Czarne chmury nad Ruchem

opublikowano: 05-09-2018, 22:00

Dystrybutor prasy traci kontrahentów, ma zablokowane konta i nadzorcę sądowego na karku. A to nie wszystkie problemy

Ruch powstał prawie 100 lat temu — w grudniu 1918 r. Atmosfera w spółce i wokół niej jest jednak daleka od świątecznej. W ciągu tygodnia, maksymalnie dwóch powinno się okazać się, czy dystrybutor prasy, kontrolowany i zarządzany przez Igora Chalupca, byłego prezesa PKN Orlen, będzie obchodził okrągłą rocznicę jako firma w sanacji, w układzie czy w upadłości.

TWARDY ORZECH DO ZGRYZIENIA:
TWARDY ORZECH DO ZGRYZIENIA:
W karierze biznesowej Igor Chalupec, prezes i właściciel Ruchu, mierzył się z wieloma różnymi zadaniami. Wyprowadzenie dystrybutora na prostą jest jednym z najtrudniejszym .jest jednym z najtrudniejszym . [FOT. WM]
Fot. Marek Wiśniewski

Ruch sądu

Na razie warszawski sąd upadłościowo- -restrukturyzacyjny zabezpieczył majątek Ruchu poprzez ustanowienie tymczasowego nadzorcy sądowego — została nim spółka Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja (ZFR). Stało się to po połączeniu do wspólnego rozpoznania dwóch wniosków: o upadłość i o sanację spółki. W połowie sierpnia złożyły je firmy kontrolowane przez znanego biznesmena Zbigniewa Benbenka: ZPR Media (m.in. wydawca „Super Expressu”) oraz Time (broker radiowy grupy ZPR).

W środowe popołudnie sąd zarejestrował też wniosek Ruchu o przyspieszone postępowanie układowe (PPU). Zakłada on tzw. układ częściowy, który miałby objąć tylko większych wierzycieli, którym spółka winna jest ponad 1 mln zł.

— Jako tymczasowy nadzorca sądowy mamy zarekomendować jedno z tych trzech proponowanych rozwiązań. Chcemy to zrobić jak najszybciej. Jeśli się uda, to w ciągu tygodnia, bo czas jest tu najważniejszy. Niezależnie od tego, jaką opcję wybierze ostatecznie sąd — mówi Bartosz Sierakowski z firmy ZFR.

Zabezpieczenie majątku Ruchu poprzez ustanowienie nadzorcy oznacza, że spółka musi uzyskać jego zgodę na wszystkie działania (np. na sprzedaż czy obciążanie nieruchomości) wykraczające poza tzw. normalny zarząd.

Ruch Aliora

W przypadku Ruchu o normalnym zarzą- dzie trudno jednak mówić. Kilka dni temu konta dystrybutora zostały zablokowane przez największego wierzyciela: Alior Bank. Na koniec 2017 r. Ruch był mu winny 82,2 mln zł z tytułu kredytu (zapadającego w październiku 2018 r.) i 83,5 mln zł z racji gwarancji udzielonych głównie na zabezpieczenie płatności z tytułu zakupionych towarów.

—Decyzja Aliora oznacza zupełny brak płatności dla wydawców. W trosce o ich interesy wystąpiliśmy do banku o odblokowanie rachunków, ale na razie nic takiego nie nastąpiło — przyznaje Marek Frąckowiak, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.

Nasze źródła twierdzą, że Alior przekazał Ruchowi, iż będzie mógł odblokować konta, ale pod warunkiem, że władze dystrybutora pozyskają deklaracje poparcia wniosku o PPU od wydawców, posiadających co najmniej 30 proc. wszystkich wierzytelności Ruchu. Ruch w przesłanych nam odpowiedziach nie odniósł się wprost do tych informacji, zapewnił jedynie, że prowadzi z bankiem „intensywne rozmowy” i sprawa odblokowania rachunku „powinna być ustalona” w czwartek 6 września. Podkreślił jednocześnie, że „sprawne funkcjonowanie rachunku jest warunkiem niezbędnym dla możliwości dalszego prowadzenia regularnej działalności”, na czym też zależy nadzorcy sądowemu.

Ruch wydawców

O poparcie PPU może być ciężko. Część największych wydawców, która jest dobrze zabezpieczona (w tym kontekście nasi rozmówcy wymieniają głównie wydawnictwo Bauer) nie jest zainteresowana układem, a wśród innych jest dużo takich, którzy nie mają zaufania do Ruchu, w szczególności do Igora Chalupca. Chodzi m.in. o ujawnione przez „PB” informacje o tym, że choć od prywatyzacji w 2010 r. spółka systematycznie traciła na działalności podstawowej (łącznie ponad 0,5 mld zł), to jego władze z tytułu zarządzania spółką zainkasowały około 55 mln zł.

— PPU to najgorsze z możliwych rozwiązań, bo władzę nad majątkiem Ruchu utrzymałby jego zarząd, a np. w przypadku sanacji do firmy wszedłby niezależny nadzorca lub zarządca, który prześwietliłby różne umowy, w tym na zarządzanie firmą i mógłby je wypowiedzieć — mówi Tomasz Szakiel, prezes grupy ZPR.

Jego zdaniem to, co proponuje dystrybutor, to kupienie sobie czasu kosztem wydawców.

— Zgodnie z prawem po otwarciu PPU Ruch nie musiałby spłacać zaległych zobowiązań, tylko bieżące. W przypadku kolportażu prasy terminy płatności są jednak 2-3-miesięczne, co oznacza, że przez taki czas wydawcy nie otrzymywaliby nic — twierdzi Tomasz Szakiel.

Tymczasem z informacji publicznych i docierających do „PB” nieoficjalnie wynika, że kolejni wydawcy tracą cierpliwość i bądź to rezygnują ze współpracy z Ruchem, bądź drastycznie ją ograniczają. Pierwsza o takim kroku, 31 sierpnia, poinformowała Agora na łamach wydawanej przez nią „Gazety Wyborczej”. Podobny komunikat do czytelników pojawił się w środę, 5 września, w „Gazecie Olsztyńskiej”, wydawanej przez Grupę Medialną WM. Z naszych informacji wynika, że nakłady do Ruchu wstrzymał też największy w kraju tygodnik lokalny — „Tygodnik Zamojski”.

Na różnych forach internetowych pojawiają się jednocześnie informacje od ajentów Ruchu, że do punktów sprzedaży trafiają coraz niższe nakłady gazet i czasopism, a np. w Warszawie w kioskach pojawiły się problemy z doładowywaniem okresowych biletów autobusów miejskich. Jak do tych wszystkich informacji odnosi się Ruch?

— Nie komentujemy relacji z naszymi partnerami handlowymi — ucina Joanna Dzwonkowska, rzeczniczka prasowa Ruchu.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Dawid Tokarz

Polecane