Piecuch: AI Osobą Roku 2024

Kinga Piecuch, prezes Hewlett Packard Enterprise.
opublikowano: 2023-12-28 20:00

Bohaterami specjalnych wydań magazynu „Time” są ludzie, grupy ludzi czy też zjawiska, które wpłynęły na wydarzenia danego roku „na dobre czy też na złe”. Życzmy sobie zatem, żeby w nadchodzącym 2024 r. laureat tego wyróżnienia kojarzył się z kolejnym pozytywnym przełomem w historii ludzkości. Sztuczna inteligencja ma szanse, żeby odegrać taką rolę — pisze Kinga Piecuch, prezes Hewlett Packard Enterprise.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kinga Piecuch, najbardziej znana polska menedżerka w branży IT, od 1 grudnia 2023 r. jest prezesem Hewlett Packard Enterprise w Polsce z misją przeprowadzania transformacji w oddziale globalnej korporacji. To już trzecia taka misja w jej życiu — w latach 2006-13 kierowała Xerox Polska, w którym dostała zadanie przywrócenia oddziałowi rentowności. Następnie przez prawie sześć lat zmieniała polski oddział SAP, by awansować do struktur regionalnych. Karierę w biznesie zaczynała od pracy w IBM, a do Hewlett Packard Enterprise przeszła po 2,5 roku pracy w Microsofcie.

Amerykański magazyn „Time” od 1927 r. wybiera Osobę Roku, która „na dobre czy na złe... zrobiła najwięcej, aby wpłynąć na najważniejsze wydarzenia danego roku”. Stąd oprócz postaci, które odegrały w historii niezmiernie pozytywną rolę, np. Mahatma Gandhi czy Martin Luther King, na liście zwycięzców tego rankingu znalazły się także mniej znamienite postacie... Były też wyróżnienia grupowe. W 1950 r. wyróżniono amerykańskich żołnierzy w związku z konfliktem koreańskim, w 1956 — powstańców węgierskich, a w 1968 — amerykańską klasę średnią. W 1982 r. Osobą Roku został… komputer.

Dlaczego o tym piszę? Bo moim zdaniem Osobą Roku magazynu „Time” w 2024 r. może zostać sztuczna inteligencja. W zasadzie, patrząc na zamieszanie związane z pojawieniem się pod koniec 2022 r. ogólnodostępnego czatbota ChatGPT, który zaledwie w dwa miesiące pozyskał 100 mln użytkowników i zwiększył wycenę firmy OpenAI do 29 mld USD, AI mogła zdobyć ten tytuł już w 2023 r., ale wygrał jeszcze człowiek (wyróżnienie trafiło do Taylor Swift, gwiazdy muzyki rozrywkowej, która faktycznie biła rekordy popularności w odchodzącym roku, choć o jej wpływie na najważniejsze wydarzenia raczej niewiele wiadomo).

Mój mąż jest dużym fanem tradycyjnych gier planszowych, w szczególności szachów i go. W 1997 r. DeepBlue, komputer przygotowany przez IBM, po raz pierwszy pokonał Kasparowa, mistrza świata w szachach. Na moim mężu nie zrobiło to jednak większego wrażenia. Brutalna siła obliczeniowa w połączeniu z analizą tysięcy partii rozegranych w przeszłości okazała się wystarczająca, ale nie nosiła w sobie znamion sztucznej inteligencji. Szachy — powtarzał — są fantastycznym ćwiczeniem intelektualnym, ale z punktu widzenia matematyki liczba posunięć, które należy przewidzieć, aby maszyna mogła pokonać mistrza świata, to wyłącznie kwestia siły obliczeniowej, właściwych algorytmów i olbrzymich zasobów wiedzy szachowej. Inaczej ma się sprawa z grą go.

Zakładając, że typowa partia szachów trwa 80 posunięć, liczba możliwych ruchów daje się zamknąć tzw. liczbą Shannona, tj. 10 do potęgi 123. W go, gdzie średnia partia obejmuje około 150 posunięć, liczba możliwych wariantów jest znacznie większa — 10 do potęgi 360. Dla porównania: liczba wszystkich atomów w znanym nam wszechświecie szacowana jest na 10 do potęgi 82. Żeby pokonać człowieka, brutalna siła obliczeniowa była niewystarczająca i dopóki komputery kwantowe nie zajmą miejsca obecnych rozwiązań, niemożliwe było skonstruowanie oprogramowania opartego na tradycyjnym algorytmicznym podejściu, z którego korzystał DeepBlue. Jednak w marcu 2016 r. komputer AlphaGo firmy DeepMind pokonał 4:1 Lee Sedola, mistrza go posiadającego 9. dan w tej grze. Wygrana wywołała masę komentarzy, ale zwracano uwagę, że AlphaGo, choć skonstruowany na sztucznych sieciach neuronowych i uczeniu maszynowym, to jednak miał do dyspozycji cały sztab ludzkich trenerów. Rok później ten argument okazał się już nieaktualny. Nowa maszyna AlphaZero potrzebowała jedynie trzech dni, aby osiągnąć poziom AlphaGo, a jedynym wsadem w procesie uczenia było wprowadzenie do komputera zasad gry. AlphaZero uczył się, grając sam ze sobą, a wielu fachowców podkreślało, że strategia jego gry w niczym nie przypominała tej, która została wypracowana przez stulecia pojedynków dalekowschodnich mistrzów go.

