Domowe jedzenie z dostawą pod drzwi to już oferta nie tylko dla ludzi. Oferujący catering dla zwierząt start-up PsiBufet otrzymał już kilka milionów złotych od inwestorów, m.in. od branżowego gracza z Wielkiej Brytanii – Butternut Boksu. Rozwój przyspieszy również konkurencyjne Piesotto, które zamknęło we wrześniu rundę seed o wartości ponad 3 mln zł. Uczestniczyli w niej niektórzy spośród obecnych udziałowców, a także m.in. Paweł Fornalski, współzałożyciel IAI (platforma IdoSell do tworzenia e-sklepów).
– Zyskaliśmy partnera, który przeszedł drogę od zera do lidera rywalizującego ze światową konkurencją. Pieniądze przeznaczymy na dalsze skalowanie: rozbudowę portfolio, infrastruktury i zespołu. W ciągu kilku miesięcy chcemy zwiększyć zatrudnienie z 25 do 40 osób – komentuje Karol Chmielewski, współzałożyciel i prezes Piesotta.
Trudne początki
Założył spółkę wspólnie z Bartkiem Drzewieckim. Zainspirowały ich własne problemy z psami, które źle reagowały na dostępne na rynku gotowe karmy. Dolegliwości gastryczne zniknęły, gdy właściciele zaczęli sami przygotowywać posiłki dla zwierzaków. Było to jednak zbyt czasochłonne, a w Polsce nie znaleźli firmy oferującej taką usługę. Postanowili więc zbudować tę kategorię, początkowo robiąc to po godzinach.
W latach 2016-18 pod okiem specjalistów od żywienia zwierząt stworzyli przepisy na zbilansowane posiłki nadające się do seryjnej produkcji. Ekonomikę biznesu przetestowali we własnych kuchniach wraz z trzecim wspólnikiem, Maciejem Zarembą, który dołączył w 2018 r.
– Wystartowaliśmy na początku 2019 r. z myślą o Warszawie, jednak szybko zaczęliśmy dostawać zapytania od osób spoza stolicy. Dlatego na początku 2020 r. weszliśmy do 10 największych miast, a od jesieni 2020 r. prowadzimy ogólnopolską działalność – mówi Karol Chmielewski.
Karma dla psów w subskrypcji
Przedsiębiorca zwraca uwagę, że w tradycyjnej sprzedaży detalicznej walka o miejsce na półce jest bardzo zacięta i w efekcie za większość kosztów produktu odpowiada prowizja dla pośredników i marketing, a nie jakość.
– Postanowiliśmy odwrócić proporcje, wybierając model D2C [z ang. direct to consumer – red.], omijający pośredników. W efekcie koszt gotowanego przez nas jedzenia jest zbliżony do wysokiej jakości karmy z puszki – przekonuje szef Piesotta.
Firma sprzedaje wyłącznie w internecie, w modelu subskrypcyjnym (częstotliwość dostaw zależy od wielkości psa). Zdaniem założycieli to wygodne zarówno dla odbiorcy, jak i producenta - pomaga budować relację z klientem i ułatwia planowanie wielkości produkcji.
– Powtarzalność jakości usługi i budowanie długotrwałej relacji jest dla nas najważniejsze. Nasi pierwsi klienci nadal są z nami – mówi Bartek Drzewiecki, członek zarządu Piesotta.

Do zainwestowania w Piesotto przekonało mnie kilka elementów, m.in. unikatowy, dobry produkt, imponujące tempo wzrostu oraz rozsądny i sprawnie działający zespół założycielski. Równie istotny był dla mnie model działalności. Start-up sprzedaje bezpośrednio konsumentom, a kanał D2C, pozwalający unikać dystrybutorów i ograniczać koszty, to - moim zdaniem - przyszłość e-commerce. Ponadto Piesotto oferuje produkty w subskrypcji, co umożliwia rozłożenie w czasie kosztu pozyskania klienta. Biznes w tym modelu radzi sobie lepiej niż oparty na pojedynczych transakcjach – zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów marketingu.
Wsparcie inwestorów
Spółka zaczęła szukać inwestorów dopiero na początku 2020 r., gdy wzrost przyspieszył. Na drodze stanęła jej pandemia koronawirusa, ale już w październiku udało się zamknąć rundę. Piesotto otrzymało 1,2 mln zł od funduszu Pomerangels i czterech aniołów biznesu, m.in. Krystiana Stypuły, współzałożyciela Home.pl, inwestującego w cudze biznesy niemal od dekady.
– Ta runda pozwoliła nam m.in. stworzyć zespół, wyposażyć nową kuchnię i wydać istotną kwotę na marketing, a cenne okazało się też merytoryczne wsparcie inwestorów. W trzy miesiące podwoiliśmy skalę działalności – mówi Bartek Drzewiecki.
Informuje, że w ciągu ostatniego roku spółka potroiła liczbę subskrybentów (aktywnych ma ponad 2,5 tys.), a w tym roku chce zwiększyć przychody ponadczterokrotnie (w 2021 r. przekroczyły 1,4 mln zł).

Błyskawiczny wzrost
W dalszym wzroście pomoże ostatnia runda. Piesotto co miesiąc zwiększa sprzedaż o kilkanaście procent - od września do stycznia 2023 r. zamierza ją podwoić, a w ciągu kilkunastu miesięcy zwiększyć skalę biznesu kilkakrotnie.
– Jeszcze kilka lat temu niewielu spodziewało się boomu na catering dietetyczny, który jednak nastąpił dzięki wygodzie takiego rozwiązania i dostępności. To samo dotyczy cateringu dla psów, których w dużych miastach żyje około miliona – stwierdza Karol Chmielewski.
W 2023 r. firma chce stać się rentowna. Nie wyklucza jednak kolejnych inwestorów, wśród nich strategicznego, który mógłby wnieść nowe kompetencje z zakresu e-commerce i opieki na zwierzętami.
Przekąski i akcesoria
Piesotto przytacza dane, zgodnie z którymi mniej więcej jedna trzecia Polaków kupuje psom gotową karmę. Za swoją przewagę w tym kontekście uważa jakość, zapach i smak, resztę - gotującą we własnym zakresie - zachęca lepszym zbilansowaniem niezbędnych składników i oszczędnością czasu. Systematycznie poszerza ofertę, m.in. o kolejne smaki i przekąski. Nie zamierza na tym poprzestać.
– Myślimy o kolejnych kategoriach, jak np. woreczki na psie odchody i akcesoria do pielęgnacji. Docelowo chcemy stać się tzw. one-stop-shopem dla opiekunów psów – podsumowuje Bartek Drzewiecki.

W ostatnich latach obserwujemy dwa główne trendy: bardziej świadomie podchodzimy do wyboru jedzenia i coraz bardziej liczy się dla nas oszczędność czasu. Oba dotyczą produktów i usług zarówno dla ludzi, jak i zwierząt, które traktowane są jak członkowie rodziny. Z postępów PsiegoBufetu oraz działalności kolejnego, podobnego start-upu – Piesotto – wynika, że na rynku jest dość miejsca na więcej takich ofert. Mniej więcej dwie trzecie psich opiekunów karmi je resztkami ze stołu albo jedzeniem przygotowanym w domu specjalnie dla nich, więc pewnie wielu chętnie oszczędzi czas i zamówi catering – zwłaszcza jeśli z takiego rozwiązania korzystają już dla siebie.