Od czasu, kiedy Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy CSDR (Corporate Sustainability Reporting Directive), która nakłada na spółki zarówno publiczne, jak i prywatne obowiązek raportowania zagadnień ESG minęły prawie trzy lata. Ubezpieczyciele mają już tylko rok na przygotowanie strategii ESG i rozpoczęcie jej wdrażania, ponieważ pierwsze pełne raporty ESG, czyli Środowiskowe (Environmental), Społeczne (Social) i Ładu Korporacyjnego (Corporate Governance) powinni opublikować w pierwszym kwartale 2025 roku.
Raporty mają zostać sporządzone cyfrowo na podstawie jednolitego schematu na poziomie Unii Europejskiej, dzięki czemu łatwiej będzie je porównać i agregować. I tu zaczynają się pierwsze schody, bo aby dane porównywać, trzeba je najpierw zebrać.
- Raportowanie ESG wymaga ogromu pracy przy zbieraniu danych, często takich, których nikt nigdy w organizacji dotychczas nie gromadził np. o wielkości emisji dwutlenku węgla pochodzącego z portfela swoich inwestycji, z produktów komunikacyjnych, czy oferowanych klientom korporacyjnym. Wielu ubezpieczycieli nie doszacowuje ilości czasu niezbędnego na dostosowanie się do tych regulacji – mówi Hanna Ulańska, partnerka EY Polska.
Według niej rok wystarczy, aby opracować metodykę, natomiast gromadzenie danych to proces, który będzie rozłożony na lata. Dlatego tak ważne jest określenie swojej strategii, ambicji, priorytetów, a więc tego, co ma się dziać w perspektywie krótko-, średnio- i długoterminowej.
- W mojej ocenie, w związku z rosnącą presją regulacyjną i społeczną, rynek ubezpieczeniowy będzie musiał zacząć postrzegać ESG nie tylko przez pryzmat zgodności z wymaganiami, ale przede wszystkim w kontekście realnego spełniania potrzeb interesariuszy związanych ze zrównoważonym rozwojem – mówi Marcin Sadek, partner EY Polska, lider sektora ubezpieczeniowego.
Nie tylko co, ale i jak
Prawdziwym wyzwaniem jest to jak zmierzyć coś, co wydaje się niemierzalne. Przygotowanie strategii wymaga m.in. zastanowienia się nad tym, jak mają być skonstruowane produkty, spojrzenia na wszystkie procesy wewnątrz firmy – w tym na proces zarządzania ryzykiem. Ubezpieczyciele muszą też jasno określić, w jaki sposób będą realizować cele zrównoważonego rozwoju, obejmujące m.in. dążenie do gospodarki niskoemisyjnej.
- Trzeba pamiętać, że strategie powinny się przekładać na realną działalność, a nie pozostawać jedynie w sferze deklaracji. Chodzi więc o to, by te cele były możliwe do osiągnięcia i zmierzenia – mówi Hanna Ulańska.
Duzi o krok z przodu
Na polskim rynku większość zakładów ubezpieczeń to spółki zależne od dużych grup ubezpieczeniowych. Międzynarodowi gracze rozpoczęli intensywne działania przygotowawcze już dwa lata temu. Wielu z nich ma już strategie ESG.
- Niektóre grupy międzynarodowe są już w bardzo zaawansowanym stadium wdrażania regulacji, natomiast to nie są procesy zakończone. Ten rok powinien przynieść bardzo mocne przyspieszenie działań. Część rozwiązań wypracowanych na poziomie grupy będzie można przełożyć na rynek lokalny. Jednak każdy z nich ma swoją specyfikę, dlatego dużo pracy trzeba również wykonać na poziomie lokalnym – zauważa partnerka w EY Polska.
Europejski rynek finansowy jest już zalany regulacjami, a w każdym roku, czy wręcz miesiącu pojawiają się kolejne, przygotowane przez EIOPA, czy EBA. Przeprowadzenia zmian, dotyczących czy to wdrożenia nowych standardów rachunkowości, czy nowego podejścia do relacji na linii instytucja finansowa – klient wymagało ogromu wysiłku i zaangażowania ze strony banków, ubezpieczycieli, czy TFI. Dlatego też dla niektórych podmiotów rynku finansowego raportowanie ESG to istny dopust boży, a nie szansa na zapoczątkowanie ważnych zmian służących transformacji energetycznej i przemianom społecznym. Dla innych to ważna zmiana służąca m.in. autopromocji.
- Niektóre zakłady ubezpieczeń naprawdę przykładają do tego wagę, mają wyodrębnione departamenty, które się zajmują tym tematem. ESG to też element autopromocji. Duże grupy ubezpieczeniowe — również z polskiego rynku — chcą się pozycjonować w roli lidera zielonej transformacji i faktycznie podejmują działania, zmierzające do wspierania tego procesu. Ale są też zakłady ubezpieczeń, które jawnie mówią o tym, że to tylko dodatkowa regulacja, która nie ma realnego przełożenia na biznes – mówi Hanna Ulańska.
