzeń wirtualną.
Inwestuje pani, bazując na tym megatrendzie — digitalizacji?
Tak. Wszystko, co jest high-tech, ma potencjał — w takie projekty teraz inwestuję. Natomiast np. branży lotniczej nawet nie próbowałabym tykać. Radykalnie zmieniło się życie biznesu — wyjazdy, latanie — wszystko to się skończyło. W tej chwili sprawy załatwia się przez jedno z wielu narzędzi do telekonferencji. To ma ogromny wpływ na branże, które żyły z podróży biznesowych: lotnictwo, turystykę, gastronomię. Firmy wydawały na to ogromne sumy, teraz te pieniądze — jeśli zostaną u nich — będą przekierowane na wszystko, co jest związane z prowadzeniem biznesu online. To, co się dzieje, jest skokiem cywilizacyjnym wymuszonym przez pojawienie się czegoś absolutnie nowego. Kiedyś maszyna parowa, prasa drukarska… to tego typu wydarzenie, którego efekty dopiero zobaczymy,ale już w najbliższej, a nie odległej przyszłości. Ludzie ze skłonnością do ryzyka i odpornością na trochę nieprzewidywalne działania Rady Polityki Pieniężnej, która zafundowała rynkowi już parę niespodzianek, obniżając stopy, mogą też myśleć o bankach. Ich sytuacja jest relatywnie dobra, niektóre nie mają obciążeń kredytami frankowymi, a skoro zostały przecenione o 50 proc., to jest ładny potencjał do wzrostu. Najważniejsza jest jednak dywersyfikacja portfela — nie należy wkładać wszystkich jaj do jednego koszyka.
Rozumiem, że umiarkowana optymistka teraz inwestuje, a nie ucieka z rynku do bezpiecznej przystani.
Bardzo agresywnie inwestuję, chcę wykorzystać przeceny na giełdach. Zalecam jednak ostrożność, bo jak czytam w „PB”, że w marcu i kwietniu przybyło prawie 50 tys. rachunków maklerskich, to boję się, że wielu ludzi jest na najlepszej drodze do stracenia pieniędzy. To klasyczne podejście z gatunku „nie znam się, ale wrzucę gotówkę na giełdę, bo widzę, że dużo osób wrzuca, czyli można zarobić”. Odradzam takie myślenie. Nie każdy musi mieć skończony kurs dla doradców inwestycyjnych, żeby trafnie inwestować, ale koniecznie trzeba pamiętać o dywersyfikacji portfela. Skupiliśmy się na giełdzie, ale spory potencjał mają inwestycje private equity. W wyniku kryzysu pojawi się dużo ciekawych spółek do przejęcia. Będzie je można relatywnie tanio kupić. Ci, którzy mają pieniądze, na pewno intensywnie się przyglądają.
Skoro tyle mówiliśmy o technologii, to jak pani patrzy na fenomen sektora gier, który mocno się rozrósł na naszej giełdzie?
To nie jest żaden fenomen, no, może CD Projekt nim jest, bo osiągnął niesamowitą skalę, ale poza tym to łatwe do wytłumaczenia zjawisko. Co tak naprawdę tworzy rynek? Popyt. Skoro siedzisz w domu, jesteś zamknięty, nie możesz podróżować, na telewizję nie możesz patrzeć, od czytania już oczy bolą, no to co robisz? Grasz. A ile można grać w tę samą grę? Więc kupujesz nowe. Jest popyt — jest podaż. Koniec, kropka, takie to proste. Warto też zauważyć, że ta branża ma specyficzne możliwości produkcyjne, bo nie potrzebuje biur, kodować można zdalnie. Buty można sprzedać online, ale do produkcji potrzebujesz grupy ludzi w jednym miejscu. Do produkcji gier już nie. Dlatego sektor gier jest atrakcyjny dla inwestorów, bo produkcja i dystrybucja nie są zagrożone.
Grażyna Piotrowska-Oliwa to jedna z najbardziej znanych polskich menedżerek. Od 2015 r. jest szefową Virgin Mobile Polska, które niebawem zostanie przejęte przez P4, operatora sieci Play. Karierę w dużym biznesie zaczynała od Telekomunikacji Polskiej, gdzie doszła do stanowiska prezesa sieci Orange. Potem doradzała funduszom private equity, by w 2011 r. wejść do zarządu PKN Orlen. W 2012 r. została prezesem PGNiG. Zasiadała w kilku radach nadzorczych, m.in. KDPW i PZU, jest członkiem rady dyrektorów AR Packaging, spółki z portfela CVC Capital Partners. Ma ukończony kurs doradcy inwestycyjnego i executive MBA francuskiego INSEAD.
Wszystkie rozmowy z ekspertami na temat inwestowania w czasie pandemii znajdziesz w serwisie specjalnym "Tak inwestują gwiazdy biznesu":