Kryzysy czasów infodemii. Dezinformacja, manipulacja, cyberataki
Czy można zarządzać kryzysem w erze postprawdy? Dezinformacja, cyberataki i wycieki danych to dziś jedne z największych zagrożeń dla reputacji firm oraz instytucji. W dobie fake newsów i manipulacji informacją, wiarygodność firm jest bardziej niż kiedykolwiek narażona na ryzyko i jedno nieostrożne posunięcie może wywołać lawinę kryzysu, którego skutki będą odczuwalne przez lata. A przecież można skutecznie identyfikować zagrożenia, budować odporność organizacji i zarządzać kryzysami wizerunkowymi. Wiele organizacji jednak tego nie robi. Dlaczego?
Od kilku lat prowadzony jest swoisty nasłuch kryzysów poprzez badanie Kryzysometr[1]. Co roku starannie wybrany panel ekspertów komunikacji pytany jest o spodziewane kierunki z jakich przyjdą kryzysy, czego się obawiają w nadchodzącym roku. Po kilku latach mamy jak na dłoni pokazane trendy obaw. Warto zerknąć na najświeższe wyniki, by mieć świadomość czego można się spodziewać i przed czym zbroić.
Weź udział w konferencji "Content & Media Relations '25" >>
Internet, polityka i czarne łabędzie
Jako największe zagrożenia 2025 roku eksperci wskazali Internet (a więc kryzysy, których źródła są w sieci). Tę możliwość wskazało aż 55% respondentów. Co ciekawe, Internet na skali strachu jest zawsze na podium, ale taki wysoki wynik miał 3 edycje temu (wskazania na 2022 rok). W ubiegłym roku 44% wskazało to źródło, a w 2023 – 32%. Kolejnym spodziewanym źródłem kryzysów jest polityka (tj. znaczący i duży wpływ polityki na życie firmy), z którą również nieustannie zamienia się miejscami na podium strachów. W tym roku polityka przestrasza 32% ekspertów, podczas gdy w ubiegłym 27%, a w 2023 – 41%, prawdopodobnie ze względu na kampanię wyborczą. I słusznie. Zwykle w czołówce peletonu obaw były kwestie gospodarcze: inflacja lub Covid. W tym roku na 3 miejsce wskoczyły tzw. czarne łabędzie – czyli potencjalny duży kryzys o zasięgu międzynarodowym niemożliwy dziś do przewidzenia. Wniosków z takich trendów jest dużo, ale warto się skupić na tym co dla firm i instytucji może być najważniejsze.
Kryzysy czyhają w sieci
5 lat temu w badaniu wyodrębniono kategorię e-kryzysów, ponieważ znacznie rozrosły się możliwości w tym obszarze. Gdy zajrzymy głębiej, robi się coraz ciekawiej. Tu najbardziej obawiamy się fake newsów – aż 55% respondentów wskazała to źródło. To o 11% więcej niż w rok temu. Zresztą przyznać trzeba, że fake newsy od wielu lat są bardzo często wymieniane jako spodziewany element kryzysu. Do nich jeszcze wrócimy.
Na 2 miejscu najczęściej wskazywanych e-strachów są fale negatywnych komentarzy lub opinii użytkowników (48% wskazań). Co ciekawe od kilku lat widać było spadek w obawach przed nimi, dlatego nagły wzrost dosyć zaskakuje. Rok temu tylko 34% respondentów wskazało na ten obszar. Podium zamyka trolling (rozumiany jako zorganizowane akcje hejtu i dezinformacji) ze wskazaniem na poziomie 35% (wzrost o 5% względem ubiegłego roku).
Informacje i dezinformacje: gdzie zaczynają się bagniska?
Warto zauważyć, że wskazania na fake newsy oraz trolling dotyczą spodziewanych akcji dezinformacyjnych. To ostatnie jest po prostu zorganizowaną formą dezinformacji. I tu wracamy na zaminiwane pole problemów cyberprzestrzeni. Pewnie nie wszyscy są świadomi, że niż genueński, który spowodował powódź w województwie dolnośląskim, śląskim i opolskim, uwidocznił erupcję dezinformacji.
Dezinformacja straszy i zalewa
W powodzi oprócz oczywistej walki o infrastrukturę, która przyjmowała czasem dramatyczny przebieg, druga wojna z żywiołem toczyła się w cyberprzestrzeni. Tu jednak źródłem nie była przyroda poraniona cywilizacją, tylko celowe akcje ludzi. Jacek Dobrzyński, rzecznik Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Koordynatora Służb Specjalnych wskazał, że w czasie powodzi nastąpił istny zalew fake newsów oraz że są one coraz bardziej wysublimowane: sformułowane w tak nienachalny sposób, że trudno było na pierwszy rzut oka zorientować się, że są elementem dezinformacji np. ze względu na rzekomo „pomocny” charakter. Dopiero wyłapanie informacji, sprawdzenie jej pozwoliło zrozumieć charakter dezinformacji i konieczność podjęcia dodatkowych działań odbarwiających (debunkujących).