Zielone portfele to nie moda
Inaczej jest w bankach, które w większości mają już gotowe strategie ESG, informują o konkretnych celach i ich realizacji — np. ograniczeniu śladu węglowego swoich central i placówek, terminie odejścia od finansowania klientów, którzy korzystają z węgla jako źródła energii, udziale inwestycji OZE w całym portfelu. Wiele uwagi w raportach poświęcają także działaniom na rzecz równości wynagrodzeń kobiet i mężczyzn, wolontariatom, działalności fundacji wspierających dzieci, czy młodzież, znoszeniu barier w komunikacji z niepełnosprawnymi, mierzeniu satysfakcji klientów, ale i poziomu dobrostanu pracowników. Wiele banków takie raporty publikuje już od kilku lat.
- Na rynkach międzynarodowych część reasekuratorów otwarcie mówi o tym, że przestaje reasekurować nowe inwestycje, np. w elektrownie, które są zasilane paliwami kopalnymi. Jednocześnie wskazują, w jakiej perspektywie będą się wycofywać z reasekurowania tego typu ekspozycji i usuwać je ze swojego portfela ubezpieczeniowego. Zazwyczaj jest to perspektywa 2030-2050 roku. Na polskim rynku ubezpieczeniowym te strategie zaczynają się dopiero kształtować – mówi Hanna Ulańska.
Według szacunków Ministerstwa Klimatu i Środowiska nakłady inwestycyjne na zieloną transformację w Polsce będą wynosiły 726 mld zł do 2030 roku. Dla ubezpieczycieli jest to ogromna szansa na pozyskanie nowej składki.
- To są gigantyczne pieniądze, a ubezpieczyciele mogą wspierać zieloną transformację poprzez zapewnianie ochrony w zasadzie na każdym etapie inwestycji, czy to w elektrownie wiatrowe — również na morzu, czy panele słoneczne i to zarówno w trakcie procesu inwestycyjnego, jak i na etapie późniejszej eksploatacji. Rola ubezpieczycieli jest bardzo ważna również jako ekspertów w zakresie oceny ryzyka, jakie te inwestycje mogą ze sobą nieść – uważa Hanna Ulańska.
Lider polskiego rynku – grupa PZU jest w trakcie realizacji strategii ESG na lata 2021-2024. Zamierza osiągnąć neutralność w zakresie emisji CO2 z własnej działalności w tym roku. W 2022 ocenił pierwszą grupę klientów korporacyjnych, którzy mają znaczący wpływ na przychody PZU według wysokości przypisu składki bezpośredniej z ubezpieczeń majątkowych pod kątem czynników ESG. Zgodnie ze strategią grupy, roczna produkcja farm wiatrowych finansowanych przez nią powinna zapewnić zieloną energię elektryczną dla ponad 800 tys. gospodarstw domowych w Polsce.
Równowaga to korzyści
Konieczność transformacji energetycznej sprawia, że w strategiach ESG firmy z sektora finansowego główny nacisk kładą na kwestie środowiska. Zdają sobie jednak sprawę, że w kwestiach dotyczących społeczeństwa (S-social) również jest wiele do zrobienia.
W ramach strategii społecznej odpowiedzialności biznesu tzw. CSR (ang. corporate social responsibility), firmy w swoich działaniach dobrowolnie uwzględniają interesy społeczne, aspekty środowiskowe, czy relacje z różnymi grupami interesariuszy, w szczególności z pracownikami. Strategia ESG nakłada obowiązek kwantyfikowania takich działań do wymiernych wartości.
- Ubezpieczyciele wdrażali programy dotyczące społecznej odpowiedzialności biznesu już znacznie wcześniej, natomiast to, co wymuszają obecne regulacje, to spojrzenie na kwestie społeczeństwa od wewnątrz własnych organizacji, chociażby na udział kobiet w składach zarządów, czy lukę płacową związana z płcią – mówi Hanna Ulańska.
Zgodnie z założeniami strategii ESG, firmy powinny dbać o różnorodność we władzach zarówno w kategoriach płci i wieku, jak i wiedzy oraz doświadczenia.
W Polsce udział kobiet we władzach spółek giełdowych wynosił zaledwie 15,5 proc. na koniec 2022 roku (według raportu Fundacji Liderek Biznesu) i od 2017 roku zmienił się nieznacznie. Zaledwie jedna na cztery spółki ma co najmniej jedną kobietą we władzach, a nieco ponad połowa w radzie nadzorczej. Dla spółek z indeksu WIG20, w skład którego wchodzi PZU, wskaźnik udziału kobiet we władzach wynosi zaledwie 14 proc. wobec 32 proc. średniej unijnej.
Barbara Dąbrowska