I choć trudno było mówić, że wygrana w go rozpoczęła nową epokę w rozwoju technologicznym, to dla mojego męża była to symboliczna granica, oznaczająca, że właśnie zaczęło się odliczanie do pojawienia się generycznej czy też uniwersalnej sztucznej inteligencji. Maszyny, która pokona człowieka w dziedzinie zarezerwowanej od setek lat dla naszego gatunku — myślenia abstrakcyjnego.

Od tego czasu nie minęła nawet dekada, a sztuczna inteligencja szturmem wdarła się do tysięcy rozwiązań informatycznych, zwiększając ich wydajność i funkcjonalność. Rozpoznaje ludzką mowę i pozwala na jej syntetyzację w sposób nierozróżnialny dla normalnego słuchacza. Podobnie jest z kwestią rozpoznawania obrazów, w tym ludzkiej twarzy, oraz syntetyzowania obrazów, co łącznie tworzy zupełnie nowe zagrożenie w obszarze tworzenia tzw.deepfakes, czyli fałszywych przekazów medialnych, które mogą być przekazywane np. przez wykorzystanie wizerunku i głosu znanych osób. Rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji znajdują zastosowanie w coraz większych obszarach naszego życia, np. w medycynie, gdzie diagnostyka komputerowa często jest skuteczniejsza od realizowanej przez ludzkich diagnostów, czy w sztuce. Chcecie poznać nowy utwór Bacha albo Czajkowskiego? Proszę bardzo. Stworzyć swój portret w stylu do złudzenia przypominającym Rembranta? Żaden problem. Kiedyś ludzie śmiali się z powiedzenia, że Rembrandt w ciągu całego swojego życia stworzył 500 obrazów, z których do obecnych czasów zachowało się 650. Dzisiaj ta anegdota brzmi zupełnie inaczej.

Mniej więcej od 2016 r. możemy także mówić o nowym wyścigu technologicznym, w którym udział — niezależnie od firm technologicznych — biorą państwa. Chiny, Korea, Stany Zjednoczone przeznaczają na ten cel miliardy dolarów. Trwa także ożywiona dyskusja na temat możliwych zagrożeń związanych z pojawieniem się generycznej sztucznej inteligencji, w tym kasandrycznych wizji rodem z literatury i filmów science fiction. Nic zatem dziwnego, że coraz bardziej palącą potrzebą staje się konieczność regulacji tej sfery życia, czego najlepszym wyrazem jest uzgodnienie przez państwa Unii Europejskiej nowego aktu prawnego w tym zakresie.

Patrząc na tempo rozwoju sytuacji, dostępność rozwoju infrastruktury komputerowej opartej na rozwiązaniach chmurowych oraz dostęp do rosnącej liczby superkomputerów, a także na stojącą u progu kolejną rewolucję technologiczną opartą na komputerach kwantowych, typowanie sztucznej inteligencji na zwycięzcę kolejnej edycji magazynu „Time” nie wydaje się obarczone zbyt wielkim ryzykiem.

Gdybym miała zgadywać, co może zakłócić taki wynik, to bez wahania wskazałabym na ludzką naturę. Jak bowiem inaczej ocenić fakt, że na świecie, w którym realizują się pomysły rodem z powieści fantastyczno-naukowych, liczba konfliktów zbrojnych nie maleje, lecz rośnie. Niewinni ludzie padają ofiarami barbarzyńskich nalotów, a szaleńcy różnej maści doprowadzają do kolejnych przesileń w imię dziewiętnastowiecznych doktryn geopolitycznych. Kiedy według oficjalnych raportów ONZ liczba ludzi cierpiących głód na świecie już dawno przekroczyła 800 mln.

Warto pamiętać, że bohaterami specjalnych wydań magazynu „Time” są ludzie, grupy ludzi czy też zjawiska, które wpłynęły na wydarzenia danego roku „na dobre czy też na złe”. Życzmy sobie zatem, żeby w nadchodzącym 2024 r. laureat tego wyróżnienia kojarzył się z kolejnym pozytywnym przełomem w historii ludzkości. Sztuczna Inteligencja ma szanse, żeby odegrać taką rolę.