I tego właśnie musimy się spodziewać w najbliższej przyszłości, szczególnie w czasie rozpoczętej już kampanii wyborczej. Finezyjnej i misternej dezinformacji. Niestety każdy obszar działania może być narażony na ataki, choć są takie, gdzie prawdopodobieństwa wzrasta. Dziś dobrze by było, by każda firma czy organizacja poświeciła chwilę, choćby godzinę, na analizę zagrożeń, do czego gorąco namawiam. Czego się spodziewać: ataków zarówno celowanych w określoną firmę czy organizację, jak i wykorzystujących sytuację pojawiającego się zamieszania, podniesionej uwagi by, jak w przypadku powodzi, dodatkowo utrudnić sytuację, podważając realizowane działania, niszcząc poczujcie bezpieczeństwa.
Bezpieczeństwo pod ostrzałem: hakerzy, dane i ataki
Nie tylko Kryzysometr i eksperci komunikacji, ale również badania opinii publicznej wskazują, że poziom strachu przed wyciekiem danych oraz cyberatakami jest nadal bardzo wysoki. Wracając na pole firm i instytucji ciekawie wygląda analiza badania cyberataków na przestrzeni 5 lat. W 2021 roku (co wynika z badania zrealizowanego pod koniec 2020 roku) tylko 8% respondentów bała się kryzysów wywołanych cyberatakami. A była już pandemia. Strach przed wyciekami danych był większy – 27% wskazań (i 4 miejsce w rankingu). Następny rok tj. wskazania na rok 2022 był rekordowy w obu obszarach: 38% na cyberataki (tu również rekordowy wzrost o 30 punktów procentowych!) oraz 39% na wycieki danych. Warto mieć świadomość, że badanie było realizowane tuż PRZED wybuchem wojny w Ukrainie, ale już widoczne było napięcie, które trudno było wówczas zdefiniować. To świetnie pokazuje, że intuicyjnie czujemy zagrożenia, co właśnie obrazują badania, szczególnie te systematycznie prowadzone. Od następnego roku tj. od 2023 strach przed cyberatakami zamienia się miejscami ze strachem przed wyciekiem danych, ale oba współczynniki strachu są zbliżone do siebie. Poziom zagrożenia cyberatakami na 2025 rok osiąga 34% (4 miejsce rankingu) co stanowi historycznie drugi najwyższy wynik. Strach przed wyciekiem danych wskazuje 28%.
Krzysztof Dyki, ekspert, m.in. biegły sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji Pegasusem, autor oprogramowania dla organów państwowych objętego ochroną informacji niejawnych na jednej z konferencji dotyczącej infrastruktury krytycznej powiedział, że „zakończenie konfliktu zbrojnego w Ukrainie może paradoksalnie prowadzić do hybrydowego odwetu Rosji wobec Polski, przykładowo w formie zaawansowanych ataków cybernetycznych”. Dlatego warto do tego być przygotowanym, bo unikanie tematu nie przyniesie ani rozwiązań, ani nie powoduje, że będziemy niewidzialni. Niestety technologia strusia chowania głowy w piasek powoduje, że jesteśmy nadal widoczni, tylko nie obserwujemy zbliżających się zagrożeń, będąc na nie wystawionym.
Tarcza i miecz: jak się bronić
Wysokie wyniki obaw zarówno dotyczące dezinformacji jak i cyberataków oraz wycieków danych mogą nas…cieszyć. Dlaczego? Bo to niezbędny krok do przeciwdziałania i radzenia sobie z problemem. Bez świadomości, często bolesnej, nie będziemy angażować się w rozwiązania problemów. A w czasach infodemii systematycznie zalewanej falami dezinformacji i cyberatakami trzeba wymyśleć, stworzyć narzędzia obrony. Najlepiej systemowe, bo mają większą siłę skuteczności. Jednak bardzo często obserwuję (zbyt często niestety), że wiele firm i organizacji nie wie jak się do tego zabrać, jak chronić i po prostu tego nie robi. O tym co można zrobić, jak przeciwdziałać i na co uważać będziemy rozmawiać z ekspertami podczas marcowej konferencji Content & Media Relations. Świadomość to tylko pierwszy krok. Sporo przed nami, ale wszak wiele rzeczy już zostało zrobionych zarówno w obszarze przeciwdziałania dezinformacji jak i cyberbezpieczeństwa. Po konferencji podsumujemy najważniejsze wnioski, by zwiększać odporność firm i instytucji przed zagrożeniami. Każdy krok jest ważny, bo może uchronić w trudnej sytuacji lub jej zapobiec. A pierwszym krokiem jest właśnie dyskusja o zagrożeniach, możliwościach i tym co już gdzieś się sprawdziło.
Beata Łaszyn
Wiceprezeska Alert Media Communications Sp. z o.o.
[1] Badanie realizuje Alert Media Communications. W szerokim panelu eksperckim 8 edycji badania Kryzysometr 24/25, przeprowadzonego na przełomie listopada i grudnia 2024 r., wzięło udział 105 rzeczników, dyrektorów i managerów PR z wiodących polskich firm, instytucji państwowych i samorządowych oraz organizacji pozarządowych.